Nie potrafię sobie wyobrazić, jak ktokolwiek zdrowy na umyśle mogłby pomyśleć, że wyłożenie kasy (i to sporej kasy, patrząc na jakość zdjęć, lokacje, rekwizyty itp) na ekranizację tej szmiry może być dobrym pomysłem. Fabuła jest żałośnie uboga, ale w zasadzie to chyba nawet lepiej, bo to, co widzimy na ekranie, jest po prostu gorszące i oburzające. W pale mi się nie mieści, jak ktokolwiek, a zwłaszcza KOBIETA!!! mogła stworzyć historię promującą przemoc i napastowanie seksualne, gwałt (bynajmniej nie w formie zabawy za obupólną zgodą) oraz toksyczny model związku oparty na szantażu i przewadze fizycznej jednej strony nad drugą jako coś pożądanego i właściwego. W żadnym momencie filmu ani jeden z tych czynów nie zostaje potępiony, nie płynie z tego żadna nauka, nic nie ulega poprawie. Większość bohaterów pozytywnych różni się od tych złych właściwie tylko tym, że jedni lubią główną bohaterkę, a drudzy nie, a główny protagonista, ukochany tejże, przedstawiany nam jako ideał i spełnienie kobiecych fantazji, to zwykły morderca, gwałciciel i porywacz ze skrzywieniem na punkcie kontroli nad partnerką, który dodatkowo odurza ukochaną kobietę narkotykami. No ale funduje jej ciuchy od Chanel i Prady, więc nie może być taki do końca zły, prawda?
Nie potrafię zliczyć, ile razy w trakcie seansu trafiał mnie szlag i szczerze mówiąc szokuje mnie jego wysoka ocena na filmwebie. Gdyby istniały noty minusowe, właśnie taką by ode mnie otrzymał. W życiu nie widziałam bardziej społecznie szkodliwego filmu.
Szkodliwa, obrzydliwa i zbędna to ty jesteś. Wynoś się stąd i nie wracaj z tym swoim ohydnym bełkotem. Twoja głupota jest szokująca. W tym filmie nie było żadnych gwałtów ty tępa istoto. To po prostu fajny film o kobiecych fantazjach.
Ten film nie jest w ogóle szkodliwy społecznie. W tej swojej czaszce masz wymiociny zamiast mózgu.
Och, nie wątpię, że komuś o twoim IQ film może się podobać, w końcu zbyt dużo inteligentnej fabuły mogłoby ci przegrzać te kilka ostatnich neuronów w mózgu.
Co do gwałtu, to owszem, był (w filmie co prawda - na szczęście - bardzo złagodzony), ale zgaduję, że przeczytanie książki cię przerosło, a research za trudny, więc skąd miałbyś wiedzieć. Przekaż kondencje rodzicom (możesz sprawdzić w słowniku, co to znaczy :*)
Jaki był gwałt, pajacu? Trzeba być imbecylem żeby ocenić ten film 1/10.
Twoja matka zapewne wściekła że nie dokonała aborcji na tobie.
Boże drogi, dziecko, czy ty naprawdę nie potrafisz skorzystać choćby z internetu, wszystko ci trzeba podsunąć pod nos, żeby do mózgu dotarła informacja? Spróbuj znaleźć samodzielnie (albo poproś o pomoc mamusię, idc) choćby minimalną ilość danych o tym, o czym w gruncie rzeczy opowiada ta seria, przemyśl to sobie w spokoju i wróć, jak dojdziesz do jakichś konstruktywnych wniosków, zamiast wypisywać pierdoły o czymś, o czym najwyraźniej nie masz najmniejszego pojęcia. Protip - wystarczy wpisać "365 dni gwałt" żeby wyskoczyło multum informacji na ten temat. Nawet bez czytania książki i zbyt skomplikowanego słownictwa, więc jest szansa, że ogarnie to nawet miś o naprawdę bardzo małym rozumku. Powodzenia.
Dzieckiem to ewentualnie ty dla mnie jesteś. Pajacu.
Natomiast o gwałcie w tym filmie (którego oczywiście nie było) piszą TYLKO jego PRZECIWNICY, czyli tępi HEJTERZY tacy jak ty.
Jeśli dla ciebie zdanie hejterów wyraża prawdę o tym filmie, to lepiej więcej nie odpisuj, bo się tylko pogrążasz.
Jeśli to, że ktoś jest innego zdania, niż ty, oznacza dla ciebie automatycznie, że jest "tępym HEJTEREM", to już ten fakt sam w sobie sporo mówi o twojej dojrzałości umysłowej. No i strasznie mi przykro, ale ani ukazywanie gwałtu jako czegoś fajnego i pożądanego przez kobiety, ani obrona takiej postawy, nie jest niczym normalnym.
A scena gwałtu - jak mówiłam - była, ale że najwyraźniej trud sprawdzenia dosłownie paru linków w internecie cię przerasta, zatem proszę: lineczek do strony, gdzie jak krowie na rowie podane masz cytaty wprost z wiekopomnego dzieła pani L.
https://www.gloskultury.pl/365-dni-recenzja/
W skrócie, kobieta płacze, szarpie się, boi, a i tak zostaje zmuszona do stosunku.
I jeżeli po przeczytaniu tychże cytatów nadal zamierzasz dyskutować i próbować wpierać mi, że to wcale nie był gwałt, to lepiej puknij się w główkę, przeproś matkę za hańbę przyniesioną rodzinie i zastanów trochę nad tym, co poszło nie tak w twoim życiu - bo wiesz, w realnym świecie, a nie fantasylandzie wykreowanym przez panią Lipińską, to jednak jest czyn karalny, a nie "kobieca fantazja". Zmykaj, smyku.
W tym filmie NIE było sceny gwałtu ty patafianie bez rozumu. Gwałt to działanie WBREW woli danej osoby. Nie ma czegoś takiego jak seks za zgodą, który jest gwałtem.
Ten film zawiera coś takiego jak UDAWANA niechęć kobiety do sceny intymnej (niektórzy to nazywają "gwałtem" kontrolowanym). To nie jest prawdziwa przemoc z jaką mamy do czynienia podczas gwałtu. Zrozum to.
To film dla KOBIET robiony przez KOBIETY. Nikt by nie zrobił filmu dla kobiet ze scenami gwałtu. Włącz rozum jeśli go masz.
Jednak obawiam się że głupi jesteś i głupim pozostaniesz.
Pawulka, ale ty weź się może uspokój, bo ojciec ci za słownictwo buzię wyszoruje mydłem.
Czytanie ze zrozumieniem, jak widzę, nadal mocno u ciebie kuleje. Napisałam wyraźnie, że scena gwałtu opisana W KSIĄŻCE w ekranizacji została mocno złagodzona (co samo w sobie jest dowodem na to, że sami twórcy zdawali sobie sprawę z tego, że pokazanie tego w oryginalnej formie byłoby po prostu nie na miejscu). W filmie zrobiono z tego "ostry seks", ale od początku w moim komentarzu była mowa o książkowym opisie. Nie wiem, ile razy jeszcze muszę to powtórzyć, żeby w końcu dotarło to do ciebie, bo powoli tracę już nadzieję.
Widzę, że mimo najszczerszych chęci nie nauczę świni baletu, że tak powiem. Sam jesteś najlepszym dowodem na to, jak bardzo szkodliwy jest ten film.
Niniejszym uważam dyskusję za zakończoną. Życzę szczęścia w życiu, bo mam wrażenie, że sporo ci się go przyda. Buźka :*
Twój ojciec za dużo bił ciebie po głowie gdy byłeś mały i oto efekty. Stałeś się tumanem.
Wiem że sceny w filmie zostały złagodzone w stosunku do książki, ale to nie znaczy że stały się innymi scenami czyli raz z gwałtem, a raz bez gwałtu.