Kiedyś w Pretty Woman milioner zrobił z prostytutki dziewczynę, a dziś w 365 dniach milioner robi z dziewczyny prostytutkę.
A wszystkim dziewczynom uważającym to za cudny romans i prawdziwą miłość polecam zaznajomienie się z pojęciem "Syndromu Sztokholmskiego".
Film ma durną (chociaż wolę mocniejsze określenie) fabułę, ale ta cała głupota jest ignorowana, bo oto panie widzą na ekranie spełnienie marzeń - przystojny, bogaty obcokrajowiec z końskim przyrodzeniem