fajnie byloby patrzec na cywilizacje ktora rozwija sie od poczatku po apokalipsie. Jeszcze
takiego filmu nie widzialam.
ale to musiałby się tym ktoś inny tym zająć. Emmerich jest dobry w efektach specjalnych i w filmach w których wszystko wybucha i się rozwala a nie powstaje.
Piszmy do Jamesa Camerona, ''króla świata'':p który stworzył wspaniałą wizję nowego świata w Avatarze albo Mela Gibsona, który moim zdaniem w przecudowny sposób pokazał jak rodzi się cywilizacja w Apocalypto. Zachęcam do obejrzenia, przede wszystkim filmu Apocalypto.
no fakt, takiego filmu jeszcze nie było. ale pytanie brzmi, czy to nie byłoby już zbytnim wykorzystaniem tej historii?
historii o końcu świata jest mnóstwo, w różnych gatunkach: od katastroficznych po horrory. Ale właśnie o początku cywilizacji nie widziałam. Oglądam od czasu do czasu serial hiszpański El barco- ogólnie wszystko tam jest już przesadzone, no ale on nawiązuje do takiej historii, jak na razie, gdzie po apokalipsie (jakimś badaniu naukowym) znika ziemia i ogólnie pływają i szukają jakiegoś skrawka lądu, więc można powiedzieć, że to jest rodzaj serialu po katastrofie, ale to już jest tak przegięte, że czasem aż żal oglądać. W każdym odcinku coś się dzieje, ale przesadzaja.. raz znajdują się nad kraterem wulkanu, ktory wlasnie wybucha. woda wrze a statek wychodzi calo:D raz atakują ich komary, co prawda jeden zgon, ale dalej żyją. Nie za bardzo polecam, ale jeśli chcecie zabić czas i pouczyć się hiszpańskiego to MOŻNA z jeden odcinek obejrzeć;p
A jeśli chodzi Ci o wykorzystywanie tej historii.. Nie wydaje mi się, ponieważ tak naprawdę ja po tym filmie odczułam pewien niedosyt. Naprawdę chętnie obejrzałabym film o tej nowej cywilizacji po apokalipsie.
Na pewno serial "Jericho" i może jeszcze słynny film antynuklearny "Nazajutrz"? Tylko z tym drugim sprawa wygląda tak, że bohaterowie próbują wrócić do normalności po ataku nuklearnym, ale ... no wiecie - można najwyżej próbować.
Ostatnio też TVP nadawała jakiś brytyjski serial o ludziach którzy przeżyli pandemię, ale nie oglądałem go i nie pamiętam tytułu.
Kłopot z tematem odrodzenia jest taki, że ciężko znaleźć puentę historii. Kiedy oglądamy film o katasftrofie to wiemy, że albo na końcu wszyscy zginą, albo zapobiegną jakoś katastrofie, albo będą się trzymać w objęciach na tle zgliszczy. Kiedy chcemy opowiedzieć o odradzaniu się świata, to ciężko jest to sensownie obmyślić. Czy satysfakcjonującym finałem będzie zapobiegnięcie chaosowi i wprowadzenie prawa, czy uruchomienie elektrowni, albo szpitala? To trudny temat, raczej dołujący i niezbyt spektakularny. Ciężko mi sobie wyobrazić dobry film (max 3h) o takiej tematyce.