Blanko! Jestem właśnie po obejrzeniu 365 dni (recenzja z 07.02, która nie wiadomo dlaczego nie dodała się wcześniej), w zasadzie to chłodzę emocje prosecco, żeby nie spłonąć.Zdecydowanie genialna ekranizacja!Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak bardzo realne były sceny seksu, w szczególności tego oralnego miałam wrażenie, jakby ktoś koło mnie go uprawiał.Cudowni aktorzy, którzy naprawdę pokazali talent i ZAGRALI w pełnym tego słowa znaczeniu. Prosiłaś także o konstruktywną krytykę, którą ja jako wielka fanka Twoich książek określę bardziej jako obiektywną opinię bądź coś w rodzaju pytań, które pojawiły się u mnie podczas oglądania filmu. Przede wszystkim nie mogłam przestać porównywać ekranizacji do książki i jako fanka mogę jedynie w części zrozumieć Ciebie jako autorkę, kiedy wiele razy mówiłaś, że chciałabyś umieścić całą książkę w filmie. Faktycznie, przecież wszystko było bardzo ważne, może jednak druga część niech trwa po te paręnaście godzin, jak wspominałaś haha. I właśnie przez dobre zapoznanie się i zakochanie w pierwowzorze miałam nieco wrażenie, iż czasami zabrakło mi płynności między scenami, prawdopodobnie wynikło to z tego niedosycenia w odniesieniu do porównywania opisów z książki. Choćby cała sytuacja z przylotem na Sycylię i świętowaniem urodzin Laury, a pierwszym spotkaniem z Massimo. Ciekawi mnie też, czemu sytuacja życiowa i zawodowa Laury, która na tamtą chwilę nie pracowała i była raczej znudzona życiem zawodowym była pokazana w najlepszej formie w pracy. Mimo to świetne połączenie charyzmy na tle zawodowym w duecie Massimo i Laury na przemian! Do tego cudowna oprawa muzyczna aż chce się być w tym klubie! Jestem zachwycona faktem, że w tym, lekko mówiąc, bardzo specyficznym kraju ukazały się najpierw Twoje książki, a następnie film/ filmy w przyszłości. Mimo tej śmiesznej cenzury jest to cudowny krok do oświetlenia tych ciemnogrodzkich umysłów!
Wielkie dzięki za to! Buziaki :*
Za tą odpowiedź też mi zapłacili? :)
To smutne, że nasze społeczeństwo myśli bardzo schematycznie, nie pozostawiając sobie swobody i tolerancji wyboru. Swoją drogą myślę, że zarobek w ten sposób byłby ciekawą propozycją, aczkolwiek pracuję w totalnie innej branży.
Pozdrawiam, jeden z licznych trolli :)
Chłodzisz emocje prosecco?
A czyż paradoksalnie nie rozpala Cię mimowolna myśl, że to włoskie wino musujące wypełniające Ci usta to tak na prawdę nasienie boskiego Massimo, który to właśnie Ciebie raczył długo i brutalnie gwałcić oralnie swoim twardym salami?
A te bąbelki rozkosznie kłujące Cię w język i podniebienie to tak na prawdę miliony wojowniczych plemników włoskiego samca alfa?
Czyż ten kojący chłód prosecco nie zamienia się nagle w gorącą lawę płynnej męskości?...
No proszę, a zarzucają naszym rodakom w większości brak finezji oraz wielką pruderyjność odnośnie seksu. Najwidoczniej nie ma się o co martwić czytając takie wywody :)
Chociaż muszę stwierdzić, że dość ciekawy sposób chęci porównania. Nawet mnie lekko zaintrygował.
Cóż, niech każdy spełnia się seksualnie według własnych potrzeb.
Napisałbym taką kosmatą bajeczkę i zgarnął ciężki hajs jak Lipińska, ale musiałbym to zrobić pod kobiecym pseudonimem, bo inaczej babki zniszczyłyby mnie zarzutami o seksizm i mizoginię...
Na pewno nie brakuje hipokryzji w naszym społeczeństwie.
Co nie powinno być powodem do rezygnacji z tak świetlanej kariery.
Zarzuty o seksizm sprawdzą się idealnie jako forma marketingu :’)
Bo ja wiem...
Tego dziennikarza z vivy nieźle poturbowali. Nie wiadomo czy się jeszcze pozbiera...
A on tylko chciał pogadać w odpowiedniej konwencji korespondującej z dziełem Lipińskiej...
Z jednej strony tak, ale wydaje mi się, że problem tej sytuacji polegał na zbyt pochopnym założeniu dziennikarza, iż aktorka grająca w filmie erotycznym musi emanować seksem. Jak wiemy to było bardzo zgubne podejście. Zawsze mnie dziwi tak samo, jak ludzie wręcz nachalnie próbują powiązać aktora z graną przez niego postacią.
Można zagrać prostytutkę będąc świętoszką oraz papieża nie mając nic wspólnego z kościołem.
Blanka zawsze ochoczo wchodzi w dyskusje odnośnie seksu, co nie znaczy, że aktorzy grający w filmie też muszą reprezentować taką postawę. A poza byciem seksistowskim, dziennikarz po prostu w ogóle się nie popisał, jakby brak odpowiedzi odnośnie odczuwania przyjemności z seksu spowodował automatycznie, że wywiad miał być spalony.