PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=130130}
7,8 207 tys. ocen
7,8 10 1 207156
7,0 42 krytyków
American Gangster
powrót do forum filmu American Gangster

uważam, że film jest w gruncie rzeczy słaby... ciężko mi jest nawet stwierdzić o czym ten film jest i dlaczego powstał... zlepek różnych scen nie wiem do czego prowadzących... realia epoki oddane w sposób świetny, ale tak naprawdę ten film w ogóle nie porusza... zero przywiązania do postaci, do bohaterów... obojętne mi było czy denzel zginie czy russel zginie, czy któryś z nich wygra... naprawdę, jestem bardzo rozczarowany, a porównanie tego filmu do ojca chrzestnego, to bardzo duża przesada... szkoda, bo po tych trzech panach spodziewałem się dużo dużo więcej...

ocenił(a) film na 8
nikt

No to ci zdradzę sekret: Film o gangsterach, a powstał dla kasy.

:/

GodFella

książkę Puzo napisał, żeby zarobić kasę...
każdy film powstaje dla kasy więc nie ma się co dziwić, ale człowiek spodziewa się, że go historia zainteresuje...

ocenił(a) film na 7
nikt

Jest to w głównie kino atmosfery. Takie filmy często nie mają głównego wątku, opowiadają o niczym. Niektórzy(ja) jednak lubią takie filmy i wystarczy im, że są sprawnie zrealizowane. Być może masz rację, że dałoby się to zrobić lepiej, może gdyby za reżyserię zabrałby się A. Fuqua(polecam jego film "Dzień próby") jak to na początku planowano film kreśliłby znacznie bardziej wyraziste postacie i łapiące za serducho wątki.

ocenił(a) film na 7
nikt

Ha, masz wśród ulubionych Krupiera, a to jest niemal klasyczny przykład takiego kina.

ocenił(a) film na 7
pink_power

Gdzie Faqua, a gdzie Scott?? Tych reżyserów dzieli przepaść na korzyść tego drugiego.

ocenił(a) film na 7
raphiX

Ja tam jednak wolę Dzień próby od Gladiatora.

ocenił(a) film na 7
pink_power

Powiem Ci, że ja z filmów Faqua'y widziałem tylko łZY SłOńCA i KRóLA ARTURA - pierwszy oglądałem dawno i nawet spoko, KING ARTHUR natomiast to gniot do potęgi. To mało i wiem o tym, ale wystarczy spojrzeć na dorobek jednego i drugiego. Ridley stworzył BLADE RUNNERA, ALIENA, GLADIATORA i inne świetne filmy, które na zawsze wpisały się w historię światowej kinematografii, a Faqua nie zrobił NIC takiego. Dyskusje na ten temat uważam więc za bezcelową.

ocenił(a) film na 7
raphiX

Fuqua to reżyser jednego filmu. Tak naprawdę wyszedł mu tylko Dzień próby(polecam , duuużo lepszy od American Gangster, nie polecam czytać opisów bo zdradzają zbyt dużo z intrygi, lepiej poznawać ją samemu). Osobiście Króla Artura i Łzy słońca uważam za godne siebie gnioty. W tym drugim działania amerykańskich komandosów zostały przedstawione w tak nierealistycznie, że miałem wrażenie, że sam bym to lepiej nakręcił. Wielu reżyserów ma doskonałe pomysły na film, ale nigdy nie daje się im szansy na ich realizację. Na każdym etapie produkcji praca reżysera jest niszczona przez zgraję producentów, których nie obchodzi, że film będzie głupi. Fuqua pokazał jednym filmem, że potrafi robić dobre kino. Mam wrażenie, że jego wersja byłaby bardziej mroczna, bardziej zawiła i ogólnie mniej hollywoodzka, a przez to prawdopodobnie słabo by się sprzedawała tak jak to było w Dniu próby. Byłby to film bardziej na DVD niż do kina.

I jeszcze na dodatek, słyszałeś o kręceniu filmu "Killing Pablo"? Tę bardzo odpowiedzialną produkcję powierzono Joe Carnahan'owi. Widziałem tylko jeden jego film(As w rękawie) i niespecjalnie mi się podobał aczkolwiek dostrzegłem w tym filmie pewien potencjał. Głupia fabuła, ale reżyser potrafił w nim stworzyć klimat. Kolejny jego film - Narc, też jak czytam w opisach był bardzo klimatyczny, choć ja sam go nie widziałem. Joe Carnahan nic wielkiego dotychczas nie wyreżyserował, ale widocznie ma fajny pomysł na film, który przypadł do gustu szefostwu.

pink_power

Ja to wszystko rozumiem, ale chodzi mi o co innego, i mówię to z dużą dawką żalu w literach:) Jeśli chodzi o wspomnianego Krupiera to losy bohaterów mnie interesowały, a tutaj naprawdę obojętne mi było co się z nimi stanie... może problem leży we mnie, bo wielu osobom się podobał ten film,

ale cholera, nie było tam żadnych interakcji.. Denzel nie zrobił nic takiego, żeby potępiać go jako czarny charakter, owszem był swojego rodzaju vito corleone, a Russel nie grał postaci specjalnie szlachetnej, żebym i z nim się mógł utożsamiać... i skoro już mamy takich bohaterów to czemu nie zaczną wchodzić sobie drogę trochę wcześniej.. jakieś wspólne spotkanie, wzajemna admiracja..

a tak mamy tylko zmarnowany potencjał filmu i bohaterów, a można byłoby zrobić coś na kształt gorączki... i kolejnym drugim minusem tego filmu są postaci drugoplanowe, które, wg mnie, nie istnieją... film opiera się na dwóch bohaterach, którzy w gruncie rzeczy nie robią nic co mogłoby zainteresować widza, czego nie widział widz w innych filmach...

i poraz kolejny nadmieniam, że mówię to z bólem, bo bardzo liczyłem i długo czekałem na ten film...

nikt

i do klimatu, reżyserii, aktorów nie mam nic... uważam, że scenariusz przegrał cały film...

ocenił(a) film na 9
nikt

Nie zgadzam się co do postaci drugoplanowych Armand Assante zagrał bardzo klimatycznie ojca rodziny mafijnej, Josh Brolin jako Trupo też był przekonujący scena jak Crowe odbiera mu ponumerowane banknoty to esencja tego filmu i paradoksów które są jego kręgosłupem (dobry glina przeprasza złego gline za to, że jest dobry). To film klimatu, wartości które są poruszane w jednym momencie filmu i w najmniej oczekiwanym momencie do tych wartości bohaterowie muszą się odnieść, muszą udowodnić czy są im wierni, jeżeli je łamią mają problemy, Lucas raz złamał swoje zasady i wpadł, Roberts był im wierny i wygrał. To naprawde mądry film!

ocenił(a) film na 8
nikt

A ja dostał to, czego się spodziewałem. Ba uważam ten film za najlepsze kryminalne osiągnięcie tego stulecia.

ocenił(a) film na 7
Ichthys

Teraz żeś dowalił. American gangster nie może się równać z Chłopcami z ferajny na przykład. To po prostu jedyny dobry film jaki widziałem w tym roku(i tylko dobry, zmieniłem ocenę z 8 na 7, bo 8 to za wysoko dla niego), ale nie ma się co podniecać ogólnie bo to żaden szał.

ocenił(a) film na 9
nikt

no coz... skoro nie zrozumiales tego fimu to moge ci tylko wspolczuc...narzekasz ze nie potrafisz sie przywiazac do zadnej z postaci, ale zauwaz ze film oparty jest na faktach i wg mnie tacy aktorzy jak washington czy crowe starali sie w pelni pokazac jakimi ludzmi byly osoby w ktore sie wcielili i widocznie zadna z nich nie byla godna tego... lucas mimo iz staral sie byc "postepowy" i szczodry dla ludzi z harlemu byl tak naprawde czlowiekiem bezwzglednym ktory bez skrupulow rozwalil by ci "leb" a richiego podsumowala w pelni jego zona...i jak sie tu przywiazac do ktoregokolwiek z nich...jak dla mnie 9/10