...marne to widowisko. Cholernie mnie boli moje serce kinomana, tym bardziej że miał byc to dla mnie film roku :( Nie ukrywam że zwiastuny podsyciły moje oczekiwania....i oto zasiadam w wypełnionej po brzegi sali kinowej (a od premiery mija już tydzień) by za chwile zostać zmasakrowanym umysłowo.
....najpierw niedowierzanie !! może to jakiś żart ??!! może dalej będzie juz znośnie ....ale nie nie ma szans ...do samego końca tego KICZU absurd poganiał absurd....to tak jakby twórca 2012, nijaki Roland Emmerich,założył sie z kimś tam, że pokaże największego bubla w dziejach kina i pójdą na to tysiące zainteresowanych tym co wieszczy temat 2012...
Dziwie się nawet tym którzy zachwalają jakość efektów specjalnych...owszem są może 4 imponujące sceny ale reszta jest biedna....nie wierze że nawet sceny przejazdu samochodem nie można nagrać w realu?????!!! i nie mówię tu o przejeździe przez walące się miasto tylko o zwykła podróż ...ekran w tle za aktorami był bardziej rażący od tego stosowanego w westernach ubiegłej dekady :(((
Niedorzeczności jest tak wiele że nie da sie wymienić wszystkich bubli ....zresztą w poprzednich postach wymieniono te najważniejsze