Pewnie za pół roku wejdzie do kin wersja dłuższa o dziesięć minut. Kolejne 50 milionów do zysku. A w grudniu, z okazji okrągłej rocznicy premiery, kolejna re-premiera. Naprawdę, łebski facet.
Co do oryginalnego posta: Niezły żart, zgadzam się. Cameron to łebski gość, żęby zbić kasę po raz drugi na tym samym, według mnie średnim filmie, wzbogaconym zapewne o najnudniejsze 8 minut, których nie zamieścił na początku, by zbić potem dodatkowe miliony.
Co do dyskusji, która ciągnie się przez cały wątek, to jestem zaskoczony Twoją postawą, Monolit. Podzielam całkowicie Twoje zdanie na temat filmu - do minusów dodałbym zerową wyobraźnię Camerona w stosunku do zarówno ludzkich maszyn, jak i stworzeń zamieszkujących Pandorę (generalnie są to zlepki kilku ziemskich stworzeń, i to niezbyt ładne). Chciałbym jednak, żebyś przeczytał wszystkie swoje wypowiedzi w tym temacie i odpowiedział sobie samemu na pytanie: "Czy rzeczywiście prowadziłem tutaj poważną dyskusję?"
Zacytuję tutaj kilka Twoich ostatnich wypowiedzi, przypominając, że utrzymywałeś, iż chcesz wymiany argumentów;
"Pieprzysz jak potłuczony."
"Ple, ple."
Dalej nie chce mi się szukać. Agresją wobec swoich rozmówców nikt nigdy nic nie ugrał. Próbowałeś być agresywny i wywyższać się nawet wobec tak rzeczowego użytkownika jak NommaD79 (swoją drogą gratulacje za wysoki poziom dla tego Pana/Pani). Na przyszłość również odradzam w trakcie dyskusji mówienia o filmie per "gniot", bo to również jest otwarta prośba o konflikt.
Nieczęsto cokolwiek komentuję, wlazłem na chwilę w temat Avatara, bo chciałem się dowiedzieć, czy ktoś widział te, pożal się Boże, 8 minut, za które wierni fani zapłacą pewnie spore pieniądze. I chyba nieprędko uda mi się tego dowiedzieć, bo poziom jadu na forach filmwebu przewyższa ten parlamentarny o kilka pięter.
pozdrawiam wszystkich i dobranoc