Byłem na filmie z żoną.
1. "Włosi i mafiozi" występujący w filmie to nieporozumienie.
Massimo - bardziej Tunezyjczyk albo Turek niż Włoch.
Mario - przygarbiony emeryt. Pojawia się w filmie kilka razy i nie wiadomo jaka jest jego funkcja. Bliżej mu do Kiepskiego niż mafiozy.
Domenico - Gruzin gra Włocha..
2."Niebezpieczny mężczyzna, szef rodziny mafijnej" - jedyną niebezpieczną osobą w filmie była główna aktorka. "Mafia" tutaj ma tyle wspólnego z niebezpieczeństwem co Mario z Włochem
3. Dialogi aka syntezator mowy Ivona.
"Nie powinnaś tego widzieć. Musisz wiedzieć, że na to zasłużył"... serio? Momentami miałem wrażenie, że oglądam jakiś serial na TVP. Ukraiński czy Turecki. "Masz na to 365 dni" - fabuła do niczego. Angielski bywał beznadziejny.
4. "Erotyk"
Gdyby wyciąć wszystkie erotyczne sceny z filmu i skleić w jeden kawałek to tytuł jaki by pasował to "fellatio" lub "Blow Job". Lipińska chyba ma jakiś kompleks skoro według niej seks opiera się głównie na oralu i jeszcze dumnie przed premierą mówiła, że Polki tego potrzebują.
Skąd przyszło ci do głowy że główny bohater wygląda jak Turek? Turcy mają zupełnie inne twarze i akcent!!Co do angielskiego, mieszkam w Stanach i tu kobiety bardzo polubiły ten film i jakoś nam nie przeszkadza poziom angielskiego więc nie rozumiem co tobie do tego? Wcale mnie nie dziwi że Polskim facetom się ten film nie podoba, bo jak zwykle są zazdrośni o facetów z południa
Z południem on ma tyle wspólnego co muzułmanin w Salat. Już skończcie te podjazdy, że Polscy faceci są tacy zazdrośni. Skoro kobieta lubi traktowanie jak szmatę to faktycznie, film mógł się podobać.