PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=433650}

4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni

4 luni, 3 săptămâni şi 2 zile
2007
7,4 26 tys. ocen
7,4 10 1 26337
8,1 37 krytyków
4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni
powrót do forum filmu 4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni

Ten film jest niezaprzeczalnie arcydziełem, ale nie arcydziełem kinematografii a propagandy. Udaje mu się rzecz niezwykła - potrafi zmanipulować ludzi którzy siebie określają jako inteligencje (tj. krytycy), w sposób niezauważalny dla manipulowanych. Nie uświadczysz recenzji w której nie używa się doniosłych wyrażeń w rodzaju: "pozostawia widzowi pole do interpretacji" czy "bez taniego moralizatorstwa" które to stwierdzenia można rozbić o kant dupy. Każda scena i każde ujęcie w filmie są tak przepełnione bólem i rozterkami dwóch młodych kobiet, że dramat aż kapie z ekranu. Co myśli widz oglądając uciemiężone niewiasty, które z narażeniem życia i własnej wolności chcą przeprowadzić aborcję..? Podświadomie nadaje im status bohaterek walczących z bezdusznym systemem o wolność naszą i waszą. Umiejscowienie akcji w komunistycznej Rumunii również nie jest przypadkowe. O ile dzisiaj kobieta po porodzie może oddać dziecko do ośrodka wychowawczego to wtedy takich możliwości nie było, co prostą drogą prowadzi nas do wniosku, że nie miała wyboru. A skoro można czasem to można zawsze... Nie wspominając o tym, że zakaz aborcji jest kreowany na integralną część systemu socjalistycznego zakładającego zniewolenie obywateli(ek). Po rozwiązaniu akcji czyli przeprowadzeniu aborcji i pozbyciu się zwłok dziecka w czeluściach zsypu nasze godne naśladowania heroiny schodzą do kawiarni rozmawiają o wyborze dań, palą papierosy... Tak, tak po pozbyciu się ciąży można normalnie żyć, a jedynym dramatem w tym filmie była walka o prawo do podstawowego filaru ludzkiej wolności jakim jest mordowanie nienarodzonych dzieci.

LaFey

Zgadzam się z tobą w 100% co do filmu,cieszę się ze wciąż są ludzie ktozy mają takie poglądy ja ty.

ocenił(a) film na 8
LaFey

Hm, może po kolei:
"Udaje mu się rzecz niezwykła - potrafi zmanipulować ludzi którzy siebie określają jako inteligencje (tj. krytycy), w sposób niezauważalny dla manipulowanych."

Nie chce żeby to zabrzmiało jak offence, ale wydaje mi się, że znalazłeś coś czego nie ma i próbujesz to wszystkim, łącznie ze sobą udowodnić. Zabierasz innym prawo do własnej interpretacji filmu, a zauważ, że można go faktycznie odbierać w różny sposób, nie tylko pod kątem aborcji - patrz świetna scena i dialogi "u cioci na imieninach".

Mnie, jak i moim znajomym, którzy go obejrzeli, wspomniane "heroiny" wcale takowymi się nie jawią. Ja go odbieram raczej jako obraz szarej rzeczywistości, jaka niewątpliwie panowała/panuje nawet nieco bliżej niż w Rumunii, choć może pod trochę bardziej ucywilizowanym płaszczykiem.

I żeby była jasność - oczywiście aborcji nie popieram, trzeba ponosić odpowiedzialność za to, co się robi, dlatego filmowe przyjaciółki nie są dla mnie w tej dziedzinie żadnym autorytetem.

Nie mogę się też z Tobą zgodzić jeśli chodzi o stwierdzenie:

"Po rozwiązaniu akcji czyli przeprowadzeniu aborcji i pozbyciu się zwłok dziecka w czeluściach zsypu nasze godne naśladowania heroiny schodzą do kawiarni rozmawiają o wyborze dań, palą papierosy...Tak, tak po pozbyciu się ciąży można normalnie żyć, a jedynym dramatem w tym filmie była walka o prawo do podstawowego filaru ludzkiej wolności jakim jest mordowanie nienarodzonych dzieci."

Piszesz o wizycie w restauracji co najmniej jak o codziennym, rutynowym lunchu, jednak na tą scenę spojrzałbym z innego punktu widzenia. Pokazuje raczej dwuznaczność sytuacji - z jednej strony dziewczyny pozornie pozbyły się "problemu" i wydawałoby się że Gabitza przechodzi nad tym do porządku dziennego, ale zaserwowany "móżdżek z wątróbką" i jej roztargnienie świadczy o czekających ją rozterkach moralnych, nękających ją prawdopodobnie do końca życia. Papierosy paliły z nerwów, a dań raczej nie spieszno im było wybierać - dlatego wniosek jest prosty: NIE, nie można żyć "normalnie po pozbyciu się ciąży".

pzdr

krysko

Jakoś inaczej odebrałam ten film i końcowe sceny. W moim odbiorze bardziej aborcją przejała się koleżanka Gabiny. Faktycznie odniosłam wrażenie, że po Gabinie 'spłynął' fakt, że dokonała aborcji. Pamiętajmy o tym, że w czasach socjalizmu (a film rozgrywa się w 1987 r.) aborcja była uważana za jedną z metod antykoncepcji i nie było takich akcji umoralniających na ten temat jak dziś. Robiło się to po cichu i się o tym nie rozmawiało ale też nie wiele osób to jawnie potępiało. A co do 'życia normalnie po aborcji' to myślę, że to kwestia bardzo indywidualna.

Mnie w tym filmie udeżyło coś innego, a mianowicie łatwość z jaką dziewczyny zgodziły się na seks z tym pseudo lekarzem. O ile jestem w stanie 'zrozumieć' Gabinę - chciała się pozbyć dziecka za wszelką cenę, to jej koleżanki absolutnie. Znaczy seks z wstrętnym facetem w imie czego? przyjaźni. No proszę was. Przyjaźń nie powinna tego wymagać. Nie można siebie upodlić dla drugiej osoby. Co mnie prowadzi do wniosku, że bohaterki miały wszystko gdzieś i zero szacunku dla własnej osoby i ciała. Przejaw beznadziejności tamtych czasów? Może.

Myślę, że na wiele sposobów można interpretować ich zachowanie, reakcje lub ich brak na to co je spotkało.

Przeważające wrażenie - ogólnie film mnie lekko wynudził.

ocenił(a) film na 7
zeloth

właśnie moment gdy się tak szybko zgodziła na sex z nim, raz dwa jest scena jak ściąga spodnie,,,nie no poprostu absurd,,,chyba to o nich świadczy...........no i tego bym nie zrobiła na bank jaka przyjaźń tego wymaga?

ocenił(a) film na 7
poland_gosik

No tak, bo polaczkom to trzeba wlepiać co pół minuty obraz płaczącego człowieka, żeby zauważyli że na ekranie są jakieś emocje.

ocenił(a) film na 8
antybohater

Dobre:)

użytkownik usunięty
antybohater

Bawią mnie tacy ludzie, jak ty...wyzywający Polaków od ''polaczków''- czyli obrażający samych siebie ;P

Co do filmu- nie zgodzę się z osobą piszącą poniżej, że jest antyaborcyjny. Twórcy chcieli raczej pokazać, ze jeśli aborcja nie jest ogólnie dostępna to dzieją się rzeczy straszne i uwłaczające ludzkiej godności :/
No cóż...ja osobiście uważam, że nic tak nie uwłacza ludzkiej godności, jak właśnie aborcja- która jest zwyczajnym barbarzyństwem i od zawsze budzi we mnie odrazę.
Trzeba też przyznać, ze fabuła jest nudnawa.

ocenił(a) film na 7

Tak, dość zabawne.

Szczególnie, że czytając o polaczkach myślisz o wszystkich, w tym o sobie. Ja pisząc o polaczkach nie myślałam o wszystkich mieszkających w tym kraju, a na pewno nie o sobie.

użytkownik usunięty
antybohater

Wybacz ale dla mnie Polak, który próbuje obrazić rozmówce nazywając, go ''polaczkiem'', jest co najmniej żałosny.

ocenił(a) film na 7

Nie obrażam rozmówcy. Tylko polaczka.

użytkownik usunięty
antybohater

A kto to jest polaczek? Kiedyś chyba Niemcy tak nazywali Polaków....

oo już argument z Niemcami wyleciał.... to jest dopiero żałosne :P
ja pod nazwą"polaczki" widzę tych wszystkich ksenofobów, i wszelkich innych fobów, konserwy społeczno-polityczne wśród Polaków i ogólnie wszystkich którzy się w internecie okazują swój debilizm....

użytkownik usunięty
pixi222

Co albo kto tu jest żałosne/-y.... Określenie polaczek ma bardzo pejoratywne znaczenie. Z Niemcami "wyleciałam" bo wkurza mnie to, że niektórzy Polacy lubią używać tego słowa, aby obrażać innych, również Polaków, ponieważ uważają ich za "debili"... Jeśli ty nie będziesz się szanować, to nikt tego nie będzie robił (siebie=swojego kraju). Jest tyle negatywnych określeń, aby kogoś wyzwać, skoro niektórzy tak bardzo lubią zaznaczać w internecie swoją inteligencję.
Tak na marginesie określenie "polaczek" - "Der Polacke" ma w Niemczech bardzo negatywne zabarwienie. Słowo powstało z zestawienia słów "der Pole" (Polak) i "die Kakerlake" (karaluch). W języku niemieckim to jedno z najbardziej obraźliwych określeń.

oj tam oj tam trzeba mieć trochę dystansu do siebie....
A ja nie jestem Polska to mi wsio ryba..

użytkownik usunięty
pixi222

No to niech ci dalej będzie wsio ryba... Dystans to możesz mieć jak ci przyjaciółeczka na imprezie krzywy komplement powie.... Szkoda gadać.

pixi222

ucz się patriotyzmu laleczko

pixi222

błąd mi się wkradł, nie jestem Polką

użytkownik usunięty
pixi222

Jasne....

jak słońce http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81emkowie
my nie jesteśmy Polakami :P

użytkownik usunięty
pixi222

Też masz się czym chwalić... A gdzie twoja Ojczyzna co? Mówisz i piszesz po polsku czy w jakiejś tak gwarze? Polska dała ci wykształcenie i tu mieszkasz, to jesteś tym bardziej winna jej szacunek jako "nie-Polka", nie uważasz?

Polskę tak, ale nie muszę szanować Polaków :P

użytkownik usunięty
pixi222

Pixi Polakom pewnie nie zależy na twoim szacunku, wątpię żeby ciebie też szanowali:P Po co wcinasz się do dyskusji która ciebie nie dotyczy bo jak twierdzisz, nie jesteś Polką? Może inni zaczną obrażać twoją "narodowość", wioskę, plemię czy cokolwiek to jest :P

A to dlaczego mnie nie dotyczy ?
ej widać, że nie zrozumiałaś mojego pierwszego postu :/ napisałam, że nie szanuję tych Polaków, którzy są ksenofobami, szowinistami, homofobami itp. A ty tu wyjeżdżasz z uogólnieniem.... sama rozpoczęłaś dyskusję a teraz się boczysz :P
trochę dystansu..... nie znasz się na ironii, ale to norma w tym kraju, że wszystko dla wszystkich jest świętą obrazą....

użytkownik usunięty
pixi222

Miałam na myśli, że nie dotyczy ciebie, ponieważ nie uważasz się za Polkę, a dyskusja zaczęła się od słowa "polaczek", które mnie wyjątkowo drażni, co może zrozumieć pewnie tylko ktoś, kto jest Polakiem.
Rozpoczęłam dyskusję pół roku temu, ale nie z tobą:P Nieważne.

"...wszystko dla wszystkich jest świętą obrazą..." Z niektórych "spraw" nie powinno się śmiać ani ironizować, np religii, Ojczyzny, matki itd. Chyba nie rozumiesz tego... Nie jest to dla mnie świętą obrazą, ale zależy mi na tym, aby Polacy, szczególnie młodzi rozumieli, co to znaczy szanować swój kraj. Jak to u nas wygląda? Fatalnie. Wcale się nie czepiam,ale twoje ostatnie zdanie: "norma w tym kraju" itd ma znowu negatywne zabarwienie:p
Pewnie dla kogoś takiego jak ty, z twoim ogromnym dystansem do siebie i zdolnością ironizowania z wszystkiego jestem jakąś wielką starą konserwą:D Egal.
Właściwie to skończmy ten temat, nie zmienimy swojego myślenia, a nie dotyczy on w ogóle filmu. Pozdrawiam

aż tak źle to o tobie nie myślę :) i tak się nie mogę zgodzić z tym, że nie można ironizować na temat religii, ojczyzny, rodziny i matki. Właśnie trzeba, żeby Polacy nauczyli się z dystansem na nie patrzeć i przestali oburzać się z błahostek ta te tematy... Jednak wiem, że mało ludzi tak jeszcze myśli, a szkoda.
Spoko koniec tematu. Pa

ocenił(a) film na 7

Poza tym nie pytałam cię o zdanie, nie prosiłam o radę. Naprawdę nie ma dla mnie znaczenia co uważasz za żałosne a co nie.

ocenił(a) film na 10
krysko

właśnie zrozumiałem to mniej więcej jak Ty

LaFey

Dwa słowa: jesteś sfrustrowany. Jak rozumiem rumuńscy filmowcy mają kręcić film, którego akcja dzieje się w komunistycznej Mongolii, albo w faszystowskich Włoszech. Jak rozumiem powinni oni w swoim filmie ukazać dramat tego dziecka, które nosiła w sobie bohaterka. Jak rozumiem nie można mówić, ani nagrywać filmów o rzeczach trudnych, nieprzyjemnych, złych. Wiesz co poczułem po obejrzeniu tego filmu? To, że nieważne w jakiej sytuacji bym się znalazł, to nigdy nie dopuściłbym do tego, by ktokolwiek przeze mnie poddał się aborcji.

Jeśli dla Ciebie ten film jest proaborcyjny, to po prostu nie potrafisz oglądać ze zrozumieniem i wszędzie szukasz wrogów. We mnie film ten wywołał obrzydzenie do aborcji. Pewnie w kimś innym wpłynie na przekonanie o tym, że aborcja powinna być legalna, natomiast jeszcze u kogoś innego na przekonanie o tym, że powinna być całkiem zabroniona. U Ciebie natomiast wzbudził on frustrację, czego nie rozumiem.

Bohaterki nie są kreowane na heroiny tylko są przeciętnymi ludźmi. Można go porównać do "Krótkiego filmu o zabijaniu", w którym także podjęto trudny temat, bez żadnych ocen, jedynie zadając pytania. Jak chcesz kina, które od razu daje gotowe odpowiedzi to oglądaj produkcje hollywoodzkie.

ocenił(a) film na 7
gupidupek

Nie jestem zwolenniczką aborcji i nie odebrałam tego filmu jako proaborcyjnej propagandy. Wręcz odwrotnie.
Film nie mówi jednoznacznie o tym, co jest dobre, a co złe, może dlatego każdy widzi w nim to co chce zobaczyć.

ocenił(a) film na 8
LaFey

Straszliwa bzdura, straszliwa. Film żadnym arcydziełem, wg mnie, nie jest, jest po porstu dobry, ciekawy, świetnie zagrany, ma niezł zdjęcia i ciekawe rozwiązania montażowe, ale abstrahując od tego wg mnie poważnie był bezstronny (a to dość rzadkie we współczesnej kinematografi). Cannes chyba lubi takie klimaty - sama forma tego filmu mocno przypominała mi "Słonia" van Santa a on też chyba Palme zgarnął...
Ale na temat; czemu bzdura? Ano chociażby dlatego że 10sekundowy nieruchomy kadr na martwy płód lezący między szmatami na podłodze nie znalazłby sie w filmie proaborcyjnym. Ano chociażby dlatego ze ostatnia scena - wyciszona i "smutna" też raczej przesdtawia pustkę w obu dziewczynach "po aborcji".
Autentyczność i bezstronność filmu podkreśla jeszcze dość ciekawy wg mnie zabieg ( widziałem to wczesniej tylko w "Człowieku na torze" Munka) a mianowicie brak muzyki. No to tyle. Pzdr.

szczawik151

Czy ja wiem czy brak muzyki może mieć coś do bezstronności?

ocenił(a) film na 9
Zaratustra_2

Jasne że ma, muzyka nadaje ton, muzyką można manipulować, wyrażać emocje. Szczawik dzięki że to napisałeś bo sam tego nie zauważyłem w filmie.

ocenił(a) film na 7
szczawik151

Bardzo mądra wypowiedź, sam bym lepiej tego nie ujął.

ocenił(a) film na 1
LaFey

Zgadzam się w 100%! Paskudna lewacka propaganda. Dobrze że są jeszcze tacy ludzie jak ty i ja bo świat stanie na głowie. Czekam aż teraz lewaczki nakręcą film o tym jak to zły system zdrowia nie chce wypłacać odpowiednika becikowego pannom które usunęły ciążę! mam nawet nazwę dla tego świadczenia: proponuję klozetowe (ew inne w zależności z czym spuści się zwłoki dziecka!)

ocenił(a) film na 4
LaFey

Calkowicie zgadzam sie z autorem tematu.

LaFey

Jakoś nie zauważyłem tutaj ani proaborcyjnej ani antyaborcyjnej propagandy. Każdy odbierze sobie tę historię po swojemu.

A wy macie zdecydowany problem z postrzeganiem rzeczywistości.

ocenił(a) film na 7
LaFey

Zgadzam się tutaj z Panem/Panią ,,,walka z systemem ma się tu naprawdę jak kant dupy w temacie jak bez żenady po wyspaniu do zsypy zwłok gadają sobie o tym co by tu zjeść...
,,,pieprzenie że to takie czasy czy że takie one biedne nie mają tu nic do rzeczy,,,no co że czasy takie były ze sobie tego w szpitalu zrobić nie mogła legalnie tylko na łóżku w hotelu? ...o taką wolność chodzi?

...dobra co innego że tabletek dostać chyba u nich nie szło i antykoncepcja pewnie też była zakazna
przez cały film tylko te ich tępe miny mnie denerwowały

ocenił(a) film na 8
LaFey

A ja odebrałem go w sposób zupełnie odmienny. A scena pozbycia się zwłok nie świadczyła w moim mniemaniu o jakimś heroizmie. Ta dziewczyna robiła to niejako wbrew sobie, świadoma wyrzutów sumienia, które nad nią ciążą. Końcowa scena i prośba o to, żeby o tym nie rozmawiać moim zdaniem sugeruje próbę ucieczkę od problemu, od którego uciec się nie da i początek kolejnych problemów. Dla mnie nie jest to film proaborcyjny, raczej anty. Jednak jak widać, obraz budzi różne emocje i jest w różny sposób interpretowany, co chyba świadczy o nim dobrze.

LaFey

absolutnie, żadna propaganda. nie widzę przesłania: 'jesteś w ciąży? nie martw się, jest aborcja!'.

to film o wyborach. bardzo trudnych zresztą. o moralności (sex z obcym mężczyzną /a więc i zdrada w przypadku Otilli/ aborcja).
stawiamy się w sytuacji Otilli i stwierdzamy, że w życiu w imię przyjaźni byśmy tego nie zrobiły. nie wiadomo. wszystko zależy od relacji, od kontekstu. bardzo łatwo oceniać sytuację, gdy samemu się w niej nie jest. nie jestem wyjątkiem, sama oceniam, ale po żadnej stronie nie umiem się w pełni postawić. nie wiem.

ocenił(a) film na 8
nata_a

Zgadzam się z tym, że oddanie się Otylli jako pokrycie brakującej sumy pieniędzy było naciągane. Ale to było takie kopnięcie leżącego. Co do ich rzekomej przyjaźni, nie było kontekstu znajomości, ciężko ocenić stopień zażyłości. Zauważcie jednak, że Gabi zachowywała się jak dziecko. Była nieporadna, nieodpowiedzialna, gubiła się (zrozumiałe, prawda?). I jeszcze delikatny kontrast w zachowaniu Otylli. Na początku czuła w kontaktach ze swoim chłopakiem, a potem zmieniła swoje nastawienie do niego, jakby w geście: nienawidzę całej męskiej rasy, za to, co ten facet mi zrobił. Propaganda aborcyjna? Aborcja nie jest GŁÓWNYM wątkiem filmu, bynajmniej nie wiadomością przesyłaną przez twórców. GŁÓWNYM wątkiem jest szarość życia, zderzenie z rzeczywistością, beznadzieja. Dziewczyny nie mogły nic zrobić lekarzowi, bo wszystko działo się poza prawem. Proaborcyjny? Idę o zakład, że większość ludzi po obejrzeniu filmu wystraszyło się aborcji i będzie myśleć przed, a nie po. Czy naprawdę zachowanie dziewczyn nie było odbiciem pustki, która wypełniła ich dusze po aborcji? I właśnie ostatnia scena to podkreśla. W tle ludzi, którzy się bawią, bo życie toczy się dalej. I dziewczyny w pustce, szukające sposobu na zagłuszenie wyrzutów sumienia. Nie, nie można NORMALNIE żyć po aborcji. No i ta potrawa - trochę w stylu Tarrantino, nieprawdaż?

Panie jarofutbol, to że twoja opinia jest marginalna to niekoniecznie musi znaczyć, że cała reszta się myli. Pytanie, czy to rzeczywiście głębokie przemyślenie i przekaz niezauważony przez innych, pędzących za stadem...

No właśnie, każdy ma niezaprzeczalne prawo do własnej interpretacji, a kłótnie w internecie często powstają tylko dlatego, że strony są anonimowe, a za wypowiedzi nie grożą żadne konsekwencje. Bo w barze to np. można w mordę dostać :)

ocenił(a) film na 7
LaFey

Cały ten temat i Wasze opinie czy film jest bardziej pro czy antyaborcyjny świadczą jedynie o wartości tego obrazu. Reżyser pozostawił wolne pole do interpretacji i jak widać po tej zażartej dyskusji - udało mu się nie popaść w moralizatorstwo. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, choć osobiście zdecydowanie nie uważam żeby ten film w jakikolwiek sposób propagował aborcję. Po seansie pozostaje spory niesmak, zarówno do głównych bohaterek jak i samego zabiegu aborcji.

ocenił(a) film na 8
LaFey

Może obejrzyj ten film jeszcze raz? Bardzo Cię o to proszę...

1. Pretensje i doszukiwanie się manipulacji w tym, że akcja rumuńskiego filmu rumuńskiego reżysera toczy się w Rumunii jest nieco absurdalne... Co dziwnego w tym, że nakręcili film o realiach w swoim własnym państwie?! To raczej naturalna sytuacja, bo te realia znają najlepiej.

2. Masz bardzo płaskie i jednobarwne spojrzenie na postacie, Gabita jest tu moim zdaniem ukazana, jako zupełnie nieporadna, momentami męcząca postać, natomiast Otilia jest postawiona w niesamowicie trudnej sytuacji, która przez zachowania Gabity, zmusza ją do energicznych działań. Ich zachowania w żadnym calu nie są przedstawione jako postawy heroicznych męczennic, nie mam pojęcia skąd Ci się to wzięło?!

3. Co do zakończenia- znowu płaskie, jednobarwne spojrzenie, zero analizy i zauważenia drugiej warstwy... Może właśnie cały dramatyzm sytuacji jest zawarty w tych z pozoru, podkreślam- z pozoru "obojętnych" zachowaniach?

4. Przepełnienia kipiącym z ekranu bólem również w tym filmie nie widzę, wręcz przeciwnie- długie ujęcia, najczęściej statycznej kamery, dzięki czemu postaci nieraz wychodzą poza kadr, lub przysłaniają go częściowo, dają wrażenie prostoty chwili, emocje są czyste, proste, niewymuszone, nie dobudowywane przez zabiegi reżyserskie, czy montaż. I genialna scena kiedy Otilia siedzi przy stole- z pozoru nic się nie dzieje (odsyłam do punktu 3- to samo zjawisko), rozmowy o głupotach, wciąż ten sam obraz na ekranie, bez cięć, wchodzące w kadr podawane naczynia, papierosy, a na środku kobieta, po prostu siedzi, nie płacze, nie krzyczy (kipiacy ból raczej tak nie wygląda...), a widz patrząc, męcząc się oglądaniem wciąż jednego ujęcia, cierpi razem z nią, milcząco, czuje to wewnętrzne rozsadzanie emocji, czeka na wybuch- budowanie emocji bez środków je wyrażających, wyłącznie na płaszczyźnie ukrytego wnętrza, to według mnie ogromna sztuka...

Mogłabym tak wymieniać i wymieniać.... Ale najlepiej po prostu wyłącz postrzeganie przez nieuzasadniony pryzmat manipulacji, a włącz myślenie i obejrzyj film jeszcze raz.

LaFey

Nie, oglądałem filmu ale co do Aborcji to się zgadzam. Feministki chcą równouprawnienia? Chyba chcą prawa, którego nie posiada żaden mężczyzna. Prawo do zabijania. Tak, to jest aborcja. Morderstwo najbardziej niewinnej istoty

użytkownik usunięty
ScorseseAndDeNiro

Nikt nie ma prawa do zabijania, co za różnica czy mężczyzna czy kobieta? W twojej wypowiedzi dzielisz ludzi na feministki i mężczyzn, filmu nie obejrzałeś, więc może obejrzyj a potem coś ciekawego napisz?

użytkownik usunięty

Ty zaś najpierw przeczytaj wypowiedź poprzednika ze zrozumieniem a dopiero później na nią odpowiedz...

ocenił(a) film na 8
LaFey

nie wiem jak bardzo trzeba byc zaslepionym i oglupionym, by uwazac ten film za lewacka propagande aborcji. to chyba jakis zart.

ocenił(a) film na 7
LaFey

Zupełnie się nie zgadzam. Film nie zawiera żadnej propagandy aborcji (którą uważam za morderstwo).

użytkownik usunięty
LaFey

Mamy podobne opinie na temat tzw. "aborcji", ale źle zrozumiałeś ten film. Apoteoza aborcji??? Czyżby??? Sugeruję poczytać wywiady z reżyserem by przekonać się czy ma taki pogląd na temat mordowania nienarodzonych jaki mu imputujesz.