Zdjęcia ładne.
Muzyczka ładna.
Plenery i lokacje ładne (jest bogato i egzoticznie).
Pogoda ładna...
A historyjka... takie tam nudnawe, kosmate przepychanki włoskiego napinacza z polskim pustakiem (a w tle łysy, brzuchato-brodaty Janusz).
Jak laska przestała w końcu udawać niedostępną to zrobiło się już całkiem drętwo więc końcowe ruchanka i zakupy w większości przewijałem.
Chociaż i tak jest lepiej niż w Greju, bo tam to całkiem ciepłe kluchy były...