Zastanawiam się czy nie jest tak, że "promocja" końca świata w 2012 była tak naprawdę promocją filmu? Przed premierą wierzyłam w jakąś "misję" filmu, teraz już wiem, że chodziło o słabe (moim zdaniem) widowisko. Myślę, że przepowiednie Majów wykopano na siłę, żeby uzasadnić efekty. Szkoda, że dużo ludzi się ponakręcało...