Jestem zachwycona. Dawno się tak nie uśmiałam. Dziękuję twórcom za to cudowne przeżycie. Miałam kiepski dzień, ale ten film sprawił, że uśmiech znów zagościł na mojej smętnej ponurej twarzy. Ale uwaga! Jeśli masz udane życie erotyczne i liczysz na apetizer - nie idź na ten film. Możliwe, że zniechęcisz się do seksu na jakiś czas.
Poszłam na ten film z życiowym partnerem, żeby się przekonać jak bardzo to arcydzieło kinematografii podtrzyma poziom bestsellerowej książki. Ani trochę się nie zawiedliśmy. Autorka uchyliła nam rąba swoich niesamowitych fantazji erotycznych. Sceny seksu były przekomiczne. Dialogi - perły w koronie. Gra aktorska - do teraz boli mnie brzuch. Ba! Po seansie poszliśmy na spacer żeby to jakoś rozchodzić i doszliśmy do wniosku, że ten film łączy ludzi! Poziom cringeu jest tak duży, że jeszcze przez pół godziny po seansie śmialiśmy się z każdego drzewa jakie spotkaliśmy na swojej drodze. Damn!
No dobra, a co do filmu... Logiki się proszę nie spodziewać. Logiki zachowania postaci również proszę się nie spodziewać. Podniecenia seksualnego raczej również proszę się nie spodziewać bo twórcom udało się osiągnąć coś niemal niemożliwego -Ten film jest po prostu aseksualny. To cud. Dwoje "przystojnych" osób w atrakcyjnych sceneriach, estetycznych kadrach a to wszystko jest tak cudownie aseksualne, że aż zasługuje na ukłon. Obawiam się jednak, że dla fanów masochisty, którzy liczą na mięsisty kąsek od Mietka możliwe, ze obejdą się smakiem. Film trwa 2 godziny i jest piekielnie nudny. Ciągle w kółko aseksualny seks i jeszcze więcej aseksualnego seksu. A potem... shopping. Seks. Shopping. Aseksualny seks. Drewniane dialogi. Nielogiczne sceny. Nielogiczne życie. Seks. Seks. Znowu seks. Nie sądziłam że to powiem, ale mam dosyć seksu! Już nie chce. Już nie mogę. Idę się upić.
Cholera jasna no...Brawo dla twórców! :D
Ps na poważnie. Nie wiem dlaczego, ale ze świecą szukać dobrych erotyków albo horrorów. O ile poważne dramaty społeczne, thrillery, albo, jeśli chodzi o Polskę to oczywiście kino historyczne, są robione porządnie to w kulturze bardzo brakuje dzieł oddających dobrze emocje towarzyszące horrorom czy erotykom. Jeśli chodzi o erotyki, bo w tym temacie jest powyższy film to wydaje mi się, że mniej znaczy więcej a konsumowanie marzeń na ekranie strasznie je osłabia. Osobiście uważam, że dużo mocniejsze wrażenia wywołują niestosowne słowa, niejasne intencje ale przede wszytskim KONTEKST i SENS. Wydaje mi się, że ten film jest tak strasznie nudny bo brakuje w nim sensu relacji pomiędzy głównymi bohaterami a historia jest niespójna. Uważam, że jeśli cokolwiek było ciekawe w tym filmie to skończyło się właśnie w momencie "konsumpcji". Wtedy już było wiadomo, że niczego więcej nie będzie. Człowiek nie jest aż tak płaski ani aż tak papierowy. Seksowy Massimo... trochę przypominał mówiące dildo, seksowna Laura trochę przypominała drogą lalkę której popsuły się baterie do czasu aż seksowny Massimo wyłowił ją z wody. Wtedy się naprawiła. Ludzie się tak nie kochają, ani tak nie działają. Uproszczona i strasznie spłaszczona rzeczywistość opakowana w drogi papierek. trochę przypomina film porno w którym 30 letnia kobieta ze zrobionym biustem w stroju zbyt krótkim na school girl mówi do siedzącego za biurkiem mężczyzny, że przyszła na egzamin ustny. A potem ogień! No ale właśnie.... na pewno ogień? Osobiście o wiele bardziej polecam obejrzenie np. Nagiego Instynktu...albo.... czegokolwiek