Chyba wolę Spielberga tradycyjnego, tzn. spod znaku Indiany Jonesa. Tutaj stworzył dzieło ważkie, ale trochę zbyt przyciężkie. Jest kilka scen pomysłowych i oryginalnych, podobało mi się oglądanie Pisma Świętego, ale całość momentami jest zbyt pompatyczna i wzniosła. Jednak film jest zrobiony sprawnie i fachową ręką, więc ogląda się z zainteresowaniem. 7 punktów. [2 marca 98, Capitol, Łódź]