Oglądałem i miałem nieodparte wrażenie, jakbym patrzył na ostatni film Jarmuscha The Limits of Control. Dodał do tego trochę Leona Zawodowca.
Wolałem jednak w wersji Jarmusha. Tu reżyser nie bardzo wiedział w którą ma iść stronę i popadał w straszne skrajności. Przegięciem było wykonanie tłumika z części samochodowych. A właściwie, skoro przysłali mu karabin, dlaczego nie przysłali tłumika.