Taki bardziej ponury Michael Clayton. Od strony realizacyjnej to solidna robota ale zawodzi scenariusz. Ksiądz w tej historii dodany na siłę, zgaduję, że jako przeciwwaga dla ponurej profesji bohatera ale nie znajduje uzasadnienia dla pojawienia się tej postaci. Również relacja z dziewczyną wydaje mi się nieprzekonywująca. Reżyser ładnie buduje nastrój ale treści niestety nie ma w filmie za wiele. Takie mam odczucia. 5/10
Plusy za Renato Carosone, Cuby and the Blizzards oraz za Clooneya i Matiza w jednym kadrze :)