Jak to zwykle bywa i tym razem dostaliśmy głupiutką komedyjkę z Hollywood. Śmieszna może i jest, ale warta dłuższej pamięci na pewno nie. Film oparty na tandetnych chwytach komicznych scen sytuacyjnych, którymi ostatnimi laty amerykańskie kino zarzuca ekrany. Tym razem prosta i wykorzystana do granic wytrzymałości, albo i dalej historia o ratowaniu swoiskości (tutaj góry i miejscowości turystycznej) przed złym milionerm została przerzucona na środowisko snowboardowe.Niewiele przez to zyskała
Krótko mówiąc oglądnąć można, zapomina sie na drugi dzień. Dla fanów desek i tych, którzy lubią oglądać kolejne wersje scenek rodem z American Pie