Aktorom się nie chciało, scenarzyście się nie chciało, ani reżyserce się nie chciało, a mi jako odbiorcy również. Bardzo niezajmujący widza film.Trudno mówić tu o poważnym traktowaniu tegoż dzieła. Owszem nie oczekiwaliśmy zapowiadanego szumnie przełomu, raczej przaśnej polskiej parodii, ale to co dostaliśmy to było coś, na co zabrakło mi skali. Gdyby przyszło oglądać mi go samej i jeszcze zapłacić za bilet zapewne skończyłabym po pierwszym fellatio w samolocie. Sceny erotyczne, są obrzydliwe, śmieszne, prostackie, ale przynajmniej nie nijakie. Jedyne, co mimowolnie wyszło, to zdjęcia, ale skopać ładne lokacje to już trzeba chcieć, a Białowąs posiada zmysł estetyczny. Praca kamery nie irytuje - ona wierci dziurę w mózgu, podobnie jak płytcy i drewniani bohaterowie. Film jest bio, bo chemii między nimi nie stwierdzono. Nie wiem jak odnosi się to do książki, ale jako widza mnie to nie obchodzi. Dochodzi jeszcze zabieg obsadzenia aktorki do niej podobnej, ale tego nie oceniam.