bez urazy, ale ten film się kupy nie trzyma !!! najpierw nasz cudowny praworządny superbohater jest detektywem, później jest policjantem... potem jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności wygłasza mowę w Sądzie (?!) od kiedy to policja jest stroną w rozprawie sądowej ???? no ale to jeszcze można zrozumieć, w końcu nasz superbohater jest SUPER i nie można mu odebrać przyjemności takiej... ale to, że na koniec filmu jest napis, że odszedł z prokuratury i został adwokatem to już jakaś kompromitacja scenarzysty !!! to kim on w końcu jest ??? bo jeśli jednak prokuratorem, to czemu czekał na nakaz, skoro mógł sobie go sam wydać ??? ogólnie film ciekawy ale za dużo pomyłek jak na "film na faktach" :]
Wytłumaczę Ci to kolego, choć ekspertem nie jestem! Otóż moim zdaniem kwestia dotyczy tylko nazewnictwa! Nasz główny bohater jest cały czas policyjnym detektywem, czyli policjantem w stopniu detektywa, u nas to chyba byłby śledczy.Co do oskarżyciela, to jest przecież pokazane ,że chodzi na jakieś studia,a pod koniec filmu dostał list o tym, że zaliczył egzamin na prokuratora, dlatego występował w sądzie! Ja nie widzę żadnej pomyłki!!!