Jestem w szoku. Mam już 29 lat. W jakiś sposób tak się stało, że wychodząc z sali nie chciałem wracać do naszej szarej rzeczywistości - obudziło się we mnie dawno uśpione dziecko reagujące w emocjonalny sposób na piękno, którego tak bardzo mi brakowało. Z każdą minutą filmu co raz bardziej chciałem się zagłębić w tym świecie i już tam zostać. Na zawsze.
Na tym etapie nie interesuje mnie czy fabuła była banalna i jak zagrali aktorzy (polubiłem głównych bohaterów i to wystarczy) - nie mam też zastrzeżeń do technicznej strony obrazu. Chcę aby takie filmy powstawały i mówię to bardzo szczerze. Jeśli ktoś z Was myśli podobnie to bardzo się cieszę. Do dzieła Panie Cameron - niech Pan tak dalej podnosi poprzeczkę - ja jestem bardzo wdzięczny, że się nie zawiodłem i czekam na kontynuację - pierwszy raz w życiu szczerze czekam :)
Nie dziwie się tobie! I wszystkim ,którzy mają chwile wolnego czasu polecam wizytę w kinie :)
mam 19 lat, odczucia prawie identyczne ;) Ale nie chce zobaczyć kontynuacji, to nie jest ten typ filmów, który nadaje się na druga część.
Ten film jest jak narkotyk...
A może jak sen...
Przełom w kinematografii.
James Cameron Rulezz
coco :) Cameron w jakimś wywiadzie wspomniał, że ma pomysły na dwie kolejne części. Ja bym chętnie je zobaczył.
Załóżmy, że pierwsza część musiała być taka a nie inna z różnych komercyjnych powodów (film musi zarobić na siebie). Może Cameron nie mógł zrealizować, pokazać wszystkiego, co chciał lub nie wszystko się zmieściło :)
Ja po kościach czuję, że cała kultura Navijczyków jest bardziej tajemnicza i złożona niż może się wydawać a wyobraźnia w tym przypadku nie zna granic - co udowodnił Cameron i grono artystów tworzących ten świat :)
Jeśli ma być kontynuacja to tylko z Cameronem za kamerą - innym tworom mówię NIE :)
Film jest niesamowity, naprawdę. Bardzo poruszył moja wyobraźnię, marzę o tym by życ w świecie Na'vijczyków! A to wszystko zasługa znakomicie wykreowanych postaci. To moim zdaniem najmocniejsza strona film - bohaterwie, nie wspominam już o muzyce czy efektach specjalnych - arcydzieło
" mam 19 lat, odczucia prawie identyczne ;) Ale nie chce zobaczyć kontynuacji, to nie jest ten typ filmów, który nadaje się na druga część." Zgadzam się z Tobą w zupełności. Praktycznie za każdym razem jest tak, że nagrywanie kolejnych części filmu, który okazał się hitem tylko zaniża jego poziom, że się tak wyrażę ;) "Avatar" nie powinien mieć kolejnych części, ponieważ został tak zakończony, że kontynuacja tylko go "oszpeci", będzie kolejną "naciąganą" produkcją.
A ja wyobrażam sobie sensownego "Avatara 2".
Ale nie jako kontynuację. Myślę, że kolejny "Avatar" powinien pokazać nam nowy świat i nowe "Avatary".
Przecież awatary mogą powstawać też na innych kolonizowanych przez ludzi planetach. A może tak przenieść świadomość człowieka do mechanicznego awatara?
Nie zobaczylibyśmy już kolorowej Pandory, ale uważam, ze temat ludzi przenoszących swoją świadomość do ciał kosmitów nie jest wyczerpany.
To byłby oczywiście film zupełnie inny.
Ale myślę, że nie koniecznie gorszy.
film naprawde godny uwagi polecam wszystkim tym ktorzy lubia taki gatunek filmow warto było wydac 30 zł na bilet :)
We wtorek w imaxie w krakowie, a dzis ide do heliosa w rzeszowie. :D
Piekna basn, mozna ogladac w nieskonczonosc.
Ohh, oddałbym wszystko żeby wskoczyć na pokład jakiegoś międzygalaktycznego
statku, udać się na Pandorę i poznać taką Neytiri... :)
Tak, faktycznie, lepiej się tego ująć nie da.
Cameron stworzył świat wspaniały, stworzenia idealne... Aż chciałoby się żyć tam, gdzie oni.
Żaden przełom w kinematografii. A chciałoby się żyć tam gdzie oni, ponieważ to dla nas było czymś nowym. A ich postęp ewolucyjny jestem bardzo ograniczony.
Przynajmniej nie płacą podatków :]
Żaden przełom w kinematografii. A chciałoby się żyć tam gdzie oni, ponieważ to dla nas było czymś nowym. A ich postęp ewolucyjny jest bardzo ograniczony w stosunku do naszego.
Przynajmniej nie płacą podatków :]
Czy ich postęp ewolucyjny jest aż tak bardzo ograniczony jak piszesz? - sęk w tym, że oni się rozwinęli w lepszym kierunku niż my. Nasza ewolucja to rozwój techniki (ubieramy się powoli w maszyny) - ich ewolucja to przymierze z naturą, współistnienie i współzależność, która jak widać jest zdecydowanie lepsza. Navijczycy poszli drogą zrozumienia tego co ich otacza - my idziemy drogą grabienia i destrukcji abyśmy mogli przetrwać.
Wnioski nasuwają się same.
To tak jak z dzikimi plemionami tu na Ziemi. Nie ma co ufać pięknej iluzji
lepiej ocalić te realne, choć nie tak piękne nasze pierwotne światy.
BUNCH napisał "A ich postęp ewolucyjny jest bardzo ograniczony w stosunku do naszego"
Powiem Ci że myśle że fajnie być w takim ZACOFANYM świecie...
Popatrz na naszą planetę jest Zepsuta...
Sami zabijamy naszą MATKĘ
nie dość że my to i http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Asteroida-Apophis-przeleci-niebezpieczni e-blisko-Ziemi;-Rosjanie-trzeba-ja-zepchnac,wid,11817392,wiadomosc.html?ticaid=1 95ff
Taki piękny świat możesz polatać, cała harmonia a u Nas?
Ech cofnąłbym się ale w tamtym świecie ;)
Pełna zgoda, anhro :). Niesamowity film. Wciąga tak, że chce się tam
pozostać...
Po wyjściu z kina doszedłem do wniosku, że nie chcę być więcej człowiekiem, bycie człowiekiem jest nudne. Zgadzam się z autorem tematu, mam podobne odczucia mając 20 lat na karku
Coś w tym jest i Cameron to wiedzial. Przekazuje nam to w slowach, ze "kiedys trzeba sie obudzic".
Dotarło do mnie jeszcze jedno na co dotychczas nie zwracałem większej uwagi lub co pozostawało w zakamarkach umysłu. Przeanalizowałem świat Navijczyków i zrozumiałem dlaczego nasz świat jest zły.
Nasz chory system.
U nas rządzi pieniądz - to system monetarny powoduje, że wykorzystujemy i oszukujemy się nawzajem. Wojny to najlepszy sposób na zarabianie i przetrwanie kosztem innych. Pracodawcy oszukują pracowników, pracownicy (ci inteligentniejsi) oszukują pracodawców. Koło się zamyka a kolejne źródło kontroli aby nic się nie zmieniło znajduje się w kolejnym punkcie...
Nasza chora religia.
Nasz bóg, którego należy się bać - taką religię promują kościoły stosując reklamę psychologicznej presji - płać na tacę, będziesz w niebie; przyjmuj nowe dogmaty (wymyślone przez człowieka) aby trudniej było osiągnąć zbawienie (kościół ci pomoże). Nie wierzysz? - giń lub spłoń w piekle (analizując historię).
Ale daj na tacę, abyśmy mogli szerzyć władzę. Powiemy ci co jest dobre a co złe ponieważ nie posiadasz empatii i nie rozumiesz innych jednostek. Kolor boga to ziemski minerał - pieniądze.
A mogliśmy zacząć inaczej, chyba.
Zmian już dokonać się nie da, chyba. :)
Według mnie troszkę niepotrzebnie mieszasz tu religię, niektóre osoby mogą czuć się urażone.
U nich też prawdopodobnie były wojny. Masz kilka klanów, które wcześniej się jednoczyły.
Niby czemu ktoś religijny ma się czuć urażony? Jestem praktykującym katolikiem, który jest świadom tego czym jest chrześcijaństwo. Nie ma nic wspólnego z dawaniem na tace kościołom, które nie mają co zrobić z pieniędzmi. Lepiej żebrakowi dać jałmużnę przed kościołem.
Co do zmiany świata...
Próbowali hipisi, ale zachciało im się narkotyków.
Wierzchołkiem upadku ludzkości była II Wojna Światowa. Wydaje się, że może być już tylko lepiej, ale czy aby na pewno?
"Próbowali hipisi, ale zachciało im się narkotyków. "
polecam głębsze przeanalizowanie hipisowskiej historii i ideologii bo boleśnie upraszczasz
Jeśli kogoś uraziłem pisząc o religii to przepraszam - sam byłem kiedyś silnie wierzący, ale nie podoba mi się geneza powstania i działania niektórych instytucji. Coś co zostało zbudowane na ogniu jakoś kłóci się z boskim planem zbawienia ;) - ale to tylko moje zdanie, nie zaś próba obrażenia kogoś.
Na Pandorze pewnie też były wojny między klanami - możliwe ale Navijczycy, chcąc nie chcąc, posiadają też cechy ludzkie - wszak to tylko film, trudno by było przedstawić całkiem nową rasę pozbawioną tego co znamy sami :)
Kolego, nie pisz takich postów, bo wychodzisz po prostu na ignoranta. Jeśli chcesz krytykować światopoglądy, musisz więcej poczytać, a takim postem sprawiasz słuszne wrażenie, że na temat religii (katolickiej jak mniemam) jak również i systemu (jakiś złowrogi on jest, bliżej go nie określiłeś) nie czytałeś nic. Żyjesz utartymi, w gruncie rzeczy fałszywymi stereotypami, a to nie dobrze Ci wróży na przyszłość.
Moja rada: jeśli czegoś nie wiesz, nie wypowiadaj się.
Pozdrawiam
napisałem długą odpowiedź ale mi reklama wyskoczyła po wciśnięciu "wyślij" i wolę być już ignorantem niż się wypowiedzieć - idę spać :P
Pozdrawiam
no to dzisiaj coś napiszę :) skopiuję sobie posta w razie jakby reklama wyskoczyła i przekierowała mnie na główną stronę Filmwebu :)
Jak widzę nasz świat i czy potrzebuję czytać więcej, aby go zrozumieć?:
Przypowieść :D :
Mam sklep komputerowy i przychodzi do mnie klient chcący kupić laptopa. Klient nie zna się na parametrach urządzenia i sam nie jest w stanie ocenić pewnych rzeczy - jestem więc jego pomocnikiem, któremu prawdopodobnie zaufa. W sklepie kilka przecznic dalej mają laptopy lepsze i tańsze. Klient pyta, czy polecam mu tego laptopa - oczywiście odpowiadam, że tak, nigdzie nie znajdzie lepszego w tej cenie (gdybym zrobił inaczej po jakimś czasie zbankrutowałbym). Klient kupuje laptopa a ja mam w kieszeni dodatkowe 400zł. W niedzielę idę do kościoła posiedzieć i posłuchać kazania oraz dać na tacę 2 zł. Po drodze mijam obojętnie bezdomnych, którzy zostali wypędzeni sprzed bram kościoła - uważam, że skoro ja odnalazłem się w tym dobrym systemie to oni też mogą, ale im się nie chce. Nie myślę już o nich - najważniejsze jest moje spotkanie z bogiem i niedzielne kazanie - gdzie usłyszę abym wysyłał dzieci do kościoła (aby uczyły się, że trzeba tam chodzić). Moje dzieci są już starsze i chodzą do liceum, nie lubią chodzić do kościoła, więc robię im często awantury - uważam, że to dla ich dobra. Moja żona każe im się ładnie ubierać na spotkanie z bogiem. Uczymy ich także, że ludzie nie chodzący do kościoła to tzw. niewierzący, którzy nie dostąpią zbawienia i nie wejdą do nieba - takimi ludźmi trzeba gardzić, tak samo jak mniejszościami społecznymi i seksualnymi. Najważniejsze jest bowiem życie w tym systemie jako rodzina, wszystko inne jest złe i grzeszne. Kościół uczy mnie oceniać ludzi i uspokaja moje sumienie - daję na tacę i pomagam w szerzeniu dobra.
Czy tak postępujemy? - większość z nas oszukuje inną osobę co najmniej raz dziennie aby przetrwać, aby nasza firma nie zbankrutowała, abyśmy mieli co jeść i mogli utrzymać rodzinę. Nic nowego nie odkryłem ale ilu z nas zdaje sobie z tego sprawę? Ilu z nas gotowych byłoby to wszystko porzucić aby każdy z nas był na równi z innymi? - nikt - żal byłoby tego, co już osiągnęliśmy/zagrabiliśmy ;)
W sumie to tylko utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że mało wiesz o życiu i religii. Jeszcze to stwierdzenie "czy musisz czytać więcej". Czytać na pewno, a jeszcze pewniej to więcej pytać kompetentnych osób.
To co piszesz to puszka stereotypów i beznadziejnie (niestety) proste wyjaśnianie sobie rzeczywistości. Powtórzę to jeszcze raz: tym gorzej dla Ciebie i Tobie podobnych. Pseudoracjonalizm oparty na stereotypach, braku rzetelnej argumentacji i niedoinformowaniu to niestety problem jak widać jaskrawo widoczny w globalnej sieci. Nawet na forum filmowym.
Jakikolwiek film przedstawia jedynie pogląd reżysera, scenarzysty czy innej grupy ludzi. W znakomitej większości, ja nie kupuję "prawd objawionych" w hollywoodzkich superprodukcjach, bo są to często prawdy płytkie. Na "Avatarze" jeszcze nie byłem, ciekawe co mi się tam "objawi".
Z wypowiedzi wnioskuję, że jesteś jeszcze młody. Pytaj kogo trzeba, szukaj, nie upraszczaj.
Pozdrawiam
ja puszka stereotypów? stereotypem było wierzenie, że to co opisałem wyżej to naturalna kolej rzeczy i inaczej się nie da. Stereotypem jest wierzenie, że to jest dobre i wystarczające. Nie oczekuj, że opiszę Ci cały mechanizm, który rządzi naszym światem :D - to uproszczona i zmetaforyzowana wersja, którą można odnieść do wszystkiego. Jeśli jesteś innym człowiekiem niż opisałem powyżej - chwała Ci za to ;)
pozdrawiam
Anhro, ciekawa przypowieść, zazdroszczę tak prostego patrzenia na świat. Mi bardzo brakuje przejrzystości i wszystko jest bardziej złożone.
"Okłamałeś" klienta, żeby przetrwać. Spójrz na to z innej perspektywy. To miało wymiar krókoterminowy, bo założę się, że ów klient wyśmiany przez koelgów 'specjalistów', że dał się zwyczajnie omamić, już nie wróci do ciebie po następny sprzęt. Według zasad wolnorynkowych, pójdzie do tego drugiego sklepu bardziej konkurencyjnego.
Z tego co wnioskuję, nie masz żalu do kościoła, a do kapitalizmu, i kapotalistycznego skażenia współczesnego kościoła. A to nie ma nic wspólnego z wiarą, a z formalną stroną religii.
I zapewniam cię, że do kościoła chodzi się po coś innego, a to oczym ty piszesz ("W niedzielę idę do kościoła posiedzieć i posłuchać kazania oraz dać na tacę 2 zł"), to czysta formalność, którą zaliczamy przy okazji.
Reszty nie skomentuję, bo to zalatuje trochę spluwaniem swoich żalów do świata, a nie dotyka istoty problemu.
Tym samym pozdrawiam, za podjęcie interesującej dyskusji, bo to oznacza chyba chęć poszukiwania istoty różnicy między Ziemią a Pandorą. Tu znów ukłon w stronę twórcó filmu. Stworzyli Idyllę, która z chrześcijańskiego punktu widzenia nie jest możliwa na Ziemi, a to znowu sięga Genesis i Edenu.
Tak okłamałem klienta - ponieważ byłem do tego w jakiś sposób zmuszony :) - kontynuując - klient pójdzie do konkurencji i przez moje działanie moja firma upadnie (stracą pracę 2 osoby pracujące u mnie, być może uczciwe osoby). Konkurencja będzie robić to samo co ja ale w mniej widoczny sposób ;) a nie mając innej konkurencji posunie się dalej. Osoby, które stracą pracę, będą zmuszone podjąć ją w innej firmie (być może u wspomnianej konkurencji) za niższą stawkę (aaa to dlatego laptopy mają taniej).
Wiem po co powinno się chodzić do kościoła :) - to po co tam chodzimy każdy wie na swój indywidualny sposób - jedni chodzą uspokajać sumienie i odkreślić kolejny obowiązek inni po prostu rozmawiać z Bogiem i porozmyślać nad tym co ludzkie i nad tym co boskie.
Aha :) nie chciałem aby to zabrzmiało jak spluwanie swoich żalów do świata - staram się tu jakoś funkcjonować nie szkodząc innym, choć to bardzo trudne czasami ;)
Zadam Ci jedno pytanie:
Masz do wyboru żyć tutaj jako właściciel fortuny lub jako biedak/bezdomny Navijczyk na takiej Pandorze, gdzie wszystkiego musisz uczyć się od zera (być może zginiesz pierwszego dnia przez ukąszenie jadowitej muchy). Co wybierasz (oczywiście teoretycznie)?
Dla mnie wybór byłby prosty (starałbym się zabrać przyjaciół i rodzinę) :)
Właśnie jednoznacznie nie mogę odpowiedzieć. Najpierw zapytałabym, z kim miała bym żyć. Chyba ludzie są dla mnie wyznacznikiem wartości danego miejsca, ale jest jeszcze szereg innych. Nie wiem, czy Jake tak pokochał by Pandorę, gdyby miał na niej pozostać, nawet nie poznawszy Neytiri.
Na Ziemi też są piękne miejsca, Azja południowo-wschodnia (Tajlandia), puszcze Am Pd., Korsyka (osobiście ulubiona). Tęskniłabym bardziej za brakiem lęku wysokości, możliwością latania na tych 'ptakach?'. Może tak będzie w niebie.
Lekki offtopic, ale chciałam się podzielić z kimś kto również widział Avatar. Widzę pewną analogię do "Antychrysta". Na Pandorze, mamy do czynienia z personifikacją Natury, która nawet w pewnym sensie zastępuje Boga i jest na jego podobieństwo uosobieniem dobra, łączy w harmonii wszystkie stworzenia i ma coś jakby własną wolę i moc sprawczą. Podczas gdy natura na Ziemi, w filmie Antychryst jest uosobieniem wszystkiego co Bogu przeciwne, dąży do destrukcji, chwali egocentryzm i samozaspokojenie.
Pozdrawiam
ciekawe, ze dotarlo to do ciebie po obejzeniu avatara. brzmisz jakbys dopiero co obejzal zeightgeist:) interesujace, ze ten film wzbudza rowniez takie rozwazania, a nie tylko onanistyczne podniety o tym jaki to przewspanialy film:)
Film wzbudza takie przemyślenia bo przedstawia bardzo wielki kontrast pomiędzy dwoma rasami - chcąc nie chcąc widzimy inne rozwiązanie, do którego niestety nie bylibyśmy zdolni - dlatego ogarnia niektórych żal.
Zeitgeista widziałem (była tez długa dyskusja na mojej stronie na ten temat), ale wiele ludzi zrozumiało go jako brednie o religii, zamiast wyłapać to co nas wyżera od środka ;)
Co do jedynki zgadzam się, nie wiem czy takie zamieszanie w części o religii było zamierzeniem autora w celu zmuszenia do myślenia (tak jak ja to odebrałem, ponieważ wiele tam się nie zgadzało, więc zacząłem sprawdzać, szukać błędów, a więc autorowi udało się), czy był aż tak głupi, żeby wierzyć w to co tam umieścił. Zeitgeist dla mnie zaczyna się na dodatkowej części "Zeitgeist Addendum", to właśnie ta część potwierdzała moje przemyślenia o systemie monetarnym i zmusiła mnie do działania, polecam również "Future by Design", oraz "Zeitgeist Orientation Presentation"-czy coś takiego ;].
Na koniec zapraszam na polską stronę www.ZeitgeistPolska.org i www.Projekt-Venus.pl
O projekcie Venus pomyślałem właśnie oglądając Avatara. Jakkolwiek sam projekt wydaje mi się marzeniem nie do osiągnięcia to Avatar wzbudził podobne wrażenie - fajna rzecz lecz dla nas nierealna - co nie zmienia faktu, że warto ją zaprezentować (może komuś się uda zapoczątkować wprowadzenie w życie tego planu :))
Mam 20 lat i nie chcę mi się już tu siedzieć, teraz liczę na to, że dożyję czasów kiedy poznamy inną cywilizacje :) i ta cywilizacja będzie podobna Na'vi.
Do tego zakochałem się w Neytiri :(
Kilka uwag po obejrzeniu filmu:
3d to tam ma mniejsze znaczenie
fabułka sztampowa ale ciekawa
niektóre zwroty akcji irytująco wtórne
świetny klimat
ciekawe odniesienia do relacji z naturą, religii i wojny z terroryzmem
oczywiście krytyka chciwości
warto obejrzeć dla emocji, które ten film wzbudza