Nie można nazwać tego gniota filmem, tak samo jak i Pani Lipińskiej pisarką. Kupiłam jej książkę z czystej ciekawości (chwała że była na wyprzedaży za 1/4 ceny), czytałam ją na dwanaście razy a i tak nie dobrnęłam do końca. Wiedziałam że film nie może być lepszy, ale przyjaciółka nalegała i poszlam. Żałuję. Stracony czas i pieniądze. Pseudoporno. Brak fabuły, brak poprawnych dialogów.
Dno dna na dnie trzeciego dna.
Syndrom sztokholmski i sprowadzenie kobiety do roli szmaty udało się za to znakomicie. Brawo.