Żałuję że w momencie jak chłop chciał puścić to gówno nie zerknełam chociaż na opis. Przy porwaniu jak usłyszałam że to sposób na miłość to myślałam że zwymiotuje. I zaraz po tym wyłączyłam bo nie dało się dalej oglądać. Romantyzowanie porwania widać kręci niepokojąco dużo ludzi. Dziwi mnie że to niby kobieta jest odpowiedzialna za książkę, w której nie szanuje się kobiet, na podstawie której jest film. Pierwszy film który zostawiłam nieskończony i nie mam zamiaru kończyć. Totalne dno