7,4 824 tys. ocen
7,4 10 1 824093
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Niech mi ktoś wytłumaczy. Chodzi o efekty specjalne, o zastosowanie 3D, czy może o fabułę? Wszyscy mówią o przełomie, rewolucji, ale o co ten cały szum???

ocenił(a) film na 7
robert2207

Zwracam się z pytaniem do wszystkich. Wybieram się w te ferie do kina
i..cóż. Avatar w jeden tydzień wbił się między filmy niepowtarzalne,
wielkie i niezwykłe. W związku z tym zwracam się z pytaniem do was.
To prowokacja, głupi film na któremu nastolatki dają 10/10, czy rzeczywiste
arcydzieło?
Czy rzeczywiście jest to film lepszy od Bravehearta? Władcy Pierścieni?
Gladiatora, Scarface'a?

ocenił(a) film na 7
DonZiemiak

Nie jest to niestety arcydzieło, ale jest to dobry film.
Nie wynudzisz się zbytnio a być może nawet zachwycisz jak co niektórzy.

pozdrawiam
Arek

ocenił(a) film na 9
Arnold_Buzdygan

Jeśli film jest w 3-D i ma świetne efekty to musi być conajmniej dobrym filmem.

ocenił(a) film na 9
robert2207

A jak wam się podoba muzyka w tym filmie????? Bo jeśli stworzył ją James Horner to chyba jest dobra.

użytkownik usunięty
robert2207

za rok o nim zapomnicie bo ktoś nakreci coś droższego w 3d albo wyjdzie
transformers 3 3d...

ocenił(a) film na 9

E, raczej ludzie nie zapomną o "Avatarze", a zwłaszcza fani Camerona.

Całe szczęście, że bracia Lumierre mieli inne podejście, bo być może do tej pory bys w kinach pokazy slajdów oglądał.

Transformers 3 w 3D?
Miodzio!

Arnold_Buzdygan

Nie zgadzam się z Tobą Arnold, ale szacun za generalnie bardzo obiektywną ocenę.
Nie zgadzam, bo mnie osobiście film wgniótł w kinowy fotel i musieli mnie szpachelkami zeskrobywać :)

Cóż, widać jestem "coniektórym" :)
Stary i głupi. Ale dobrze mi z tym.

ocenił(a) film na 9
prozaic

Pójdę na "Avatara" po Nowym Roku, ale nie wiem czy jeszcze będą go grać. Jeśli ktoś wie coś na ten temat proszę odpisać.

prozaic

Micmur13 rzekł:

"FILMY OD PREMIERY KTÓRYCH MINĘŁO MNIEJ NIŻ MIESIĄC NIE POWINNY BYĆ
UWZGLĘDNIANE W TOP 100... KTO SIĘ POD TYM PODPISUJE???

Powody
-oczywiście Avatar to niezły film ale o Titanicu na początku też się tak
mówiło...

No i? Gdzie jest Titanic w top100? 86miejsce. Razi cie to jakoś?
Spać nie daje? Osobiście - poza efektami nic w tym lukrowanym pączku mnie nie zachwyciło. Ale za efekty 8/10.

-po premierze każdego filmu z taką ilością efektów specjalnych i po takiej kampanii reklamowej masa nastolatków leci na filmweb.pl żeby tylko nastukać po 10/10

Rozumiem, że jak mama, dziewczyna, chłopak, żona, partner (niepotrzebne skreślić) zrobi ci pyszny obiad, ty z podziękowaniami i wyrazami ewentualnego zachwytu czekasz miesiąc. Bo nie chcesz przecież uchodzić za najaranego nastolatka. mam rację?
Mam 34 lata. Włączenie mnie do grupy nastolatków sprawia mi niekłamaną przyjemność. Dziękuję zatem.
A co do kampanii reklamowej to co rozumiesz przez "TAKA KAMPANIA"? Taka czyli jaka?

-w 3d to naprawdę niezły film (ale tylko pod względem efektów), ani aktorzy ani scenariusz nie powalają
-JAK MOŻNA PORÓWNYWAĆ KASOWĄ MASÓWKĘ Z NP. LISTĄ SCHINDLERA???

Ano można. Jak chce się wzruszyć oglądam melodramat. Jak pośmiać oglądam komedię. Jak zadumać czytam twoje posty, a jak chcę rozrywki oglądam kino rozrywkowe. A w tym ostatnim Avatar wyznacza nowe niedościgłe na razie standardy.

P.S. ja oceniam Avatara 7/10 2D i 8/10 3D

Jeśli różnica między 2D a 3D to dla ciebie jeden punkt, to znaczy, że w kinie chyba okularów nie założyłeś.


ALE ABY POWSTRZYMAĆ ATAK 13 LATKÓW WYSTAWIAWM 1/10!!!

Potrójne wykrzykniki świadczą o rozchwianiu umysłowym.

pozdrawiam
PROZAiC

użytkownik usunięty
prozaic

"Avatar wyznacza nowe niedościgłe na razie standardy"
Jakie to standardy ?

użytkownik usunięty
prozaic

"Avatar wyznacza nowe niedościgłe na razie standardy"
Jakie standardy masz na myśli ?

użytkownik usunięty
prozaic

Nie ma co dyskutować z nimi, bo wnoszą jedynie szarość na forum pięknego filmu. Zauważyłem że jeden użytkownik na siłę wkleja swój długi, anytypatyczny i zniechęcający post na temat Avatara wszedzie gdzie tylko się da. Nie chce poprzestać. na próżno myśli że zniechęci odbiorców a drugi dodatkowo nazywa ich mniej dojrzałymi widzami i ostrzej. Musi mieć jeden z drugim swoje 5 minut na filmwebie i tyle. Wklejam swój bo mam dość sztywniaków, którzy patrzą krótkowzrocznie na ten wspaniały film.

Każdy ZNANY film na filmwebie pada ofiarą wielkiej nie tragicznej lecz PRZEWIDYWALNEJ wojny pomiędzy użytkownikami 3 klas filmwebowych.

Tak samo było z Avatarem, co przewidziałem już po Bękartach Wojny.
Jak przy każdej superprodukcji wciąż i w tym przypadku pojawiają się 3 GŁÓWNE rodzaje komentarzy, przykłady poniżej:

1) ''nigdy tak się nie wynudziałam! 1/10!'', ''ten film to dno'', ''ten film nie ma efektów specjalnych co zapowiadali!, 1 na 10!'', ''dno, nuda, głupi bohater bo mi się nie podobał''.

Taki typ postów to kompletne dno, a nie film, który zazwyczaj krytykują. To nic innego jak obrzydliwy spam utrudniający ''normalnym'' filmwebowiczom pisanie tutaj. Po pierwsze takie posty zaniżają dyskusję, bo zamiast rozmowy na temat materialny filmu mamy jedną wielką kłótnię ''dzieciarni'' (w sensie intelektualno-emocjonalnym a nie wiekowym), która nie potrafi się powstrzymać i musi koniecznie założyć nowy temat zawierający zazwyczaj 1-3 zdania, które krytykuje film bez żadnego uzasadnienia lub uzasadnienie jest denne np. Avatar miał mieć efekty specjalne, a ich nie miał! przecież film był przepełniony efektami, co taki spammer nie jest w stanie zauważyć, bo efekty to nie tylko walka i pościgi. Na efekty specjalne składają się tak samo postacie, krajobrazy, animacje stworków stworzone grafików. Efektem specjalnym jest naturalny sposób poruszania się komputerowego kosmity. Posty tego typu irytują mnie do tego stopnia, gdyż tracę czas zanim znajdę jakiś sensowny post w przebieraniu takiego badziewia. Poziom rozmów spada. Przykładem jest np. skarcenie takiego spammera, żeby się opamiętał wypisując brednie w nowych tematach, ponieważ wtedy agresywnie odpisuje: ''to że mi się film nie podobał nie jestem kretynem!!!!'' i jak z takim kimś dalej prowadzić dialog? Skupia się wtedy wyłącznie na własnej osobie, na tym ze ktoś go skrytykował i rozwija ten temat jeszcze bardziej, twierdząc że ''ma prawo do takiego zdania'' zamiast porozmawiać na temat tego co film wniósł. Nawet gdy kogoś takiego próbuje się wypytać co w filmie mu przeszkadza to sam nie wie co pisać i robi wielki szum, za to że ktoś po nim ''jedzie''.
Kiedy wrócą czasy, gdy można było tu normalnie dyskutować i czytać ciekawe informacje? Kiedyś wchodziłem tutaj czytać posty by się dowiedzieć czy film jest godny uwagi. gdybym robił to teraz nadal to nie obejrzałbym żadnej większej produkcji oprócz mało znanych filmów spoza USA, Brytanii, Kanady i oczywiście Polski. Dlatego oprócz mało znanych, bo na szczęście tam takich spammerów nie ma. Brak reklam uniemożliwia im pójść do kina na niszowe filmy i zakładanie potem tych beznadziejnych tematów. Od kiedy są takie dyskusje nigdy nie czytam postów ''recenzujących'' film póki go nie obejrzę.
Skończcie z tą ''dzieciarnią rozchwianą emocjonalnie''. Niektóre rzeczy lepiej zachować dla siebie niż wprowadzać takie zażenowanie na fajnym serwisie filmowym.

2) ''ten film to dziecinna bajeczka, nie to co filmy Kubricka'', ''Cameron wyszedł z form, daleko mu do Lyncha'', ''gdzie fabuła i gra aktorska? widze same efekty specjalne''.

Taki typ postów piszą ''wielcy i znani krytycy filmweba'', którzy kultywują wieloletnią tradycję tego forum. Krytykując Avatara i inne superprodukcje muszą zawsze gdzieś w długich postach wrzucić tytuł Ojca Chrzestnego, Skazanych..., Lśnienia itp. Jeszcze inni zestawiają to z np. ''Ambitnym kinem europejskim'', ''kontrowersyjnym psychologicznym kinem hiszpańskim'' bądź też ''kambodżańskim i filipińskim kinem nowej fali''. Ci i ci przyjęli te filmy za wytyczne wszystkiego innego co się kręci. Uważający się za znawców kina zapominają nieraz o istnieniu pojęcia gatunku i tego że nie każdy film jest nastawiony na to samo. Jak można np. zestawiać Avatara z Jerry'm Maguire? To tylko przykład ale już taki widziałem gdzieś w temacie. Oba filmy dotyczą czegoś innego, różny typ kina, mają wywołać inne odczucia, przemyślenia, przyjemności i zapewnić całkowicie różny rodzaj rozrywki. Tacy znawcy czepiają się wszystkiego co możliwe, począwszy od gry aktorskiej (która nie w każdym filmie musi być ważna) poprzez przesłanie, morał na jakiś drobnych usterkach (typu ciężarówka w tle) kończąc. Co ma piernik do wiatraka? Często podnoszą też argument że film nie jest pod względem 3d jakimś przełomowym. Co z tego? Ważne są inne rzeczy chociażby to że nie nudził, wciągnął, wywołał emocje na widzu i wielką dawkę przyjemności. Po co do takiej składanki dorzucać jakieś psychologiczne dialogi? Mogłyby popsuć film.
Ta grupa to ludzie zazwyczaj inteligentni jednak nie są dalekowzroczni. Jak się czegoś uczepią to to wciąż wałkują, próbują sprzedać innym, wpłynąć na to by ktoś zmienił zdanie co do filmu, często robiąc to na siłę i mieszając w głowach robiąc mały mętlik.
Tacy pseudo-krytycy (ulubiony cytat: ''nie jeden film obejrzałem w tym gatunku i wiem co mówię'') są nieraz upierdliwi i podobnie jak pierwsza grupa zmieniają dyskusję w spory, lecz przy użyciu bardziej wyrafinowanego słownictwa. Nie rozumieją jednak jednego: każdy człowiek jest inny, inaczej ma ukształtowane odczucia i emocje a co za tym idzie również sposób odbierania filmów, podobnie jak innej sztuki. Ma na to wpływ wieloletnie doświadczenie życiowe jak i uczucia jakich doświadczył człowiek. tak więc na próżno na siłę wpajać komuś własne poglądy, bo jeden nie jest w stanie ich zrozumieć, a jeszcze inny uważać będzie to za błahe.

3) Ludzie piszący w podobny sposób jak ja i oczekujący jedynie wypowiedzi na temat treści filmu a nie tego, że miał mieć nową technikę, której nie było widać. Przede wszystkim to ludzie nastawieni na dobrą rozrywkę, nie patrzący na jakieś wzorce. Obejrzą kino ambitne, komercyjne lub niszowe znajdując to czego chcą jeśli film był dobry i im odpowiadał.
Mam pewne zdanie co do tego filmu i zaraz 2 pierwsze grupy mogą zacząć się czepiać, co jest do PRZEWIDZENIA (jak cała fabuła Avatara o której tyle się trąbi).
'Avatar'' jest pięknm wizualnie filmem i piękna opowieścią. Parę godzin temu wróciłem z kina. Jestem zachwycony pięknym światem Pandory, efektami specjalnymi towarzyszącymi filmowi cały czas, idealnie skomponowaną ścieżką dźwiękową i przede wszystkim postacią Neytiri, która wyszła najlepiej ze wszystkich bohaterów pod względem pokazania jej stanów emocjonalnych, mimiki i zachowania... Fabuła jest dość przewidywalna, ale mimo prostego scenariusza idealnie trzyma się kupy łącząc się z oprawą muzyczną i wszystkim co widzimy na ekranie, co wpływa na odbiorcę. Wielu bohaterów m.in. postać (ludzka) Jacka Sully'ego nie mają większego, głębszego wyrazu, jednak wybaczam za wspaniale pokazany świat planety, klimat i przede wszystkim możliwość zapomnienia na ponad 2 godziny o całej masie spraw życia codziennego. Oceniam filmy pod względem gatunku i tym czy pozostaje w pamięci po seansie. Nie oceniam pod względem gry aktorskiej, kiedy nie jest to potrzebne (danemu gatunkowi czy konkretnemu filmowi) i ostatnio coraz bardziej modnym psycho-filozoficzno-refleksyjnym analizowaniu każdego filmu (bez względu na gatunek jaki reprezentuje) oraz doszukiwaniu się zaskakujących intryg, niezapomnianych dialogów itp. Nie każdy obraz filmowy musi być głęboko refleksyjnym, egzystencjalnym dramatem na temat naszego bytu o czym zapomina coraz więcej głośnych na necie ''krytyków'' i ''znawców światowej kinematografii''. Przekaz filmu zależy od nas samych, czego oczekujemy od seansu. Dla mnie przekaz ''Avatara'': ekspansjonizm w połączeniu z cywilizacyjno-technologicznym postępem w celu osiągnięcia korzyści materialnych prowadzi do zapomnienia, upadku i braku poszanowania dla wielopokoleniowej tradycji oraz kultury mniejszych, słabszych etnicznych społeczności. Jako kino Sci-Fi ''Avatar'' wypada wg mnie bardzo dobrze. Jeszcze lepiej wypada jako epicka baśń, która potrafi trzymać w napięciu, zafascynować widza i wzbudzać na widzu różne uczucia i odczucia. Film przyjemnie się ogląda od początku do końca nie patrząc na zegarek i o to w tym wszystkim chodzi. Do kina idę po raz kolejny za tydzień. :)

Pozdrawiam serdecznie filmwebowiczów,
KLA

Właśnie wróciłam z IMAX-u i moje krótkie zdanie w temacie: cudne widoki, świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa, każdy kwiatek, listek itp. dopracowane w najmniejszym szczególe, prawie 3 godziny upłynęły mi bardzo szybko. Jednak 3D nie był do końca taki jak oczekiwałam.. Na niektórych filmach po niedługim czasie na prawdę czułam się jakby działo się wszystko dookoła mnie, tutaj tego zabrakło.
Film na prawdę wart obejrzenia, dawno już nie widziałam tak dobrej produkcji, jednak ten nieszczęsny 3D pozostawia niedosyt..

stokrota89

Jeśli oczekiwałaś, że Na'vi będą w ciebie strzelać z łuków to cóż... mówi się trudno.

ocenił(a) film na 7
ravensecond

moim zdaniem po za efektami nic specialnego...fabuła - schematy straszne wszystko to juz było w innych filmach(tak na przykład: zły generał, obca cywilizacja, ktora moze uratowac dzielny bohater dosiadajacy smoka, ktorego nikt inny dosiasc nie moze i cała mowa naklaniajace do podjecia walki) do tego prosty happy end...a miało być tak pieknie..co prawda nie mowie ze to zły film ale zdecydowanie poniżej oczekiwań...

ravensecond

Nie chodziło mi o to, weźmy np. widok ze skały, wodospadu czy czego tam, po prostu ładny widok i tyle, w niektórych filmach było dopracowane tak że w podobnych scenach odzywał się mój lęk wysokości, co prawda były to filmy nastawione głównie na efekt 3D, jednak przy tak długim czasie produkcji mogłoby to być troszkę bardziej dopracowane..

stokrota89

Nie jest rewolucyjnym filmem autorze tematu. Zgadzam się z Tobą.
Inna kwestia... Nie dziwi mnie więc fakt jakie obecnie mamy kino w Polsce kiedy patrzę na wypowiedzi i komentarze użytkowników Filmwebu.

ocenił(a) film na 9
BUNCH

Nie jest rewolucyjnym filmem?

użytkownik usunięty
robert2207

Jest.

ocenił(a) film na 9
ravensecond

Walki w "Avatarze" między ludźmi a Na'vi były znakomite.

ocenił(a) film na 10

DOKŁADNIE TAK :)

Produkcji filmowych jest tak wiele że gusta ludzi je oglądających
zmieniają się nawet w samym trakcie ich oglądania
Idziesz na Lyncha bo oczekujesz Klasyki filmu psychologicznego a dostajesz Antychrysta ( aczkolwiek mnie intrygował + świetne zdjęcia ) - i wychodzisz i nie wiesz o co Hooo :)

Pan Buzdygan twierdzi że zajmuję się grafiką 3D od 12 lat i wie co mówi
a ja powiem tak : Pokaż Panie co potrafisz apotem besztaj produkcje obiektywnym zdaniem :)


JA byłem , zobaczyłem i powrócę na spokojnie jak minie owa gorączka na jeszcze jeden seans :)

ocenił(a) film na 9
Robertclose

Ważne dla mnie pytanie: Jakie są efekty 3-D w Heliosie????? Bo zamierzam do niego iść, jako, że do Imaxa mam daleko.

ocenił(a) film na 9
robert2207

Ponawiam pytanie: Jakie są efekty 3-D "Avatara" w Heliosie??? Bardzo zależy mi na jakiejś odpowiedzi.

ocenił(a) film na 7
robert2207

W tym przypadku - takie same jak w IMAXie.

pozdrawiam
Arek

ocenił(a) film na 9
Arnold_Buzdygan

No i byłem dziś na filmie i powiem tak: REWELACYJNY FILM!!! Wielkie emocje i realizm w jednym. Stworki Na'vi poruszają się jak prawdziwi ludzie. Efekty specjalne są wyśmienite, na pewno będzie za o Oscar. Walki pomiędzy ludźmi a Na'vi są bardzo emocjonujące, a zwłaszcza ostatnie minuty. Scenariusz dopracowany, aktorstwo bardzo dobre, a także niezła muzyka. Prawie trzy godziny dobrej zabawy. Return of the King (Powrót króla) Jamesa Camerona!!! Zdecydowanie 10/10!!!

użytkownik usunięty
robert2207

a widzisz. :) Wystarczy pójść do kina by magia Avatara zadziałała. Nie warto przed seansem czytać ''tych wszystkich krytyków''. Najlepiej iść do kina, poczuć czar filmu i świata, a potem z dystansem podejsć do tego forum :D

ocenił(a) film na 9

Przed seansem przeczytałem trochę o filmie, a potem na niego poszedłem. Jednak przeczytanie forum przed seansem nie jest złym wyjściem.

użytkownik usunięty
robert2207

Nie zawsze, ale nieraz jest, bo czytanie dużej ilości postów przez dłuższy czas sprawia ze podświadomie wyrabiasz już sobie opinię o filmie, a potem na pewne rzeczy jesteś wyczulony w czasie seansu, inaczej go analizujesz itp.
Wg mnie najlepiej przeczytać krótkie zapowiedzi i obejrzeć trailer, bo to nie wpłynie na sugerowanie się opinią. :)

ocenił(a) film na 9

Najważniejsze, że z seansu wyszedłem w pełni zadowolony, bo "Avatar" to widowisko z najwyższej półki. Moim zdaniem. Jednak myślę, że wielu myśli podobnie.

ocenił(a) film na 9
robert2207

masz w 100 % racje King_Louise_Assurbanipal ;]. Ja tak zrobiłem przed seansem filmu i po tym film mnie powalił pod każdym względem

użytkownik usunięty
diaza99

Gdyby każdy tak robił byłoby ok.

użytkownik usunięty

ja poszedłem nie wiedząc o czym ten film jest, tuż przed seansem dowiedziałem się że sf. Nie czytałem żadnych recenzji, opinii itp. znałem tylko tytuł :D
Osobiście jestem fanem fantasy i sf (choć bardziej mnie skłania ku fantasy), ale ten film nie przemówił prawie niczym do mnie - piszę prawie bo jednak podobały mi się efekty (szczególnie gdy był to 1. film 3d na którym byłem) a także gra niejakiego oficera/kapitana (czarnego charakteru w każdym razie) mnie urzekła. Mimo wszystko film oceniam bardzo słabo, bo szczerze powiedziawszy nie tego spodziewam się po filmach - standardowe hollywoodzkie produkcje różniące się jedynie postaciami i miejscem akcji dawno mi zbrzydły - co za dużo to niezdrowo... Wyobraźnię mam dużo bogatszą niż 263mln, więc książki słabe robią na mnie większe wrażenie niż owa próba "ukazania tego świata" mym oczom. Przeżyłem podróż, ale czy coś z niej wyniosłem? O niszczeniu świata czy wojnach wiem od dawna i zdaję sobie z tego sprawę, więc nic szczególnego nie wyniosłem z kina (nawet okulary kazali mi oddać przy wyjściu). ;P Tak więc tą próbę przeniesienia świata z marzeń na ekrany uważam za nieudaną. Może jakoś zarysowali mi kształt tego świata, ale nie przedstawili na nim niczego nadzwyczajnego. W zwyczajnym świecie takie historie jak tam są na porządku dziennym - o dzięki Ci hollywoodzie! :D

użytkownik usunięty
robert2207

jest rewolucyjny bo w tv, radiu, gazetach tak mówią/piszą ;D a wiadomo że tępą masą rządzą właśnie wypisane przeze mnie źródła

użytkownik usunięty

Trzeba być ślepym by nie zauważyć wielkiej rewolucji pod względem techniczno-wizualnym.

ocenił(a) film na 9

"Avatar" jest niezaprzeczalnie rewolucją pod względem efektów specjalnych 3-D i będzie to na pewno przez lata standard wytyczany na tego typu produkcje.

użytkownik usunięty
robert2207

no to za 12 lat doczekamy się kolejnej tego typu produkcji... :D

ocenił(a) film na 9

Czemu za 12 lat? Może Cameron za jakieś 3 lata zrobi kolejny film 3D podobny do "Avatara"?

użytkownik usunięty
robert2207

za 3 lata to będzie Avatar 2. Cameron obwieścił że będzie to trylogia.

ocenił(a) film na 10
robert2207

No to może teraz ja, dlaczego ten film jest rewolucyjny.

Na pewno nie pod względem fabuły (znany schemat i... lubiany), raczej nie pod względem gry aktorskiej (czy tu coś jeszcze można wymyślić?), raczej nie dlatego, że 3D itp.

Niektórzy twierdzą, że ten film to tylko "efekty specjalne". Zblazowani zalewającymi nas coraz to nowszymi fajerwerkami technologii, mówią "eee, sam efekty". Kiedyś ludzie dziwili się, że coś jest możliwe, teraz mamy reakcję odwrotną - dziwią się że coś jest jeszcze niemożliwe.

Pomińmy już fakt, że wszystkie wymienione wyżej czynniki + właśnie owe "efekty specjalne" dają po prostu piękny film, który ogląda się jednym tchem. Bo nie w pięknie tkwi tu rewolucja, być może będą piękniejsze filmy (np. Avatar 2 :)). Kanony piękna bywają zresztą różne, a o gustach się nie dyskutuje.

Rewolucja polega właśnie na tych "efektach specjalnych", choć należałoby napisać "EFEKTACH SPECJALNYCH". Nie tyle na ich jakości, czy w ogóle fakcie ich obecności, ale na tym CO Z TEGO WYNIKA! Zauważmy mianowicie, że Cameron stworzył film w lwiej części zagrany przez postacie nie istniejące. No tak, ale taki Shrek też przecież nie istnieje. Tutaj jednak, dzięki zastosowaniu Motion Capture w sposób permanentny i na olbrzymią skalę, dzięki mrówczemu renderingowi i pracy dziesiątek specjalistów stworzono postacie tak realistyczne, jakby Cameronowi udało się wynająć do filmu (za 3 garście paciorków i skrzynkę wody ognistej) prawdziwych Navi i sfilmować ich w naturalnych plenerach Pandory (okupując to śmiercią czterech członków ekipy filmowej zagryzionych przez banshee). Przewidywano oczywiście, że komputery i oprogramowanie się rozwijają i że coś takiego na pewno będzie kiedyś możliwe, ale Cameron przewidywania te zrealizował w PRAKTYCE i tym samym udowodnił ich trafność.

Furtka właśnie została otwarta, idźmy więc przez nią dalej. Co właściwie stoi obecnie na przeszkodzie, aby zamiast z niebieskoskórymi Navi zrobić film z dawno już nieżyjącymi Marleną Dietrich i Charlie Chaplinem? Pomijając kwestie praw do wizerunku, użyta technologia jest jeszcze tak kosztowna że taki nowy film, technicznie już możliwy, nawet z TAKIMI nazwiskami przyniósłby tylko finansowe straty.

Prorokuję jednakże, że za 15 - 20 lat, kiedy technologia potanieje i jednocześnie ulegnie udoskonaleniu, nowy film akcji w który Marylin Monroe oburęcznie sieka złych bandytów z machine gun, a potem masakruje morderczymi ciosami stóp, będzie tylko kwestią dogadania kto dzierży prawa do jej wizerunku i kto komu jest z tego tytułu winien kasę.

To nie koniec. Po co zresztą komu rezurekcja starych gwiazd filmowych? A po co w zasadzie będą potrzebne nowe gwiazdy filmowe, skoro taką gwiazdę, bosko doskonałą, będzie można stworzyć na ekranie komputera?

Prorokuję: nastanie schyłek i kres dzisiejszych indywidualności aktorskich i wielkich gwiazd filmowych. Zamiast nich będą aktorzy - dawcy ruchu, aktorzy - dawcy mimiki, aktorzy - dawcy twarzy, aktorzy - dawcy głosu, aktorzy - dawcy ciała (bez głupich aluzji:)). Z ich pracy, przeniesionej na komputerowe modele i przyobleczone w nieziemsko idealne powłoki powstawać będą nowe filmowe osobowości, które w rzeczywistości nie istnieją. Jakie będą te wirtualne gwiazdy? Ano wedle obowiązującej aktualnie mody: w tym roku biuściasta blondynka, w następnym śliczna, dziewczęca brunetka z gatunku tych, które każdy chciałby otulić własną kurtką, aby biedactwo nie zmarzło na wietrze. Decydować będą wyłącznie gusta publiczności, sondowane w licznych ankietach i pieczołowicie przetwarzane przez specjalistów szukających ideału,, który w danym sezonie ma przynieść największe zyski.

Prorokuję dalej: z czasem i ci anonimowi, znani tylko specom z branży i prawdziwym entuzjastom, aktorzy staną się niepotrzebni. Dzisiaj modelowanie ruchu to coś w rodzaju ruchomego manekina na ekranie komputera. Kiedyś dostępne będą algorytmy modelujące pracę mięśni, zachowanie się szkieletu, dynamikę skory i warstw tłuszczu pod nią, a to wszystko w czasie rzeczywistym na superszybki maszynach. Zamiast aktorów będą kreatorzy postaci.

Czy publiczność będzie wielbiła wirtualne postaci? Jak najbardziej. Świadczy o tym choćby fakt, jak wiele jest wypowiedzi na tym forum na temat boskości Neytiri (niektórzy wręcz są w niej zakochani). Co z tego że nie istnieje? Jest dla nich tak samo niedostępna, jak (jak najbardziej rzeczywista) Naomi Campbell. Więc co za różnica? Japońska wirtualna nastolatka też zdobyła sobie swego czasu wielkie rzesze fanów.

Podsumowując: Cameron właśnie przetarł szlak do zupełnie nowej historii filmu, gdzie postacie i scenografia nie będą filmowane, lecz WYTWARZANE (no, może "kreowane" zabrzmi mniej bezdusznie). Można było przewidzieć, że tak się stanie i właśnie stało się. Nie istniejący, a ubóstwiani Navi na swojej przepięknej Pandorze są początkiem rewolucji.

Czy tak rysująca się perspektywa filmu jako sztuki jest ponura? Nie wiem. Jak wynika z praktyki historycznej, rewolucje nie zawsze oznaczają zmiany na lepsze.

ocenił(a) film na 10
robert2207

No to może teraz ja, dlaczego ten film jest rewolucyjny.

Na pewno nie pod względem fabuły (znany schemat i... lubiany), raczej nie pod względem gry aktorskiej (czy tu coś jeszcze można wymyślić?), raczej nie dlatego, że 3D itp.

Niektórzy twierdzą, że ten film to tylko "efekty specjalne". Zblazowani zalewającymi nas coraz to nowszymi fajerwerkami technologii, mówią "eee, sam efekty". Kiedyś ludzie dziwili się, że coś jest możliwe, teraz mamy reakcję odwrotną - dziwią się że coś jest jeszcze niemożliwe.

Pomińmy już fakt, że wszystkie wymienione wyżej czynniki + właśnie owe "efekty specjalne" dają po prostu piękny film, który ogląda się jednym tchem. Bo nie w pięknie tkwi tu rewolucja, być może będą piękniejsze filmy (np. Avatar 2 :)). Kanony piękna bywają zresztą różne, a o gustach się nie dyskutuje.

Rewolucja polega właśnie na tych "efektach specjalnych", choć należałoby napisać "EFEKTACH SPECJALNYCH". Nie tyle na ich jakości, czy w ogóle fakcie ich obecności, ale na tym CO Z TEGO WYNIKA! Zauważmy mianowicie, że Cameron stworzył film w lwiej części zagrany przez postacie nie istniejące. No tak, ale taki Shrek też przecież nie istnieje. Tutaj jednak, dzięki zastosowaniu Motion Capture w sposób permanentny i na olbrzymią skalę, dzięki mrówczemu renderingowi i pracy dziesiątek specjalistów stworzono postacie tak realistyczne, jakby Cameronowi udało się wynająć do filmu (za 3 garście paciorków i skrzynkę wody ognistej) prawdziwych Navi i sfilmować ich w naturalnych plenerach Pandory (okupując to śmiercią czterech członków ekipy filmowej zagryzionych przez banshee). Przewidywano oczywiście, że komputery i oprogramowanie się rozwijają i że coś takiego na pewno będzie kiedyś możliwe, ale Cameron przewidywania te zrealizował w PRAKTYCE i tym samym udowodnił ich trafność.

Furtka właśnie została otwarta, idźmy więc przez nią dalej. Co właściwie stoi obecnie na przeszkodzie, aby zamiast z niebieskoskórymi Navi zrobić film z dawno już nieżyjącymi Marleną Dietrich i Charlie Chaplinem? Pomijając kwestie praw do wizerunku, użyta technologia jest jeszcze tak kosztowna że taki nowy film, technicznie już możliwy, nawet z TAKIMI nazwiskami przyniósłby tylko finansowe straty.

Prorokuję jednakże, że za 15 - 20 lat, kiedy technologia potanieje i jednocześnie ulegnie udoskonaleniu, nowy film akcji w który Marylin Monroe oburęcznie sieka złych bandytów z machine gun, a potem masakruje morderczymi ciosami stóp, będzie tylko kwestią dogadania kto dzierży prawa do jej wizerunku i kto komu jest z tego tytułu winien kasę.

To nie koniec. Po co zresztą komu rezurekcja starych gwiazd filmowych? A po co w zasadzie będą potrzebne nowe gwiazdy filmowe, skoro taką gwiazdę, bosko doskonałą, będzie można stworzyć na ekranie komputera?

Prorokuję: nastanie schyłek i kres dzisiejszych indywidualności aktorskich i wielkich gwiazd filmowych. Zamiast nich będą aktorzy - dawcy ruchu, aktorzy - dawcy mimiki, aktorzy - dawcy twarzy, aktorzy - dawcy głosu, aktorzy - dawcy ciała (bez głupich aluzji:)). Z ich pracy, przeniesionej na komputerowe modele i przyobleczone w nieziemsko idealne powłoki powstawać będą nowe filmowe osobowości, które w rzeczywistości nie istnieją. Jakie będą te wirtualne gwiazdy? Ano wedle obowiązującej aktualnie mody: w tym roku biuściasta blondynka, w następnym śliczna, dziewczęca brunetka z gatunku tych, które każdy chciałby otulić własną kurtką, aby biedactwo nie zmarzło na wietrze. Decydować będą wyłącznie gusta publiczności, sondowane w licznych ankietach i pieczołowicie przetwarzane przez specjalistów szukających ideału,, który w danym sezonie ma przynieść największe zyski.

Prorokuję dalej: z czasem i ci anonimowi, znani tylko specom z branży i prawdziwym entuzjastom, aktorzy staną się niepotrzebni. Dzisiaj modelowanie ruchu to coś w rodzaju ruchomego manekina na ekranie komputera. Kiedyś dostępne będą algorytmy modelujące pracę mięśni, zachowanie się szkieletu, dynamikę skory i warstw tłuszczu pod nią, a to wszystko w czasie rzeczywistym na superszybki maszynach. Zamiast aktorów będą kreatorzy postaci.

Czy publiczność będzie wielbiła wirtualne postaci? Jak najbardziej. Świadczy o tym choćby fakt, jak wiele jest wypowiedzi na tym forum na temat boskości Neytiri (niektórzy wręcz są w niej zakochani). Co z tego że nie istnieje? Jest dla nich tak samo niedostępna, jak (jak najbardziej rzeczywista) Naomi Campbell. Więc co za różnica? Japońska wirtualna nastolatka też zdobyła sobie swego czasu wielkie rzesze fanów.

Podsumowując: Cameron właśnie przetarł szlak do zupełnie nowej historii filmu, gdzie postacie i scenografia nie będą filmowane, lecz WYTWARZANE (no, może "kreowane" zabrzmi mniej bezdusznie). Można było przewidzieć, że tak się stanie i właśnie stało się. Nie istniejący, a ubóstwiani Navi na swojej przepięknej Pandorze są początkiem rewolucji.

Czy tak rysująca się perspektywa filmu jako sztuki jest ponura? Nie wiem. Jak wynika z praktyki historycznej, rewolucje nie zawsze oznaczają zmiany na lepsze.

ocenił(a) film na 9
kik_club

No w sumie to masz rację. Brawo za długą odpowiedź.

ocenił(a) film na 9
robert2207

Jeśli chodzi o sukces kasowy, to chyba niedługo przebije "Titanica", jak myślicie???

ocenił(a) film na 9
robert2207

Ja dodam, że jeśli ktoś uważa sztuczną głębię filmów z IMAX-a za realistyczne 3D, to mu po prostu współczuję i proponuję nie zabierać głosu w sprawach dla nich niezrozumiałych.

ocenił(a) film na 9
Kolbe

Ja byłem w Heliosie i tam efekty 3D były świetne.

ocenił(a) film na 9
robert2207

Jeżeli jeszcze ktoś wątpi w rewolucyjność Avatar'a
http://pcfoster.pl/aktualnosci/efekty-specjalne-w-filmie-avatar-4861.html