Teraz już wiem (jako facet) czego pragną kobiety i jak się z nimi obchodzić, dzięki instrukcji zawartej w książce napisanej przez kobietę Panią Blankę
Nie rozumiem, przecież Pani Blanka i tysiące zachwyconych czytelniczek są dowodem na to, że kobiety chcą być tak traktowane...
Dokładnie. Jestem kobietą i czuję niesmak, gdy widzę, że inni - a zwłaszcza inne kobiety - propagują taki styl podrywu.
Książki nie czytałem, filmu nie obejrzę, ale z doświadczenia wiem że uwielbiacie chamów i prostaków byleby byli pewni siebie
To ja już nie wiem, czy mam ostro traktować kobiety czy może lepiej przed tym porozmawiać z nią, co lubi (ale wtedy może pomyśleć, że jestem jakiś mięczak) ?
Spokojnie idiotko, założyciel tematu nie zauważył albo nie chciał zauważyć, że kobiety uwielbiają DZIANYCH chamów i prostaków co "trochę" komplikuje sprawę, bo chamem i prostakiem stać się łatwo, ale dzianym już "trochę" trudniej...
To już rozumiesz, jak spotkasz następnym razem jakąś dziewczyne to zapytaj jej co sądzi o tym "dziele". Jeśli stwierdzi, że super książka i film to Ty wtedy proszę ja Ciebie przypierasz ją do ściany i bierzesz na ostro. Nieważne, że to imieniny u cioci, stypa po pogrzebie czy msza w kościele. No, przecież chciała...:)
Ale myślisz, że powinienem się najpierw upewnić, czy ona tego chce, czy od razu mam przypierać ją do ściany?
Jeśli powie, że nie to tym bardziej ją przypierasz. Bo wg autorki książki "nie" u kobiety oznacza "rżnij mnie". Tylko pytanie, czy jesteś potem w stanie kupić tej kobitce kozaczki od Givenchy czy innego takiego. Bo to jest naczelny afrodyzjak. Hajs. Jak nie kupisz kozaczków to będzie zwykły gwałt :D
czyli żeby móc przypierać do ściany, muszę podjąć jeszcze jedną prace na drugi etat, dobrze zrozumiałem?
Mój drogi drugi etat i zmiany nocne. Bo na jednej parze butów się nie skończy. To chyba po czymś takim możesz nie mieć siły na przypieranie. Eeee, to se podaruj laski, które to czytają.
A to są też takie, które się z tym (poglądem Pani Lipińskiej) nie zgadzają i patrzą sercem czy to tylko mit wymyślony przez faceta (jakiegoś tam Mickiewicza bodajże)?
Dziwne, że nie zauważyłaś, że moje odpowiedzi są utrzymane w podobnie sarkastycznym tonie.
Pozwólcie że zacytuję tu opinię jednej z koleżanek o "365 dniach":
"...Massimo jest bogaty i przystojny - ale to upoważnia go do wykorzystywania seksualnego, molestowania i porwania kobiety!!! Gdyby bohater był brzydki, gruby i BIEDNY - mielibyśmy dramat/kryminał/thriller! Bogactwo i uroda nie oznacza, "że więcej mi wolno".
Ten film dyskryminuje też samych meżczyzn. Zobaczcie, kim są męscy bohaterowie: to miliarderzy, milionerzy, szejkowie, książęta, prawnicy i lekarze. A co ze zwykłymi mężczyznami? A gdyby odwrócić rolę i to w filmach dla mężczyzn - bohaterkami były same supermodelki, księżniczki i miliarderki? A faceci byliby przeciętni, tak jak często przeciętne są kobiety w filmach. Jakbyście z tym czuły? Dla mnie to byłoby nie do przełknięcia. Mimo to akceptujemy, że panowie są dyskryminowani w literaturze kobiecej..."
Tak się właśnie, ja, facet, czuję po tym dziele Lipińskiej
Ha! Widzisz pani Blance udała się rzecz niezmiernie rzadka. Za jednym zamachem obraziła sporą grupę kobiet (m in. mnie, bo obraz kobiety pokazany w tym gniocie jest obraźliwy) i mężczyzn. Musimy poczekać, aż zainteresowanie tym badziewiem zdechnie. Na 2 część do kin pójdzie 1/4 osób, które były teraz (będą to zagorzałe fanki Blanki i boskiego Włocha).
Oznaczyłam Cię przez przypadek, mobilna wersja ssie. Komentarz był skierowany do Idiotki_3
Jako dziewczyna, która zaznajomiła się z książką i filmem jestem oburzona, że kobiety tylko "ohy i ahy" jaki cudowny. Pomijam fakt, że zachowanie bohaterów jest sztuczne i wyreżyserowane zarówno w książce i w filmie. (dajcie spokój plastik jest bardziej naturalny) Może się to podobać, ale tylko jako fikcja literacka. Rzeczywistość jest inna i nie należy jej łączyć.
Także lepiej tego nie rób, bo szkoda żeby jakikolwiek fajny chłop trafił za kratki za gwałt, bo za dużo się naoglądał 365 dni xD
Spokojnie, Wiktoria, dowiedziałem się, że musiałbym najpierw więcej zarabiać żeby móc się tak zachowywać. Dopiero wtedy kobiety akceptowałyby takie zachowanie
Jakbyś miał 6 zer na koncie to większość by pozwoliła, ale uważaj te co się szanują to i 10 zer to za mało ;)
Czyli większość jednak się "nie szanuje".
Dzięki niewiasto za ten cenny głos szczerości :DDD
Moje słowa nie były przypadkowe...niestety, ale jak patrze na moje ehm "koleżanki" to nóż mi się w kieszeni otwiera czasami. Ale oczywiście wszystkie się szanują na najwyższym kurna poziomie :D Wybacz taką rzeczywistość :(
No właśnie. Żadna nie przyzna, że się nie szanuje i patrzy tylko przez pryzmat pieniądza, może inne tak robią ale nie ja. Czasami warto spojrzeć w lustro i z odwagą się do tego przyznać
Ale wiesz, Wiktoria, to działa w obie strony. Te co się szanują, są też szanowane przez innych. I na odwrót