film jak film, miejscami banaly, miejscami humorystyczny, miejscami zapierajacy dech w piersiach ale jak go ogladalem to rozmyslilem sie nad wydzwiekiem moralnym w tym filmie w ktorym prezentowany jest niejako "spor" miedzy dr. Helmsleyem a Carlem Anhauserem ( doradca ds. bezpieczenstwa bodajze ) dr. Helmsley to przedstawiciel humanistow, jego racja w sumie wygrywa w filmie ( rzadzacy postanawiaja wspuscic ludzi na arki ), dr. Helmsley zada od prezydenta ewakuacji i pragnie aby wladze powiedzialy ludziom prawde, Carl Anhauser uwaza, ze wladze nie powinny mowic ludziom prawdy ( zamieszki itp ), ze miejsca powinni dostac bogacze i naukowcy, wlasciwie Anhauser to darwinista a Helmsley to idealista
albo scena jak wojsko przyjezdza do tej tybetanskiej wioski i oficer sie pyta ludzi
"potraficie czytac i pisac ? kto potrafi ? niech podniesie reke"
wiekszosc wioski
"kto potrafi spawac ?"
podnosi reke jeden, tego wzieli
albo jak wladze poczely mordowac ludzi ktorzy wiedzieli cos o arkach ( np zefa Luwru czy tego astrofizyka ) i chcialy o tym powiedziec cos ludziom
a wg wladze wg was powinny zrobic ?
wpuscic najbogatszych ? Karpov zaplacil 3 miliardy euro ( za siebie i dwojke dzieci ) Anhauser powiedzial pozniej na zarzuty dr. Hemsleya "dlaczego najbogatsi ?" dosyc cynicznie ale slusznie "a jak myslisz ? kto za to wszystko zaplacil ?" fakt, ktos musial kupic czesci do arki a kupiono je za pieniadze najbogatszych a kto pracowal przy ich budowie ? oczywiscie prosci chinscy wiesniacy
a moze wpuscic naukowcow albo ludzi kultury ? ilu ich wpuscic ? jakich wpuscic ? lekarzy ? astrofizykow ? a co z przedstawicielami kultury ? dr. Hemsley i corka prezydenta Nora rozmawiali o kulturze
nie wiem czy Emmerich wplotl specjalnie w film te "moralne dylematy" ktore ja zauwazylem ( moze jestem w tym osamotniony ale nie wiem ) czy tez po prostu sie tam jakos znalazly ale w kazdym badz razie ja je zauwazylem i obokt swietnych efektow calym czas o tym rozmyslalem
mimo optymistycznego zakonczenia wg mnie film niesie jednak pesymistyczna wizje ludzkosci, rzad ktory zabiegal o ludzi i wmawial im ,ze sa najwazniejsi tak naprawde olal zwyklego czlowieka, przecietny Smith czy przecietny Schmidt zostali olani, miejsca na arkach dostali bogacze i naukowcy ( ale nawet w sumie oni zostali olani - wpuszczono ich dopiero po dramatycznej przemowie dr. Hemsleya )
przypomina mi sie motyw z innych filmow ( w szczegolnosci Deep Impact chociaz w sumie tam odbylo sie losowanie, zreszta tez nie do konca sprawiedliwe, ludzie po 60 zostali wykluczeni ex officio z losowania ) albo Titanic - miejsca w szalupach ratunkowych dla bogaczy, zreszta tez mialem kiedys sen, snilo mi sie, ze byla wyspa a przy niej przystan z lodzia, miejsc w lodzi bylo tylko 20, ludzi ze 100, szef lodzi powiedzial tylko "moga wejsc ci co maja wyzsze wyksztalcenie", ja w tym snie mialem wyzsze i sie zalapalem ale pamietam doskonale krzyki i miny tych ktorzy sie nie dostali
jak bedzie taki koniec swiata jak w 2012 albo w innych filmach katastroficznych to mysle, ze bedzie podobnie jak w tym filmie, tez miejsca na arkach dostana bogacze i sami swoi bo jak powiedzial Carl Anhauser "zycie nie jest sprawiedliwe"
w kazdym badz razie ten film zwiekszyl moja niechec do rzadu ( ogolnie jako do idei rzadu ) i do tzw politycznej poprawnosci
rzad sprzedaje kity, polityczna poprawnosc ubiera kity w ladne slowka a jak przyjdzie co do czego zamykamy wrota a szaremu czlowiekowi mowimy spie****alaj bo nie masz wyzszego/miliona na koncie/blond wlosow/narodowisci x w paszporcie/odpowiedniego wyznania/numeru ubezpieczenia spolecznego itp
kur**a chyba przez Emmericha z liberala zamieniam sie w socjaliste
w kazdym badz co badz razie
zapraszam do dyskusji nad wyzdzwiekiem moralnym w 2012 ( i ogolnie w filmach katastroficznych )