Stało się. Film, niczym pandemia, za pomocą Netflixa rozpanoszył się na świecie. Recenzje są analogiczne do polskich z tego co widziałam. A to, że gloryfikacja przemocy, kultura gwałtu. Tylko, że....
Jakoś mało kto wspomina o charakterze Laury. Wszyscy jej bronią, wmawiają syndrom sztokholmski. Jakoś tak mało komu przyszło do głowy, że jej to pasuje