Stroiński zagrał po prostu bardzo dobrze. Jako jedyny. Ale ten Kowalczyk to taki słaby aktor, że w kontraście do Stroińskiego wyszedł jeszcze bardziej beznadziejnie niż można sobie wyobrazić. Drewniany chłopiec z syntezatorem zamiast aparatu mowy. Gada przez cały film z takim samym podnieceniem jakby walnął dziesięć tabletek Xanaxu. I do tego ta laska bez cycków, która udawała luksusową prostytutkę ;-) Pomysł filmu niezły ale Kowalczyk położył ten film a Stroiński samodzielnie nie dał rady tego filmu uratować