PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5}
7,5 21 tys. ocen
7,5 10 1 21481
6,8 15 krytyków
Amistad
powrót do forum filmu Amistad

Otóż wg mnie nie. Jako dzisiejszy przyjmuję rok 2020, film jest z lat 90-tych, więc nie rozważam, czy był "politpoprawny" jak na ówczesne czasy, po drugie jest filmem amerykańskim, więc należy go rozpatrywać w kontekście kultury amerykańskiej. Jest w nim natomiast wiele przykładów, które ówcześni "propagandyści" (twórcy filmów, bo taka jest też ich dzisiaj główna rola) staraliby się pominąć lub przeinaczyć. Po pierwsze w filmie spory nacisk położony jest na propagandę religii chrześcijańskiej (co jak wiemy w Stanach Zjednoczonych jest dziś w odwrocie), główny bohater porównuje siebie do Jezusa oraz czerpie siłę z jego męczeństwa. Dodatkowo scena w której sędzia przed ogłoszeniem wyroku modli się jest wyraźnym wskazaniem wpływu wartości chrześcijańskich na ruch abolicjonistyczny w Ameryce. Po drugie ukazane jest, że pierwszymi, którzy zniewolili "pasażerów" Amistadu byli czarni. Ten fakt jest obecnie bardzo niechętnie przytaczany, a nawet samo wspomnienie o tym, że niewolnictwo mogłoby się odbywać bez udziału białych jest dziś uznawane za rasistowskie. Co więcej w filmie bohaterami ostatniej sceny wyzwalania twierdzy niewolników, są biali Brytyjczycy, a więc logiczny wniosek jaki powinien się widzowi nasuwać (i tak też faktycznie było) jest taki, że gdyby nie biali, niewolnictwo w Afryce kwitłoby w najlepsze. Kolejny może już mniej rażący, ale jednak w kontekście kultury amerykańskiej wart wspomnienia szczegół jest taki, że tymi, którzy nielegalnie pozyskiwali niewolników byli Portugalczycy i Hiszpanie, a więc Latynosi, a jak wiemy Latynosi stanowią w Ameryce odrębną grupę etniczną, która we wszelakich spisach, czy statystykach nie zalicza się do rasy białej. Tak więc w filmie mamy ukazany obraz Afrykańskich niewolników, zniewolonych przez swoich czarnych pobratymców oraz Latynosów, wyzwolonych przez białych, kierujących się chrześcijańskim miłosierdziem oraz amerykańskim duchem wolności. Zatem nijak nie wpisuje się w dzisiejszą narrację liberalną (w amerykańskim tego słowa znaczeniu).