W Laurze. To kobieta czołg. Mówi i zachowuje się, jak ludzie z patologii społecznej. Zupełnie pozbawiona kobiecości i nie chodzi tu o wygląd, tylko o sposób bycia. Tak ja zagrała Anna Maria Sieklucka. Tak naprawdę to bardzo inteligentna dziewczyna, o szlachetnym typie urody. Na premierze 365 dni było to widać, czy u Kuby Wojewódzkiego. Delikatna i wrażliwa. Widać tu wpływ Lipińskiej. Niestety nikt tego nie przemyślał. Włoch łypie na nią, jak orzeł na ofiarę. Kojarzy mi się z orłem, ale z kreskówki. W dodatku, mam wrażenie, że sceny seksu były nieudawane. Oni naprawdę to robili. Świadczy o tym wiele szczegółów. Tego nie da się zagrać. Bezduszny film, a właściwie lekkie porno. Każda kobieta chce być obiektem pożądania niezwykle przystojnego mężczyzny, ciekawego, bogatego. To siedzi w kobietach. I niemal każda o tym marzy, jako nastolatka i nie tylko. Niestety przystojnych mężczyzn w Polsce nie ma. Zdarza się to bardzo rzadko. Z tym czymś w oku. Z ciałem męskim, o szerokich barkach, klacie, plecach. Gdzie są tacy? Same wymoczki. Chude, drobne. Do niczego z wyglądu. Albo nienaturalnie wypakowani na siłowni. Też dramat. Nie o takich śnią kobiety. A jeszcze żeby był szlachetny, opiekuńczy, męski w zachowaniu, zaradny.... żadnych głupich żartów, wulgaryzmów, żaden plotkarz, zero molestowania. Nie ma takich wielu. Dlatego kobiety o takich marzą. Chociaż tyle. A w domu mają takiego kapcia. W dodatku niewiernego, mającego się za siódmy cud świata. O wyglądzie nie wspomnę, bo w Polsce mężczyźni wyjątkowo nieurodziwi, niemescy. No i to tyle moich wypocin.