Powinien mieć tytuł "Anatomia złego filmu" bo już nie pamiętam, kiedy obejrzałem równie zły polski film.
Wziąłem w ciemno, Bromski kręcił przecież niezłe filmy, i z każdą chwilą coraz bardziej zagryzałem zęby żeby nie zgrzytać nimi.
Fabuła (a raczej jej brak) kompletnie nieprawdopodobna (jakiś prokuratorek, jakiś vip, jakiś killer, jakiś snajper), na dodatek przez pierwszą połowę filmu nie bardzo wiadomo o co chodzi ani czym się ten Lulek kieruje godząc się na to. Niby taki zakapior a przy prokuratorze, który kręcił nim jak dzieckiem, całkowicie bezradny. Przecież miał pieniądze, mógł prysnąć z kraju i zaszyć się gdzieś w tropikach na ciepłą emeryturę. Po co mu było angażować się w tak grubymi nićmi szytą awanturę? Ok. niech będzie że jakiś tajemniczy powód miał. Rozumiem też, że z powodu starczych problemów nie bardzo mógł wywiązać się z zadania i potrzebował kogoś kim się wyręczy ale sposób pozyskania do współpracy młodego jest kompletnie nieprawdopodobny. Ot, zastrzelić nielubianego gościa i młody już chętny na szemrany kontrakt. Bzdura, tak się nie werbuje do tajnych służb, tym bardziej człowieka z szarżami obytego. Nie może być tak, że przychodzi obcy facet i mówi, po cholera wie ilu dniach, że pracujemy dla jakichś służb i ty zabijesz wysoko postawionego gościa. Jeszcze jakby Lulek jakieś pieniądze mu proponował to mogło by to mieć sens ale nie proponował. Może to po prostu idiota był? Wiele jego zachowań, szczególnie w końcówce filmu, było wyjątkowo idiotycznych ale to by było dziwne, bo na snajperów wojsko chyba idiotów nie bierze?
Aktorsko również tragicznie.
Mój ulubiony Stroiński zagrał tak fatalnie, że przecierałem oczy ze zdumienia. Kilkanaście razy miałem wrażenie, że zapomniał tekstu. Miał też problem z ekspresją a wszystkie jego odzywki do młodego to już prawdziwy dramat, takie szczekanie wysokim tonem, niektóre dialogi to takie "wyskoki z tekstem". W scenach bez młodego i prokuratora sobie radził i wypadał naturalnie ale z nimi nie. Dlaczego?
Kowalczyk, grający młodego, tu już dramat 100 procentowy. Straszliwe drewno grające jedną miną. Nie ma żadnego plusa dla tego aktora(?). Skąd takich ludzi się bierze i dlaczego?
Głowacki, tu też problem. To niezły aktor (fajnie poważnie zagrał w "Bogowie") ale ostatnio jakoś często obsadzany w pseudokomediach i widać że miał problem z postacią. Raz grał poważnie a za chwilę komediowo, niewiarygodna postać. Moim zdaniem bardzo źle obsadzony.
Dźwięk trochę lepszy niż w ostatnich polskich produkcjach ale i tak wiele kwestii było słabo słyszalnych. Muzyka nienachalna, momentami zbyt podniosła ale nie drażniła.
A przecież ten film mógł się udać.
Trzeba by było go skrócić, rozbudować wątek prokuratora i tego dziwnego gościa, trochę rozbudować wątek "grubego psa", dać jakiś motyw Lulkowi do takiego nieracjonalnego zachowania, rolę Lulka dać jakiemuś bardziej charyzmatycznemu aktorowi (choćby Dziędzielowi) , wymienić Kowalczyka na kogokolwiek i Głowackiego na kogo kolwiek.
Reżyser klasy Bromskiego powinien to wi(e)dzieć ale niestety nie wiedział.
I dlatego u mnie 2/10
Oczywiście to tylko moja subiektywna opinia i nikt nie musi się z nią zgadzać.
P.S. Już daaawno nie napisałem opinii o żadnym filmie (chyba już mi się nie chce kopać z adwersarzami) ale podczas oglądania tego filmu aż mnie ręce świerzbiły żeby do klawiatury dopaść.