7,4 824 tys. ocen
7,4 10 1 823995
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

na zmysły, wzroku, słuchu!!!!

daje 7/10 i ludzie WIĘCEJ LUZU, ja kocham wymagające filmy ale uwielbiam też takiego
Avatara gdzie jest tyle piękna

użytkownik usunięty

I uważaj, ze skrótamim bo mogą być one odczytane jako negatywne.

ocenił(a) film na 10

Czasem tak bywa, wiadomo - grunt to przyznać się do tego i to poprawić.

użytkownik usunięty
NommaD79

Owszem.

ocenił(a) film na 10

Dokładnie tak, tylko bardzo upraszczając. Jak ktoś oczywiście ma ochotę, może zawarta treść w filmie rozwijać według własnej wyobraźni, a jest tam kilka ciekawych motywów. Co do oceny, to ustalmy że jest to podyktowane pierwszym wrażeniem jako rewelacyjnej rozrywki z nutką sentymentu do pewnej idei (dość poważnie przeze mnie traktowanej), więc pozwoliłem sobie na skrajność - a co tam, raz się żyje :D.

ocenił(a) film na 7
NommaD79

Bajka fajna, ale co do tych treści to się trochę nie zgodzę. Bo nie widzę możliwości aby Avatar mógł przekazać jakieś nowe wartości dla dorosłego widza. Dla dzieci owszem. Cameron przewałkował po raz kolejny znane schematy. Efekty wizualne oczywiście na plus ale sama historia mnie specjalnie nie zachwyciła. Dlatego 8/10.

ocenił(a) film na 10
SzokkuTasa

Ale ja nie mówię o jakimś przekazywaniu wartości, chociaż nad-wyraz dobitnie pewne sprawy zostały zobrazowane. Są w filmie pewne elementy, które swobodnie można poddać dalszemu rozwinięciu, a które być może nie znalazły się tam stricte w tym celu.

ocenił(a) film na 6
NommaD79

"Są w filmie pewne elementy, które swobodnie można poddać dalszemu rozwinięciu, a które być może nie znalazły się tam stricte w tym celu." - czyli, dorabianie ideologi do czegoś co jej nie potrzebuje, bo w filmie jest i tak daleko posunięta łopatologia, że tylko albo dziecko, albo ktoś niewymagający zbyt wiele od filmu będzie w pełni usatysfakcjonowany.

ocenił(a) film na 10
diana6echo

"czyli, dorabianie ideologi do czegoś co jej nie potrzebuje"

Tak? To zinterpretuj postać bóstwa rdzennej ludności w oparciu o schemat religii i odniesienie do niej we współczesnym świecie, oraz na podstawie historii powstawania tej ideologii, jak także całości poszukiwań ludzkości w tej dziedzinie i stopnia wyobcowania jednostek względem siebie mimo tak licznej populacji.

"bo w filmie jest i tak daleko posunięta łopatologia, że tylko albo dziecko, albo ktoś niewymagający zbyt wiele od filmu będzie w pełni usatysfakcjonowany."

Tylko dziecko będzie ograniczało się do pryzmowania takiego schematu myślowego i ograniczało się do bezmyślnego przyjmowania tej "łopatologii" bez żadnej interpretacji, tym bardziej iż jest ona w pewnym stopniu ułatwiona. Taką postawą podważasz autorytet humanistyczny, bo przecież w szkole jakoś dokonuje się omówień lektur niekiedy pozornie prostych jak konstrukcja cepa, ale dopiero przy pewnej analizie okazuje się, że to co nazywasz dorabianiem ideologii (widać, że nie wiesz nawet, do czego stosuje się ten termin, ale mniejsza o to), jest rozwijaniem danych elementów składowych na potrzeby odpowiedniego kreowania postaw, wyciągania wniosków i często stanowienia pewnych wartości. Nic, co widzimy, czujemy i przeżywamy nie pozostanie bez znaczenie, przechodzenie i ignorowanie tego jest daleko idącą nieodpowiedzialnością, która widać jest trendem i naiwną modą, ale na pewno niczemu dobremu nie służy (takie oszukiwanie się przed samym sobą, na potrzeby tworzenia "gęby", jak to określił Gombrowicz).

ocenił(a) film na 6
NommaD79

ale po co?
nie ma czego interpretować.. miło, że widzisz w płytkiej kałuży głębię oceanu, ale owa kałuża kałużą pozostanie, bez czy z nadinterpretacjami

ktoś tu kiedyś pisał, że to tylko film, więc czemu się tak ekscytujesz tak banalnym filmem? :)

i daj spokój już Gombrowiczowi.. chłopak był strasznie zakompleksiony a ty jeszcze wycierasz jego nazwiskiem forum.. wiem, że w programie, bodajże, 2 klasie liceum jest Gombrowicz na liście, ale serio nie musisz przekazywać tutaj tego co ci pani od języka polskiego powiedziała na lekcji, serio.. ja to przerabiałam, nie wiem jak inni.

ocenił(a) film na 10
diana6echo

"miło, że widzisz w płytkiej kałuży głębię oceanu, ale owa kałuża kałużą pozostanie, bez czy z nadinterpretacjami"

Są osoby, które spuszczą głowę i patrząc na brzeg tego oceanu nazwą go płytka kałużą, ja wolę mieć głowę podniesioną i dostrzec jego bezkres - potem znaleźć sposób, by zwiedzić jego głębiny. Ograniczenia są w ludziach, skoro wybierasz taką ścieżkę - twoja sprawa, reszta nasuwa się sama.

"ktoś tu kiedyś pisał, że to tylko film, więc czemu się tak ekscytujesz tak banalnym filmem? :)"

To jest tylko film, i "aż" film - jeśli ktoś zaczyna wyciągać własne wnioski, interpretować je nawet z prostych przesłanek - to jest o krok przed tym, kto cynizmem próbuje zasłonić swój brak empatii.

"daj spokój już Gombrowiczowi.. chłopak był strasznie zakompleksiony a ty jeszcze wycierasz jego nazwiskiem forum.."

Znałaś go osobiście i jego psychoterapeutę? Poza tym niby dlaczego tworzyli tą literaturę? Właśnie do takich celów - cytowania, przytaczania i interpretacji. Słowo "wycierać" jest tutaj użyte przez Ciebie bez kompletnego przemyślenia i zrozumienia znaczenia tegoż zwrotu w tym kontekście, bo generalnie wykazujesz się brakiem szacunku do postaci w zasadzie historycznej.

"serio.. ja to przerabiałam, nie wiem jak inni."

Lektury się omawia, przerobić możesz sobie sukienkę. Ale nie dziwię się, że takich słów używasz, widać ile z tego zrozumiałaś...

ocenił(a) film na 6
NommaD79

ja o kałuży ten o oceanie..

dalej już nie czytałam, bo nie warto skoro miałeś problem z przeczytaniem ze zrozumieniem krótkiego zdania, które pozwolę sobie powtórzyć:

"widzisz w płytkiej kałuży głębię oceanu, ale owa kałuża kałużą pozostanie, bez czy z nadinterpretacjami"

przeczytaj, skoryguj swoją powyższą wypowiedź :) albo lepiej nie.. jeszcze znowu walniesz wykład o mej psyche..

PS
dzięki, że znowu się wywyższasz, widać że cię w realu nikt nie zauważa i tutaj dajesz upust swoim frustracjom^^

ocenił(a) film na 10
diana6echo

"ja o kałuży ten o oceanie.."

Jak będziesz dalej patrzeć tylko w dół, to dalej będzie to dla Ciebie tylko kałuża. Twoja sprawa, to Ty na tym stracisz, nie ja.

"dalej już nie czytałam"

Typowa ignorancja, ale akurat to mnie nie zaskakuje.

"przeczytaj, skoryguj swoją powyższą wypowiedź :)"

Nie będę korygował wypowiedzi, która dokładnie trafiła w sedno sprawy - co sama dajesz temu dowód na każdym kroku.

"albo lepiej nie.. jeszcze znowu walniesz wykład o mej psyche.."

To zdecyduj się na coś, bo pomyśleć można że nie radzisz sobie z frustracją...

"dzięki, że znowu się wywyższasz, widać że cię w realu nikt nie zauważa i tutaj dajesz upust swoim frustracjom^^"

Nie muszę, skoro druga strona sama schodzi w dół i nadal twierdzi że to nie jej wina...

ocenił(a) film na 6
NommaD79

"widzisz w płytkiej kałuży głębię oceanu, ale owa kałuża kałużą pozostanie, bez czy z nadinterpretacjami"

"Są osoby, które spuszczą głowę i patrząc na brzeg tego oceanu nazwą go płytka kałużą, ja wolę mieć głowę podniesioną i dostrzec jego bezkres"

potraktuj to jako zadanie przed twoją maturą, którą mam nadzieję zdasz :)

ocenił(a) film na 9
diana6echo

matura to tylko papier - nie uczyni z ciebie dojrzałej osoby
nad tym sama musisz popracować

nieważne ile masz lat - czy znasz pojęcie "duże dzieci" ?
chyba pasuje do ciebie.

ocenił(a) film na 10
diana6echo

"potraktuj to jako zadanie przed twoją maturą, którą mam nadzieję zdasz :)"

Złośliwości zamiast uzasadnień - ale skoro chcesz mieć wizerunek upartej złośnicy bez racji, twoja sprawa.

ocenił(a) film na 6
NommaD79

tylko ty mnie tak będziesz postrzegać i jakoś mi to wisi i powiewa, to co może o mnie myśleć byle prowokator, który sam robi psychoanalizy unikając odpowiedzi na pytania :)

użytkownik usunięty
NommaD79

Ja już wspominałem - podobał mi się popmysł z "połączonym światem". Każdy byt stanowił część większej, złożonej formy. Połączeni w sposób, który można opisać naukową definicją, ale dla przyczyny, która wykracza poza naukowe stwierdzenie. A że jest to, z mojej strony, swobodna interpretacja, to też tym razem zgadzam się z Panem NommaD97.
Poza tym jest wyczuwalne przesłanie filmu, dość zresztą aktualne.

ocenił(a) film na 6

wypisz wymaluj Pocahontas i wierzenia buddyjskie, które zakładają, że herbata pozostaje herbatą gdy naczynie się zbije, zmienia jedynie naczynie, ale pozostaje herbatą (kto zgadnie jaki to film? :D)
więc pod względem ideologi, wierzeń - powtórka z rozrywki, tylko w Avatarze odarto to z mistycyzmu podłączając wszystko kabelkami do gniazdka.. tak jakby widz nie potrafił wyobrazić sobie telepatycznej/duchowej więzi z otaczającym go światem.. nie, musiał być kabel :| to tak jakby skrócić pojęcie miłości jedynie do aktu seksualnego służącego jedynie prokreacji

użytkownik usunięty
diana6echo

Na siłę to można wszystko uprościć. Łącznie z fabułą filmu "Stalker" (już takie dywagacje słyszałem).
Film ma obrazować. Za to uwielbiam Tarkowskiego - w swoich dziełach niezwykle operował obrazem. Wszystko było przenośnią - jak w tym konkretnym przypadku dotyczącym "Avatara". Właśnie dzieki takiej przenośni film zasugerował mi istnienie takiej więzi. I, jak pisałem, są elementy tegoż właśnie przestawienia tematu, które sugerują, że niektóre aspekty tego połączniea są niedefiniowalne. Więc jak to "jedyniedo aktu seksualnego". Przecież owo "połączenie" było czymś więcej niż tylko kabelkami. Czemu więc miałbym się "połączniea" domyślać, skoro ten film właśnie o połączeniu traktował. "Stalker" pokazywał zatopione symbole życia próżnego. Mogliśmy się domyślać, że próżność jest w Zonie czymś dawno zapomnianym. Ale czy to źle, że owe symbole w filmie zostały pokazane jako zatopione. Mieliśmy utopione bogactwa symbolizujące materializm nieistniejący w Zonie. W "Avatarze" mamy pewne...niech będą kable, które symbolizują połączenie.
Do tego nasuwa się połączenie nerwowe w organiźmie. Jesteśmy cześcią wielkiego organizmu - mówi "Avatar". O tym traktował. I to miał pokazać. I pokazał. I zrobił to dosyć oryginalnie, gdyż takiego przedstawienia problemy nie pamiętam.
Wypisz wymaluj Pocachontas to jest ogólny zarys fabuły. Ale sam temat religijny odnosi się ogólnie do kultury indian. Akurat tutaj nie widzę zarzutu. Odwoływanie się do bibli było bardzo ciepło przyjęte w przypadku przytoczonego już "Stalkera". Czemu mniej znana kultura indian miała by być niepotrzebna? Sugerować się na innym filmie a odnosić się do tradycji pewnych kultur- wierzeń, które nie są pozbawione sensu, to różnica.

ocenił(a) film na 6

Stalkera niestety, albo i stety, nie widziałam - zraziłam się do Tarkowskiego po obejrzeniu jego wersji Solaris, którą łączy z książką jedynie nazwa i imiona bohaterów...
więc nie mogę się odnieść do tego co piszesz w jakikolwiek sposób
po prostu chodziło mi o to, że czy w Pocahontas Disneya czy w wierzeniach buddyjskich nie ma pokazanego fizycznie połączenia z otaczającym światem i to wcale nie przeszkadza w przyjęciu do świadomości, że owo połączenie istnieje
w Avatarze nie wiedzieć czemu musieli pokazać to (abstrahując od wizji reżysera), uprościć na maksa i tym samym pozbawić tej odrobiny magii jaką miał w sobie ten film na początku..
odnoszę również wrażenie, że sam Cameron nie za bardzo wiedział jaki film pokazać: bardziej science czy też fantasy
w efekcie film niemiłosiernie zgrzyta na połączeniu tych obu światów

co do samego odwoływania się, a raczej czystej zrzynki z kultury Indian - gdyby nie była tak oczywista, tak banalnie ukazana

Cameron chciałby być tak mroczny jak Scott, a z jednej strony być tak cudownie dziecinny i uroczy jak Howard, ale niestety nosi piętno Baya i jego żądzę pieniądza - to chyba całkiem dobrze podsumowuje dokonania Camerona :)

użytkownik usunięty
diana6echo

"Solaris" nie widziałem, ale jestem zdecyodwanie ZA, jeśli idzie o "Stalkera".
Tam mamy w różny sposób/obraz ujęty problem. I są to różnego rodzaju obrazy, ale często gęstą zdarzają się i takie symbole, jak owe symbole odczesności utopione w strumyku Zony. Gdyby nie było żadnego zobrazowania tego "półączenia świata", wówczas ten problem nie byłby uwypuklony ponad inne. Możemy tu rozróżnić inne, faktycznie oklepane problemy, przedstawiające się na przykład w starciach z tym tam niebieskim...no takim silnym i szanowanym wojownikiem, który miał być z początku mężem...tej tam, wiadomo jakiej, a tym głownym bohaterem. Ten problem istniał, ale nie był uwypuklony jakimś tam symbolem. Inaczej w przypadku tego połączenia. Tam był to symbol - kabel. Niby banał, ale jakoś nie widziałem, żeby ktoś na niego wpadł. Więc, tak czy siak, dla mnie pomysł dość oryginalny. Oczywisty, ale jednocześnie niewykorzystany. Prawdziwy banał to jest, jak ktoś powtarza na maturze ustnej z języka polskiego, że życie jest jak teatralne przedstawienie itd. A tutaj, w jakiś sposób, był to pomysł dość oryginalny. Mnie się podobał w każdym razie.
"Pocahontas Disneya czy w wierzeniach buddyjskich nie ma pokazanego fizycznie połączenia z otaczającym światem"
Czyli problem nie znowu taki wypisz wymaluj Pocahontas. To działa na korzyść filmu.
A co do Camerona, to pisałem, że chyba na kompletną komercję się nastawił. Co nie znaczy, że w filmie nie ma niczego oryginalnego czy ciekawego.

ocenił(a) film na 6

stary, opowiadanie mi o filmie mija się z celem, bo ty odebrałeś film Tarkowskiego tak, a ja prawdopodobnie odbiorę go inaczej :)
jeśli masz jakiś inny przykład filmowy, to będę wdzięczna za przytoczenie go tu :)

a kable przecież w Matriksie były ;) na upartego, choć w sumie nie, byli połączeni duchowo/emocjonalnie no i fizycznie też, ze światem robotów, więc ten pomysł Camerona nie jest już tak oryginalny..

nie, problem nie tkwi w Pocahontas a topornym przedstawieniu tego "mistycznego" połączenia.. zapewne mój odkurzacz czuje niezłego kopa gdy podłączam go do gniazdka - na tej zasadzie to wyglądało w Awatarze.. suche, bezosobowe i całkowicie żenujące.. dosłownie ten jeden element zaważył o całym odbiorze filmu

ocenił(a) film na 10
diana6echo

Sama koncepcja połączeń jest bardzo stara, ale nie o to w tym chodzi - tutaj mamy to przedstawione, jako naturalny proces egzystencji społeczeństwa względem siebie i otoczenia. Tego nikt nie ujął w ten sposób i na taką skalę oraz na tyle subtelnie. Matriks przedstawiał zniewolenie i kreowanie fikcyjnego świata w głowie danej osoby, ciężko to porównywać, nawet w kontekście samego "kabla".

"nie, problem nie tkwi w Pocahontas a topornym przedstawieniu tego "mistycznego" połączenia.. zapewne mój odkurzacz czuje niezłego kopa gdy podłączam go do gniazdka - na tej zasadzie to wyglądało w Awatarze..suche, bezosobowe i całkowicie żenujące.. dosłownie ten jeden element zaważył o całym odbiorze filmu"

No wreszcie wiemy, co naszą złośnicę boli. Odnoszę wrażenie, że chyba jest nieco inaczej niż piszesz, nie wkładałbyś w to tyle zaangażowania, ale nie wymagam od Ciebie szczerości tutaj, bo widzę już o co chodzi.

ocenił(a) film na 6
NommaD79

o tym kablu nie raz pisałam, ale ty tak właśnie czytasz

i o szczerości pisze ktoś kto bawi się w prowokacje.. czy trzeba to komentować? chyba nie :)

ocenił(a) film na 10
diana6echo

"o tym kablu nie raz pisałam, ale ty tak właśnie czytasz"

A niby co ma to do całości? Wyraziłem swoje zdanie, nie pasuje Ci to, to uzasadnij dlaczego - chyba że chcesz nadal zasłaniać się docinkami, to takie "dojrzałe"...

"i o szczerości pisze ktoś kto bawi się w prowokacje.. czy trzeba to komentować? chyba nie :)"

Oczywiście że nie trzeba, ale można, bo to kreuje wizerunek komentującego - to jest swoboda jaką daje ten cyfrowy świat - ale widać, że nie wiesz co napisać, albo obawiasz się reakcji drugiej strony. Druga sprawa, to jakoś nie musiałem stwarzać żadnej prowokacji, byś napisała ostatnie zdanie - zrobiłaś to sama. Natomiast jak widzę nie możesz przeżyć faktu, że forum jest pełne mniejszych czy większych prowokacji, więc po co tutaj wchodzisz? To jest irracjonalne - uczestniczyć w tym i zarazem mieć o to pretensję, skoro jesteś świadoma mechanizmów tutaj występujących. Co do szczerości to ja nie kryję żadnych ze swoich odczuć czy spostrzeżeń, ani nie boję się wyrażać nawet kontrowersyjnych opinii, a gdy ktoś nakieruje mnie na jakieś ciekawe koncepcje chętnie uzupełniam swoje zdanie o te rozważania. Tak więc sugeruję Tobie szersze zapoznanie się z tym pojęciem.

ocenił(a) film na 6
NommaD79

jejciu.. jaki elaborat.. normalnie czułabym się zaszczycona, ale niestety to twój kolejny wywód..

przenosząc z digart.pl pewne zjawisko, pozwolę sobie na wpisanie:

<ziew>

i pójdę siusiu

PS
teraz widać kogo coś boli :) zżerasz swój własny ogon :)

ocenił(a) film na 9
diana6echo

jeju, ty jesteś tak głupia

że aż kolki dostałem....

użytkownik usunięty
diana6echo

"Stary", Bergman, "Siódma Pieczęć" - gra w szachy człowieka ze śmiercią. Człowiek walczy ze śmiercią o życie. Gra z nią. Symbol oczywisty. Symbol ponadczasowy, dzięki między innymi tak znakomitym znaczeniu ukrytym w tak oczywisty sposób. Czy człowiek i natura jako jedność, i niszczenie tej jedności przez człowieka(właśnie taki jest przekaz filmu - pamiętajcie, że jesteście cześcią świata, dość popularny ostatnio) był istotny w Matrixie?Tam było kłamstwo i prawda, nawet choćby była trudna. Ale to raczej symbolizowały pigułki. Ja bym powiedział, że kable w Matrixie były symbolem kontroli, nie miłości. Ale, jak rzekłem onegdaj, prawa do bezwzględenj prawdy sobie nie przyznaje(tym bardziej nikt inny - chyba). Nie wiem, co ma do tego odkurzacz, nie wiem też, czemu symbol jest ten żenujący, skoro tak bardzo sugestywny, a jednocześnie kompletnie ujmujący cały problem. Nie rozumiem też, skąd to porównanie tego sybolu do ukazania miłości jedynie od strony cielesnej. Przecież te "kable" naszego organizmu działają tak samo. Zakochujemy się, i dochodzi do całej masy procesów chemicznych. To niektórzy spłycają problem jedynie do przemian w organiźmie. Ale dla niektórych za tymi przemianami jest coś niedefiniowalnego. Owe przewody łączące świat, i wszystko, co w nim żyje, ze sobą były pewnym materialnym połączeniem chemicznym. Ale w tym wszystkim był byt wyższy - Eva, która, jak pod koniec się dowiadujemy, jest bytem realnym, który nie przypadkowo sprowadził głównego bohatera, wzywając pod koniec inne istoty do walki, i czyniąc cuda. Film sugeruje, że Eva istniała faktycznie, czymkolwiek była. I że to ona była sensem połączenia, które fizycznie jedynie było pokazane za pomocą kabli. Nie dość, że symbol taki odnosi się do połączenia między natura a człowiekiem według wierzeń indian, to także odnosi się do naszego organizmu, ukazując Pandore jak organizm w ogóle, nie pozbawiony jednak duszy. To jest symbol. Nie niszczmy świata, bo światem jesteśmy. Bo Pandora jest światem, i jest taka jak my - jest połączeniem fizycznych organów, lecz także ma w sobie duszę. Nie powinniśmy dla chciwości zabijać nas samych. Nie powinniśmy dla chciwości zabijać świata. Problemem bardzo obecnym jest w tej chwili walka o środowisko. Film zatem jest parenetyczny. Zbyt dużo w nim było wtórności jak dla mnie, zbyt wiele komputera. Zbyt mało rozważań. Klimat, wizja reżysera, jak mówił Pan Plantum, mi nie pasowała. Trudno mi powiedzieć, dla czego, ale zawsze ogólny klimat filmu kojarzył mi się z klimatem piosenki z filmu - POPem, bardzo współczesnym. Chyba nie dla mnie. Za kolorowy, za efekciarski. Ale ładnie wykonany, przyjemny. Bajka, ale ładna, jak jakaś osoba powiedziała. Taka o. Jak dla mnie film dobry. Do tego z morałem, więc kompletnie bajka. Stąd 7/10.

ocenił(a) film na 6

widziałam, że powinnam ten film obejrzeć.. płyta z tym filmem straszy mnie od miesiąca z półki ;)

a samą miłość, więź można pokazać w inny, głębszy sposób.. pod tym względem Cameron pojechał całkowicie po schemacie według, którego nie znający się wcześniej bohaterowie filmu, już po godzinie trwania filmu całują się/uprawiają sex itd.
to jest niepisana zasada, która jest obecna nawet w filmach animowanych..
gdzie oryginalność, finezja?
dla mnie połączenie kablowe z planetą było pójściem po najlżejszej linii oporu, pomijając fakt, że widza traktuje się jak debila, który nie wie co oznaczają pojęcia telepatia, empatia czy metafizyka

a jeżeli już miałabym przyrównywać tą całą Evę (czy jak to się tam zwało) do czegokolwiek to do Solaris, ale tego z 2002, albo inny film sci-fi, Sphere - gdzie nieznany obiekt z kosmosu mógł się porozumiewać z ludźmi przy pomocy komputera, nie będąc do niego podłączonym oraz mógł urzeczywistniać wszystkie lęki bohaterów.. bez kabelków

nie muszę wsadzać kabelka w nie powiem co amstafowi by poczuć jego silne serducho

uproszczenie mistycznego połączenia do tak prymitywnego, biologicznego połączenia gniazdko-kabel zabija klimat :|

Avatar zawiódł mnie tak samo jak X-Men Ostatni Bastion, który okazał się być feerią fajerwerków i spektakularnych pojedynków, a nie odpowiedział na zadane pytanie: czy warto być mutantem?

użytkownik usunięty
diana6echo

Są w bajkach, owszem. Jak w Pocachontas. Tam wiadomo było, że indianie kochali ziemie. I to nawet dziecko było w stanie zauważyć. Nie trzeba tu znać żadnych definicji, to się czuje. Nie trzeba tego obrazować w żaden sposób. Tak, jak przyjaźni, wiary. Tak samo walki śmierci i człowieka. Wystarczy obejżeć odcinek "na dobre i na złe", aby zobaczyć, że człowiek wlaczy ze smiercią. Tyle, że gra w szachy po prostu uwydatniała problem, stawia go zdecydowanie na pierwszym miejscu. Bergman nie pokazał gry w szachy po to, aby ludzie dowiedzieli się, że bohaterowie jego filmu walczyli ze smiercią. Do tego wystarczyły by obrazy dżumy i krucjat. Ale Bergman pokazał nam, że jego film jest właśnie o tej walce człowieka ze śmiercią. Na tym skupił się reżyser, to było problemem, jaki faktycznie chciał pors\uszyć reżyser. Wystarczyło by usunąć z "Avatara" kable, a i tak trudno było by się nie dopatrzeć miłości niebieskich do Pandory. Wystarczyła by sama modlitwa nad zmarłym zwierzęciem tej neyryty, czy jakoś tam. Wystarczył by sam lament nad drzewem-domem. A film mógłby być dla widza opowieścią o wiel rzeczach, które, jak i wszechobecna miłość, z tą samą intensywnością pokazane są na filmie. Z taką samą łatwością można je wyczuć. A kalbe wskazują, co było głównym problemem. Ale tylko wskazują. To, że kable są połączeniem to trochę mało. Pytaniem jest, co ów kabel symbolizuje. Podobnie z grą w szachy. Wszyscy wiedzą, że jest tam rywalizacja, walka. Do tego łatwo, z kontekstu, wywnioskować, czyja to jest walka. Pytanie tylko, jak odnosi się to do naszego życia.
Gdyby w filmie nie było żadnego takiego symbolu, wówczas miłość była by jednym z wielu wątków filmu. Gdyby była jedynym, film był by monotematyczny. Trzeba było wyszczególnić temat miłość i przywiązania istoty żywe-ziemia. Nie widzę nic złego z ukazaniem tego problemu jako jednego, wielkiego organizmu. W końcu w samym filmie kabel nie istniał tylko jako połączenie fizyczne. Telepatia zaś np. jest połączeniem mało fizycznym. To też Avatarowskie połączenie fizyczny(kabel) i duchowe(Eva) jest pełniejsze.
Według mnie mało ma symbol do klimatu, a klimat do "Avatara". I...amstafy mają serce?

ocenił(a) film na 9
SzokkuTasa

Bajka fajna, ale co do tych treści to się trochę nie zgodzę. Bo nie widzę możliwości aby Transformers mógł przekazać jakieś nowe wartości dla dorosłego widza. Dla dzieci owszem. Bay przewałkował po raz kolejny znane schematy. Efekty wizualne oczywiście na plus ale sama historia mnie specjalnie nie zachwyciła. Dlatego 7/10. (Transformers)

Bajka fajna, ale co do tych treści to się trochę nie zgodzę. Bo nie widzę możliwości aby 2012 mógł przekazać jakieś nowe wartości dla dorosłego widza. Dla dzieci owszem. Emmerich przewałkował po raz kolejny znane schematy. Efekty wizualne oczywiście na plus ale sama historia mnie specjalnie nie zachwyciła. Dlatego 7/10. (2012)

super jest ten schemat twojej wypowiedzi.

ocenił(a) film na 7
plantum

Nie mogę się nie zgodzić, z małym wyjątkiem, 2012 odstaje od tych dwóch filmów, które są lekkostrawnymi bajeczkami. 2012 natomiast to stek bzdur z niezłymi efektami.

Schemat odnosi się właśnie do pewnego rodzaju kina. Nie tylko do bajek bo np taki "Odlot" ma o wiele więcej treści do przekazania (czytaj mniej banalnych), ciekawszą fabułę i sporą dawkę niezłego humoru. Poza efektami, bije Avatara na głowę w każdym innym aspekcie.

ocenił(a) film na 9
SzokkuTasa

odlot to baja a nie film///// kumasz o co mi biega?

dlatego porównanie nie takie...

ocenił(a) film na 7
plantum

Co w twoim mniemaniu odróżnia bajkę od filmu?

ocenił(a) film na 9
SzokkuTasa

gatunek człowieku

avatar fabularnie bajka, tak mówimy w uproszczeniu i złośliwie - ale wszystkie inne elementy są jak w normalnym filmie

ocenił(a) film na 7
plantum

A jakie to te wszystkie inne elementy?

ocenił(a) film na 3
SzokkuTasa

nie wiadomo :P , ale chciałbym widzieć czy same efekty specjalne mogą przekonać człowieka do wystawienia choćby 5/10 ??? dużo osób pisało że fabuła jest identyczna z Pochahontas ( przyjeżdża koleś z obcej ziemi zakochuje się w córce wodza itd. itp. ) więc trochę się zastanówcie , Avatar nic nie wnosi oprócz ładnych kolorków ,

ocenił(a) film na 9
arturszafraniak6

Wnosi oj wnosi - tylko Ty tego nie widzisz - co wnosi - wymienię w punktach:
1 Prostą - uniwersalną historię - kaleka ucieka od własnych ograniczeń cielesnych - staje się bohaterem, broni całej nacji, zdobywa najpiękniejszą kobietę - ucieleśnienie ludzkich marzeń, baśń mistyka
2 Stworzony od podstaw nowy nieznany świat
3 Niespotykane dotychczas efekty wizualne 3d (nie mówcie mi o piraniach i piłach bo to tylko coś co wstrzymuje rozwój tego typu kinematografii - postprodukcyjne doróbki), które przyciągnęły widzów do KIN i pozwoliły znowu WSPÓLNIE PRZEŻYWAĆ film w kinie
4 wspaniała baśń/odlot ucieczka od rzeczywistości dla moich dzieci - ja miałem swoje Star Wars, ET, Indiana Jones, czy na "wideło" Lost boys i Goonies - one mają Avatara

ocenił(a) film na 10
arturszafraniak6

"Avatar nic nie wnosi oprócz ładnych kolorków"

A kto powiedział że musi coś wnosić? Sprawa indywidualna, jak ktoś to postrzega. Tak samo jak inne produkcje, to jest kino rozrywkowe - kwestia, co kto lubi. Natomiast nie widzę u Ciebie konsekwencji takiej postawy, chyba także to apel o zastanowienie się dotyczy także Ciebie, skoro już piszesz coś takiego.

użytkownik usunięty
NommaD79

Dla kogoś zwrot "kino rozrywkowe" może być paradoksem. Bo kino jest sztuką. Sztuka zaś miała wiele interpretacji, i nadal mamy do czynienia z różnym jej postrzeganiem. Ale niemal zawsze chodziło o pewne "uchwycenie" w dziele świata. Niekoniecznie jego jak najdokładniej rzeczywiste odzwierciedlenie. Czasem sztuka była(i jest) abstrakcją. Ale zawsze była to pewna interpretacja czy naśladowanie otaczającego nas świata. I dla niektórych sztuka będzię sztuką w pełni, jeśli będzie ona wnosiła interpretacje, nie powielała pewnych wzorców jedynie po to, żeby zarobić. I gdy będzie słóżyć rozrywce i tylko rozrywce, to dla kogoś sztuka może nie być kompletna. Można sztukę traktować jako szanse na to, aby ktoś usłyszał nasze zdanie na temat otaczającego nas świata, i jego interpretacje. Albo jako maszynkę do zarabienia pieniędzy.
I, żeby była jasność, pomijam wszelkie przykłady, bo nie chce nikogo z Państwa "drapać" po guście.

ocenił(a) film na 6

na początku kino nie było uważane za sztukę.. to tak swoją drogą ;)

użytkownik usunięty
diana6echo

A ja nie wiem czemu. Ktoś wie?

ocenił(a) film na 6

a jakie były pierwsze filmy? no właśnie..
ale to samo było gdy Pollock czy Picasso zaczęli bazgrolić swoje dziwactwa.. właściciele galerii i krytycy sztuki pukali się w głowy..

użytkownik usunięty
diana6echo

Były cudem, które zadziwiały , i uderzały pięknem. Jak dzieło sztuki.

ocenił(a) film na 10

Definicja sztuki w zasadzie jest taka jak sam definiowany przedmiot: zawsze niedopowiedziana. Sfery mentalne, które dane dzieło może dotknąć nie rozciągnie się poza pewne ramy i trudno się dziwić, człowiek jest jednostką bardzo złożoną (w większości). Także sam element rozrywkowy jest dość ściśle ze sztuką powiązany - w zasadzie był to jeden z ważniejszych motywów, oczywiście w ujęciu szeroko rozumianej rozrywki, co też jest kłopotliwe w zdefiniowaniu. Tak jak napisałeś - opiera się to na interpretacji (przez autora i odbiorcy również), jest to główny czynnik decydujący o emocjach i klasyfikacji danego dzieła. Tak na marginesie, to pieniądz towarzyszył sztuce od zawsze, nie rozgraniczajmy tego, nikomu się to nie udało. Dla jednej osoby będzie to źródło utrzymania, dla innej coś więcej i tak było od zawsze.

użytkownik usunięty
NommaD79

No. Rozrywka jest, może i nawet jednym z ważniejszych elementów. Dla tego film, który skupia się na nim, tzw. "film rozrywkowy", skupia się na jednym elemencie. Ja miano arcydzieła daje filmom, które nie są skupione tylko na rozrywce, nie muszę ich bronić tym, że należy je oceniać w takich a takich kategoriach. Oceniam jako film, i patrze na wszystkie aspekty filmu - oryginalność, zapewnienie rozrywki, wartość merytoryczna/nauka płynąca z filmu. Do tego dochodzi muzyka, zdjęcia...pomysł reżysera. Oczywiście, jeśli reżyser robi film tylko po to, żeby zarobić, to nie stosuje tam własnego pomysłu, a dostosowuje się do szablonu - efekciarsko, wybuchowo, dużo akcji, mało myślenia. Szablonu, który jest akceptowany, i zostanie przyjęty ciepło przez szeroką publiczność, co pozwoli na kasowy sukces. Oczywiście reżyser może też zaryzykować własną wizję, i liczyć się z tym, że nie zostanie ona zrozumiana czy zaakceptowana. Może nie osiągnąć kasowego sukces. Myślę, że lepsi od Camerona robili filmy, które nie mogły marzyć o takim sukcesie. Bo Cameron ma dużo pieniędzy, i dzięki nim może trzymać się dość efekciarskiego szablonu. To zapewnia olbrzymie dochody - i tak się stało.
"Dla jednej osoby będzie to źródło utrzymania, dla innej coś więcej i tak było od zawsze." - owszem. I da się to wyczuć, oglądając film. A filmy robiony po to, żeby zarobić, łatwo wyczuć. A mnie po prostu takie średnio do gustu przypadają.

ocenił(a) film na 7
SzokkuTasa

"Co w twoim mniemaniu odróżnia bajkę od filmu?"

Twoja odpowiedź:
"gatunek człowieku"
W tym momencie po raz kolejny potwierdziłeś swoją mizerię intelektualną.
Nie ma takiego gatunku filmowego jak bajka. Pojęcie to odnosi się do pewnych utworów literackich, a w przypadku filmów ma znaczenie potoczne. Wśród gatunków filmowych można za to wyróżnić "baśń", "anime" itp.

"avatar fabularnie bajka, tak mówimy w uproszczeniu i złośliwie - ale wszystkie inne elementy są jak w normalnym filmie"
Ponawiam pytanie:
Jakie to te wszystkie inne elementy?

ocenił(a) film na 9
SzokkuTasa

człowieku - masz problem z odgadnięciem różnic pomiędzy "Odlotem" i "Avatarem"

to weź się rozpędź i głową w mur celuj.
==================
Fabuła, Aktorstwo, Muzyka... - to są inne elementy

ocenił(a) film na 7
plantum

Ja problemów z odgadnięciem różnic nie mam, pytam o to ciebie bo chciałbym zobaczyć czy wiesz o czym mówisz.

Popatrz teraz łosiu jak kolejny raz swoje kretynizmy wypisujesz:
Twoja wypowiedź:
"avatar fabularnie bajka, tak mówimy w uproszczeniu i złośliwie - ale wszystkie inne elementy są jak w normalnym filmie"

Moja:
"Jakie to te wszystkie inne elementy?"

Twoja odpowiedź:
"'Fabuła, Aktorstwo, Muzyka... - to są inne elementy"

Teraz trochę wyjaśnień bo znowu nic do tej twojej mózgownicy nie dotrze:

Skoro wymieniasz fabułę jako jeden z elementów, to fabuła nie może należeć do "wszystkich innych". Wskazuje na to znaczenie słowa "inne", nawet osoby niepełnosprawne umysłowo to wiedzą więc coraz gorzej z tobą plantumku.

Teraz druga sprawa, w bajkach również występuje muzyka i aktorstwo. Zapewne w swoim ciasnym umyśle sprowadziłeś bajkę tylko do formy animowanej, musisz jednak wiedzieć że tak nie jest. Dobrym przykładem będzie tutaj "Zaczarowana".

Więc pytam jeszcze raz, jakie to to wszystkie inne elementy?

ocenił(a) film na 9
SzokkuTasa

ups. pomyliłem się ;)
serio, przepraszam za to.


najczęstszy zarzut jaki słuszne to że Avatar jest bajeczką. No, mogę się zgodzić że historyjka jest bardzo bajkowa - bo jest tu podstawowy schemat walki dobra ze złem itp.

To chyba jedyny element jaki sprawia że można avatara porównać do bajek.

Postacie(aktorstwo)
Bo przecież postacie animowane w avatarze (z użyciem mo-cap) nie ją karykaturalne.... - a w "Odlocie" i innych filmach typowo dla cieci, owszem prawie zawsze...

Muzyka też jest inna - nie ma się co rozpisywać.

Poza tym uwazam Avatar jest dość brutalny jak na bajkę (jeśli tak go już nazywamy)