Biorąc pod uwagę natężenie debilizmu na cm taśmy filmowej (każda scena wprost żenująca - nie wiem jak ten film przetrwał pokazy testowe) widzę tylko jedno wytłumaczenie dla podejścia R. Emmericha;
Rolandzio po prostu zagiął szefa wytwórni;
- "założę się z tobą o dolara, że zrobię najbardziej tandetny i kretyński film wszechczasów, w każdą scenę wstawię tyle głupoty, idiotyzmu i patosu aż widzom dupą pójdzie a mimo to
i tak zarobię minimum 600 mln $, obiecuję ci to ! - wchodzisz w to Ed ?"