To sie zdziwicie jak zobaczycie Tomyy'iego Lee Jones'a w filmie o fabule płytszej niż Miss Agent. Wejście sugeruje film akcji, jednak przez nastepne 60 min scenariusz sprowadza sie do (wątpliwie śmiesznej) komedii romantycznej (?).... Właściwie to nasz policjant, głównego złoczyńcę rozwala w ostatnich 20 min, niby był to kolega z lat wczesniejszych, to jednak dzielny Rangers nie waha się z podejrzewaniem go o główne zlo filmu (BTW: jego pracodawca, chyba nie został ukarany... albo to ja zasnąlem).
Humor: na poziomie 1. piętra Empire State Building
Gra aktorska: wyłączając Lee Jones'a to brak ;)
Fabuła: pisałem lepsze opowiadania...