Połowę filmu idzię do miasta a drugą połowę ucieka. Główny bohater miał trochę za dużo szczęścia gdyż w jednym dniu doświadczył więcej niż inni w całym swoim życiu, mowa tu o zaćmieniu, leopardzie, przeżycie wodospadu, zobaczenie Francuzów. Lecz coś w nim było że spodobał mi się.
Widzę jesteś przesiąknięty naszą kulturą autostrad i betonowych miast...
Kiedyś świat porastały bujne lasy i dżungle. Aby spotkać jakiekolwiek dzikie zwierze, wystarczyło wyjść nieco poza miasto. Dodatkowo to nie Francuzi przybyli, a Hiszpanie. Skok z wodospadu to nic nadzwyczajnego, dzieje się to w każdym filmie z wodospadem. A zaćmienie Słońca, cóż, czasem się zdarza ; )