Nie wiem czemu ale pokładałam nadzieje, ze film mnie wciągnie podobnie jak 50 twarzy Greya, ale niestety nie potrafiłam utożsamić się z bohaterką. Historia banalna, do przewidzenia finał, czyli biała suknia, nic co może widza zaskoczyć. Sam Massimo nie wiem kto go dobierał, ale zagrał sztucznie, bez charyzmy, w scenach łóżkowych mechaniczny. Niestety w mojej ocenie poprzeczka była wysoko zawieszona ale sam film momentami otarł się o tandetę, był po prostu nudny i przewidywalny. Ode mnie ocena 3.
No ale przecież najważniejsza jest nagość. Ponoć jak zwykle ostatnio w kinach tylko facet fully nude z penisem na wierzchu, kobieta udaje że jest naga. Kobietom się spodoba bo film bardzo nowoczesny. W greyu kobiety rozbierali a tutaj pani reżyserka postanowiła rozebrać tylko facetów. Szkoda mi tylko facetów którzy pojda na film z myślą że pooglądają gołe baby. Dostaną plaskacza w twarz. Haha. Żałosna feministyczna debiliada.