Ton bliski MCU jest nowością ale problem z utrzymaniem tempa pozostał bez zmian tak jak i dialogi, które tym razem sila się by być zabawne gdy nie są. Jason swietnie wypada w scenach akcji ale jest toporny w scenach z Amber Heard. Efekty są raz przyzwoite a raz koszmarne. Muzyka podbija tempo oraz celnie podsumowuje sceny.
Ja szczerze bawiłem się chyba lepiej niż na Infinity War. A jak spojrzysz na moje konto to jestem cholernym fanboyem MCU więc to już o czymś świadczy. Ten film to była taka dawka funu, co chwila patrzyłem się na kumpla i takie: Oni serio to zrobili! Ten film jest głupi, ale intencjonalnie. Dialogi są podniosłe i napuszone również intencjonalnie. Zgadzam się że humor czasem nie siadał, no ale co poradzić. Nie można mieć wszystkiego.