Jak to się dzieje, że tak świetny film jak 3000 mil ma niższą ocenę niż słodka hollywoodzka komedyjka jakich setki? Świetna gra aktorska, super gagi, wciągające sceny, scenariusz, nad którym ktoś pracował dłużej niż jeden wieczór... Czego chcieć więcej?
Może i ktoś nad tym pracował dłużej niż jeden wieczór, ale sceny są tak naciągane, że ręce opadają. No dobra- film produkcji amerykańskiej, więc to norma, nie ma się co czepiać. Ale po ciekawym początku akcja idzie na dno, niemal jak Titanic. Czasami dużo strzałów, więc się człowiek budzi od huku z głośników, ale generalnie film nudny i niewiele sobą reprezentuje. Według mnie ocena jak najbardziej adekwatna.