PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=216015}

Autostopowicz

The Hitcher
2007
5,8 15 tys. ocen
5,8 10 1 14938
5,6 11 krytyków
Autostopowicz
powrót do forum filmu Autostopowicz

Ale gówno.

Obejrzałem to odrazu po (pierwszym) obejrzeniu oryginału. To zdecydowanie film niepotrzebny, tak niepotrzebny, że aż boli. W gruncie rzeczy po przewidzeniu zakończenia (tj. tego kto będzie dzierżył strzelbę na końcu filmu i przeżyje) zacząłem myśleć, że może ten film zrobiony dla uspokojenia feministek. Oczywiście dla fanów MTV na pewno też, to widać przy MTV Jimie i jego MTV dziewczynie.

Ogląda się to kompletnie bez uczuć. ŻADNEGO przerażenia, czy skupienia, żadnych emocji. Nic. Kompletnie nic. Nowy Ryder jest beznadziejny, i tylko beznadziejny, ale to dlatego, że gra go Sean Bean, którego lubię. Na początku udaje zwykłego gościa i takie tam głupoty... nie ma nic z tajemniczości i grozy oryginalnej postaci.

Mówiąc o początku - jest kretyński. Abstrahując od debilizmów takich jak komputerowy królik i komar, to cały początek jest kompletnie niepotrzebny. Ma pokazać jak główni bohaterowie strasznie się kochają, czy szukali tylko powodu, żeby pokazać MTV dziewczynę w staniku? Sceny niepotrzebne i odrazu wprowadzają nas w klimat przypominający "American Pie". To samo z rozmową MTV Jima z sprzedawcą na stacji. Co to w ogóle było? Gadanie o podrywaniu samochodem lasek? Fuck!

Oczywiście, o straszeniu, czy napięciu nie ma mowy. MTV dziewczyna idzie z latarką ciemną piwnicą posterunku... BU! MTV Jim pojawił się. MTV dziewczyna leży w łóżku... BU! Pojawił się Ryder. Raz w filmie takie coś jest okej, ale nie kiedy całe "straszenie" opiera się na tym. Jeśli chodzi o scenę pościgu z muzyką NIN to na początku wydało mi się fajne, ponieważ właściwie lubię NIN, ale po zastanowieniu... zero emocji. ZERO. No fajnie, Bean podjeżdża, strzela sobie i w ogóle jest kul, ale to kompletnie nie rusza. Jeszcze a propos przewidywalności... kiedy biedna, zapłakana MTV dziewczyna siedziała na łóżku pomyślałem: "no to teraz pewnie będą się seksić dla zabicia czasu." Co było dalej? Scena pod prysznicem, gdzie nadzy kochankowie przytulają się. Och, prawie mi się udało trafić.

(SPOILER) Jeśli chodzi o zakończenie to także jest raczej głupie. Przez cały film nie widać żadnych zmian w psychice bohaterów, nawet u MTV dziewczyny po scenie z łańcuchem. W oryginale widać, że Jim zmienia się i poważnieje, wiele przeszedł. W remake'u obie postacie ofiar przede wszystkim krzyczą i piszczą, aż dziwne, że Ryder nie wiąże ich oboje do ciężarówki. W każdym razie, MTV dziewczyna na końcu filmu nie wykazuje żadnych wątpliwości, ma jedną minę i chyba jest smutna. W scenie wypadku zaczyna zachowywać się jak jakaś dziwna wersja Lary Croft, czy kogoś takiego. "I'm done running" i wysiada z bronią. Potem przeżywa zamknięta w otoczonym płomieniami policyjnym vanie efektownie wydostając się skacze i morduje Johna Rydera z super-kul-bad-ass-mtv miną przy pomocy strzelby. (koniec SPOILERa)

Ten film powinien nazywać się "MTV presents: The Hitcher".