Jako wieeelka fanka Aut (należę do pokolenia, które było dzieciakami podczas premiery pierwszej części) byłam zachwycona, gdy bliska osoba zabrała mnie na premierę trzeciej części. Muszę przy tym przyznać, że "Auta 2" podobały mi się znacznie mniej od jedynki, a trailer trójki wyglądał bardzo obiecująco, pokładałam więc w najnowszej części większe nadzieje. I nie zawiodłam się!
Przede wszystkim, cały film jest o wyścigach. O ile dwójka nieco odbiegała od tematu (te wątki intryg, agentów, no i fabuła poświęcona głównie Złomkowi), tak "Auta 3" śmiało mogą dorównać jedynce. Główny bohater nieco się już zestarzał (w końcu premiera "Aut" była 11 lat temu, co chyba zostało uwzględnione w filmie, bo Zygzak, choć przecież nie wygląda, jest traktowany przez wszystkich jak weteran) i niestety, na torze pojawiają się młodsi rywale, przewyższający go znacznie osiągami. To właściwie opowieść o tym, jak umiejętnie pogodzić się z losem i zejść ze sceny z klasą, nie będąc jednocześnie przegranym i zapomnianym.
Bohaterowie są genialni, jak zresztą w każdej części serii. Osobowość, wiek i pochodzenie każdego jest odzwierciedlone w jego marce i wyglądzie, co wyszło genialnie. Rozwiewając wątpliwości - wójt Hudson nie pojawia się "osobiście" w filmie, a jedynie jako retrospekcja Zygzaka; wskazuje to na to, że bez wątpliwości jego postać niestety jest martwa. Za to sporo wątków zostało poświęconych jego wyścigowej przeszłości, co ma duże znaczenie dla fabuły. Widać, że był prawdziwym mistrzem i przyjacielem dla głównego bohatera.
Co do Złomka - niestety dubbinguje go ktoś inny niż pan Pyrkosz, ale nic na to nie poradzimy, bo z grobu go przecież nie wyciągniemy. Trzeba było przełknąć "innego" Złomka; trzeba tu przyznać, że nowy lektor starał się jak najlepiej oddać klimat postaci, choć oczywiście wypada gorzej w porównaniu z poprzednimi częściami.
Wątki poboczne, takie jak ten dziki wyścig w błocie są ciekawe i zabawne, nie miałam poczucia znudzenia czy czekania, aż jakaś scena się kończy. Film jest dopracowany, przyjemny wizualnie i naprawdę pouczający, nie ma w tym żadnej sztuczności i wydaje się to zupełnie naturalną kontynuacją, a właściwie pewną zmianą kariery Zygzaka. Bohater dojrzał, zyskuje nieco inne spojrzenie na wiele spraw i pogodził się ze swoim losem, nie przegrywając i nie rezygnując jednak z wyścigów. Staje się teraz mentorem dla nowej zawodniczki.
Walor tego filmu i spojrzenie przez pryzmat czasu jest chyba najbardziej widoczne dla tych, którzy wychowali się na pierwszej części i dorastali wraz z bohaterami.
Zwykle kontynuacje, zwłaszcza kolejne, są raczej słabsze od poprzednika, tak jak w przypadku Epok Lodowcowych czy Shreka, tu jednak zupełnie nie miałam tego poczucia. Wręcz przeciwnie - jak dla mnie o niebo lepsze od przekombinowanej dwójki.
Polecam!
Nie chodzi o hejt, bo mi też się podoba i oglądałam wielokrotnie, ale po prostu średnio jak dla mnie wpasowuje się w klimat serii. Jest nieco przekombinowana, ale i tak jest IMO udanym filmem. Jednak jedynka i trójka podobają mi się bardziej z racji skupienia na temacie sportowej kariery i jej różnych wzlotów i upadków. Dwójka to bardziej dla tych, którzy lubią intrygi i efekty specjalne ;)