Cala akcja dzieje sie w przeciagu trzech dni. Ja rozumiem, ze Nowy Meksyk to pustkowia, ale zeby po tylu masakrach (w tym 6 policjantow w poscigu) Ryder dalej panoszyl sie bezkarnie i zagrazal okolicy - to po prostu idiotycznie.
W rzeczywistosci juz po paru godzinach od pierwszego jego wyskoku (morderstwo calej rodziny w kombi) sciagneli by gliny z calego stanu, helikoptery stacji TV krazyly by na niebie, kazdy metr pustyni bylby obstawiony policja i federalnymi - tymczasem w filmie po trzech dniach jego "zabawy" okoliczni ludzi wciaz tkwia w blogiej "nieswiadomosci", policyjne "czerwone karki" (to obrazliwa aluzja do domniemanej glupoty amerykanskich poludniowcow) tez nie wiedza co jest grane, co rusz daja sie nabierac psychopacie.
Generalnie ten film odbieram jako kolejny obraz "zidiocialej" Ameryki
w kadrze lewackiej propagandy.