W momencie przeczytania tytułu mojej wypowiedzi, możecie właściwie domyślić się, o co w tym wszystkim chodzi.
Przede wszystkim, zastanówmy się z jakiej perspektywy patrzymy na ekranizację książki 365 dni. Przeczytałam wszystkie części książek Blanki Lipińskiej, żeby było to jasne.
Według mojej oceny, nie jest to kino wartościowe. Tutaj w tym również momencie patrzymy na ten film TYLKO I WYŁĄCZNIE Z PERSPEKTYWY KINA ROZRYWKOWEGO. Cóż wartościowego możemy tutaj znaleźć? Właściwie nic. Wymarzone, bogate życie? Pełen wrażeń, wyidealizowany mężczyzna czy wspaniały, niebanalny seks urozmaicony emocjami?
W tym momencie nie skupiamy się na wartościach. Skupiamy się na rozrywce, jakiej dostarcza nam ekranizacja. GDYBYŚMY wszyscy chcieli oglądać dany film u boku myśli kina wartościowego, cóż moglibyśmy wykaraskać? Czyż nie to, co podałam wyżej?
Jest to w PEŁNI kino rozrywkowe. Oglądamy, oceniamy, przeżywamy jako rozrywkę. Dostarcza nam to emocji, które nie klasyfikują nam myśli. Przynajmniej staram się przedstawić to z mojej perspektywy. Rozróżniam oba pojęcia w miarę własnych możliwości. Fabuła, sceny, to wszystko jest bajką. Z czym równa się kino rozrywkowe. Muzyka? Według mojej osoby jest dopasowana świetnie. Do teledysków, mogliby urywki scen rzucić do piosenek, jednakże... to jest naprawdę robotą górnych sfer. Jakby skupić się (PO PRZECZYTANIU KSIĄŻEK) na fabule, a następnie muzyce... wpasowali je w najlepsze momenty tych scen. Ja, jako osoba, która ma za sobą wszystkie części książek, nie uważam, jakoby byłoby to napisane w najwyższej autorskiej jakości. Nie podoba mi się styl pisania Pani Lipińskiej. Skupiam się w tym momencie na fabule. Nie jest realistyczna, ale co dalej? Co z wymysłami? Co z tym całym zamysłem? Mojej osobie, cały SAM FAKT, tej zaniechanej rzeczywistości jest przepiękny. To jest po prostu cudowne. No ale, co w tym wszystkim ma się do realizmu? Widzicie moi drodzy, tutaj powinniśmy zastosować swoje umiejętności postrzegania życia, że nie jest to życiem realnym. Jeżeli spełnimy wszystkie reguły, możemy ze spokojem obejrzeć film jako część naszej życiowej rozrywki, bo w takim przypadku jest on po prostu przepiękny. Dojdźmy do konkluzji, do wniosków, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia, a cały ten film stanie się sensowny. No a sceny seksu... to jego największe urozmaicenie.