Można było się spodziewać, że "Amen" Costy-Gavrasa zostanie w Polsce pominięty milczeniem. W innym przypadku bojówki kółek różańcowych i artyleria Radio Maryja obróciłaby sale kinowe w perzynę... któryś recenzent ostatnio wspominał, że ilość piątkowych premier z miesiąca na mięsiąc rośnie. I owszem, ale co począć gdy zwiększająca się ilość owych premier jest odwrotnie proporcjonalna do ich wartości.
Od tego postu minał rok i jak widać, nic się nie zmieniło, filmu jak nie było w kinach (czy choćby na wideo i DVD) tak nie ma. Jak tu nie oglądać filmów z płytek? Ja obejrzałem dzisiaj i gorąco polecam, nie tylko antyklerykałom. Dawno już nie widziałem filmu tak doskonale ukazującego postawy przybierane wobec zła. Wpędził mnie w głęboką zadumę, nie tylko wobec okrucieństwa historii, ale i tego drzemiącego w nas samych. Po tym filmie chyba tylko święty może nie mieć moralnego kaca.
karaluch
Zgadzam się, wspaniały film... (to jest tekst mający wypelnić miejsce, to jest tekst mający wypelnić miejsce, to jest tekst mający wypelnić miejsce, to jest tekst mający wypelnić miejsce)