7,4 824 tys. ocen
7,4 10 1 823807
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Od razu mówię że nie jestem autorem tekstu poniżej. Znalazłem go na Onecie, a osoba która go pisała się nie podpisała.
Jest on zarazem zabawny, ale pokazuje chyba wszsystkie powielające się postawy krytyków filmu:

''Krytyka Avatara - pełne drzewko postaw
1. Jestem dzieckiem neo i...

A... ponieważ w moim środowisku panuje moda na niepodążanie za modą, będę krytykował film bo większości się podobał.

A2.... ponieważ w moim środowisku panuje moda na niepodążanie za modą, i wszyscy niepodążający za modą napisali, że film ma kiepską fabułę, ja też tak napiszę. Nie oglądałem go, ale co tam.

B. .. przeczytałem na JoeMonsterze, że fabuła jest z Pocahontas, a Pocahontas jest przecież, marne, nie?

C. ... jestem fanboyem Dystryktu 9/ Gwiezdnych Wojen / czegokolwiek, więc próbuję zacząć flejma.

2. Cierpie na Prawacze Zaburzenie Osobowości (Right-wing Personality Disorder) i...

A. ... uważam film za lewacki/antyamerykański/ekooszołomski więc za to go skrytykuję.

B. ... zdaję sobie sprawę, że PZO to choroba, więc ponieważ uważam film za lewacki/antyamerykański/ekooszołomski skrytykuję go za kiepską fabułę/efekty/cokolwiek, żeby nie zdradzić się ze swoją dolegliwością, przynajmniej w pierwszym poście.

3. Jestem lekko głupawy i...

A... poszedłem na Avatara mimo, że nie lubię science-fiction/ nigdy w życiu nie widziałem kinowego science-fiction/ nigdy w życiu nie widziałem kinowego science-fiction oprócz Blade Runnera i jestem zdziwiony względną prostotą scenariusza, brakiem psychologicznej głębi etc.

B... poszedłem na Avatara sądząc, że idę na film adresowany do górnych 5% intelektualnych ludzkości (do których nie należę, ale chciałbym) i jestem zdziwiony, że trafiłem na film który musiał zarobić miliard dolarów by się zwrócić i w związku z tym jest adresowany do górnych 90%, nie trzeba go oglądać pięć razy by zrozumieć, do poprawnej interpretacji nie wymaga wiedzy ezoterycznej etc...

C... lubiłem kinowe science-fiction jako dziecko, filmy te wydawały mi się wówczas skomplikowane, trudne i piękne, nie oglądałem s-f przez ostatnie x lat i teraz porównując wrażenia z Avatara ze wspomnieniami z dzieciństwa zauważam, że jest raczej prosty. Nie przyszło mi jakoś do głowy, by przypomnieć sobie jak "skomplikowane" i "głębokie" scenariusze NAPRAWDĘ miały filmy takie jak Gwiezdne Wojny, Obcy, Predator, Terminator. Jeszcze bym sobie wspomnienia z dzieciństwa popsuł...

D... przed Avatarem widziałem w życiu trzy filmy i każdy miał zupełnie inny scenariusz, dlatego po każdym kolejnym spodziewam się zupełnie innego scenariusza. Niestety jednym z nich było Pocahontas/Tańczący z Wilkami/Ostatni Samuraj (ale, to ważne, nie dwa z nich), dlatego podobieństwo scenariuszowe Avatara zaskakuje mnie i odrzuca. Nie zdaję sobie sprawy, że na takim poziomie ogólności, na jakim Avatar ma "ten sam scenariusz" co jeden z ww., dokładnie wszystkie komedie romantyczne mają "ten sam scenariusz", połowa horrorów ma "ten sam scenariusz" etc. - no, ale w końcu widziałem trzy filmy.

E.. i mam swój własny prywatny Wszechświat, w którym nakręcono już dziesiątki filmów mogących być zcharakteryzowane jako krzyżówka Pocahontas i Starcrafta, z czego większość była lepsza od Avatara. Nie rozumiem dlaczego reszta ludzkości zachwyca się Avatarem, skoro na tym było nie było niezłym pomyśle oparto tyle lepszych filmów, których jakoś nikt nie chwali. Ani nikt nie widział.

4. Nie jestem głupi, ale...

A... nie lubię przygodowego s-f, więc nie oglądąłem Avatara i nie wypowiadam się na jego temat.

B. ... ten film jakoś mi nie podszedł. Zdarza się. W związku z tym (TO WAŻNE) nie piszę debilnych komentarzy na onecie, nie dorabiam ideologii i nie wymyślam nieistniejących wad.

C... żałuję, że tak świetnie zrealizowany film, z tak dobrze przygotowanym światem etc. nie dostał proporcjonalnie dobrego, a zaledwie przeciętny scenariusz. Mam nadzieję, że dysponując już bazą fanów Cameron pozwoli sobie na większą ekstrawagancję w sequelach, a póki co film odbieram lekko negatywnie, ze względu na zmarnowany potencjał.

Którym krytykantem jesteś?:)''

ocenił(a) film na 6
Kolbe

nie słyszałeś muzyki z gwiezdnych wojen? wybacz, ale to oznacza, że nie widziałeś też filmu. no chyba, że oglądasz filmy bez dźwięku.

porównywanie chociażby marszu imperialnego do tych plumkań w avatarze jest niedorzeczne.

postacie takie jak vader nie są modelowym przykładem czarnego charakteru? no nie są. bo modelowe przykłady to sztampowy i zły do granic możliwości quiritch (czy jak on tam się nazywał). darth vader był rozdartą postacią, wręcz tragiczną (biorąc pod uwagę całą sagę). zresztą, on od 30 lat jest synonimem zła. a ten pułkownik czy inny porucznik? raczej nie będzie taki kultowy.

władcę pierścieni przeczytałem. znam tą trylogię i wiem, że jackson dokonał wielu zmian. książka zawsze wygra w pojedynku z filmem, bo to książki rozwijają wyobraźnię. ale jackson nie zmienił dzieła tolkiena aż tak diametralnie, by mówić o innej historii. opowieść dalej jest o tym samym, o czym był papierowy władca.

a czas działa na niekorzyść każdego twórcy. bo zgodnie z dziennikarską zasadą "wszystko już było", trzeba ciągle szukać nowych rozwiązań. 30 lat temu gwiezdne wojny zostały uznane za coś nowatorskiego. dzisiaj każdy uznałby je za sztampę. i wielu uznaje. avatar jest sztampowy już na dzień dobry. wyróżniają go tylko efekty specjalne. a to za mało by przejść do kanonu.

ja nie porównuje avatara do uwe bolla. jak już wcześniej pisałem, oceniłem go na 6-7. i myślę, że film ten przejdzie do historii kinematografii. ale nie jako uniwersalna baśń, tylko jako najlepiej zarabiający blockbuster z najlepszymi, jak na dzisiejsze czasy, efektami. za 10 lat pojawi się film z lepszymi efektami i zmiecie avatara z powierzchni. bo efekty specjalne się starzeją, scenariusz nigdy.

ocenił(a) film na 10
toperzniet

"za 10 lat pojawi się film z lepszymi efektami i zmiecie avatara z powierzchni. bo efekty specjalne się starzeją, scenariusz nigdy."

Star wars i Avatar mają scenariusz oparty o te same schematy więc jeśli star wars przetrwało to i avatar przetrwa. Nikt za 15 lat nie będzie oglądał filmu komentującego aktualną sytuację polityczną, bo nikogo ona nie będzie obchodziła za, ale film o uniwersalnych wartościach będzie dalej zrozumiały dla wszystkich.

ocenił(a) film na 6
Negative

tyle, że gwiezdne wojny, podobnie jak star trek doczekały się 6 części, olbrzymiej masy fanów, a nawet religii. cała machina marketingowa działa dalej. sprzedają się gadżety, repliki mieczów świetlnych, gry komputerowe, zremasterowane wersje filmów, zabawki, etc. postaci z gwiezdnych wojen stały się postaciami kultowymi, a teksty typu "may the force be with you" będą krążyć po świecie jeszcze wiele lat. marsz imperialny jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych motywów muzycznych. poza tym gwiezdne wojny są wykorzystywane w wielu innych produkcjach filmowych. star wars to perpetum mobile, którego fenomenu sam nie jestem w stanie wytłumaczyć. stało się i jest.

ale nie sądzisz chyba, że tak będzie z avatarem. na obecnym etapie, ja np. nie sądzę. może jak cameron nakręci jeszcze 2 części, coś z tego będzie. ale dzisiaj, muszę stwierdzić, że avatar nie wywrze takiego wpływu na popkulturę jak gwiezdne wojny.

ocenił(a) film na 10
toperzniet

Avatar może nie wywrze takiego wpływu na popkulturę, jak pokemon albo dragon ball, czy czarodziejka z księżyca, może nawet nie wywrze takiego wpływu jak psy, chłopaki nie płaczą czy klan, czy np. 99% filmów szeroko uznanych przez krytykę za klasyki, ale to w niczym mu nie ujmuje. ja akurat nie chcę, żeby cameron do następnej części zaprojektował takie zwierzaki, które doskonale będą się nadawały na walentynkowego pluszaka i walił 40 rodzajów pojazdów kosmicznych o dokładnie takiej samej funkcji tylko po to, żeby fanii gotta catch them all. Obcy, terminator, czy przytaczany tu wątpliwy klasyk łowca androidów jakoś nie miały kwestii które każdy radośnie mógłby powtarzać na podwórku czy milionów różnych figurek do kupienia i nie sądzę, by przez ten fakt coś traciły.

ocenił(a) film na 6
Negative

terminator nie miał kultowych tekstów? a co z "i'll be back", albo "hasta la vista"?

i masz rację, że film nie traci na tym, że nie ma wokół niego całej machiny marketingowej. ale też nie zyskuje dzięki temu. zwyczajnie jest zwykłym, dobrze zrealizowanym filmem, jakich wiele było i będzie.

ocenił(a) film na 10
toperzniet

No ma, aż dwa. W porównaniu z psami to mizeria, więc nie jest to żaden wyznacznik.

"i masz rację, że film nie traci na tym, że nie ma wokół niego całej machiny marketingowej. ale też nie zyskuje dzięki temu. zwyczajnie jest zwykłym, dobrze zrealizowanym filmem, jakich wiele było i będzie."

Jest perfekcyjnie zrealizowanym filmem, wspaniałym połączeniem sci-fi i fantasy, perfekcyjnie pod każdym względem zrealizowaną epicką przygodą, z nienachalnymi uniwersalnymi wartościami. Takich filmów wiele nie jest, ostatnio zdaje się 300 lat temu gwiezdne wojny, dla niektórych kilka lat temu władca pierścieni, a dla niektórych nic. Jeśli kolejne dwie części utrzymają poziom pierwszej, to bez wątpienia avatar będzie się zaliczał do największych klasyków kina i będzie sobie leżał na półeczce obok star wars, indiany jonesa, lord of the rings i może czegoś jeszcze i na pewno nie jest filmem jakich wiele, bo ja bardzo bym sobie życzył takich więcej, ale ostatnio nie widziałem nic co mogłoby być chociaż wspomniane przy Avatarze.

ocenił(a) film na 6
Negative

to mało filmów musiałeś w życiu widzieć.

ocenił(a) film na 4
toperzniet

cóż ja dałem avatowi 9/10 ale teraz mysle ze zasługuje na8, przemyslalem
film i doszedłem do wniosku ze jest widowiskowy wpinajacy fotel ale nie
odkrywczy - efekty 2,5D mnie nie zachwyciły a fabuła genialna nie była - D9
jednak lepsze.

ocenił(a) film na 3
toperzniet

"scenariusz nigdy"
Racja, wystarczy spojrzeć na chociażby rodzimą "seksmisję" która jest arcydziełem samym w sobie nie potrzebującym do świetnej historii efektów specjalnych.

Z zupełnie innej beczki : do tej pory nikt nie zapomniał o "12gniewnych ludzi"

ocenił(a) film na 10
toperzniet

No to postawił na ciebie :)

ocenił(a) film na 5
Negative

Zgadzam się z opcją "d)" wysuniętą przez toperzniet. Dla masówki jednak ten film pozostanie arcydziełem i nic tego nie zmieni:)

ocenił(a) film na 10
Rafikii89

A dla debili nie jest i nic tego nie zmieni, za to wiecznie będzie bolało, że dla innych jest.

ocenił(a) film na 6
Negative

wypraszam sobie nazywanie debilami ludzi myślących. możesz debilem określić krytyka, który daje 1/10. ja Ci wtedy przyklasnę i powiem, że to debil.

ale ludzie, którzy nie widzą wszystkiego w czarno-białych barwach, a zauważyć potrafią również odcienie szarości, nie są debilami. i myślę, że się z tym zgodzisz.

ocenił(a) film na 10
toperzniet

Nazywasz mnie szarą/ciemną masą, ja cię nazywam debilem, dowartościowujesz się moim kosztem, ja cię odwartościowuję.

"ale ludzie, którzy nie widzą wszystkiego w czarno-białych barwach, a zauważyć potrafią również odcienie szarości, nie są debilami. i myślę, że się z tym zgodzisz."

Zgadzam się.

ocenił(a) film na 6
Negative

zgadzasz się, ale jednocześnie dajesz avatarowi 10/10 i nazywasz mnie debilem. i wskaż mi fragment gdzie napisałem, że jesteś ciemną masą.

dla mnie ignorancją jest takie "zerojedynkowe" myślenie. albo coś jest do dupy, albo jest rewelacyjne. i nie umiem tego określić inaczej niż debilizmem. jeśli się zgadzasz co do zauważania odcieni szarości, powinieneś zgodzić się i z tym argumentem.

ocenił(a) film na 10
toperzniet

Ale ja się zgadzam, jest wiele filmów w skali 3-9, avatar jest zdecydowanie 10. To tobie się ciągle wydaje, że ja nie mogę temu filmowi dać 10 bo ty widzisz jakieś tam wady więc film nie zasługuje itd itd, więc ci mówię, że mogę, bo dla mnie to co ty postrzegasz jako wadę to np. zaleta.

"zgadzasz się, ale jednocześnie dajesz avatarowi 10/10 i nazywasz mnie debilem. i wskaż mi fragment gdzie napisałem, że jesteś ciemną masą."

Czemu ciebie? Chyba gościa co się dokleił pod twojego posta wcześniej a ja odpowiedziałem na jego posta, ale pewnie mój tekst był pod twoim - cały urok filmwebu. Niemniej też pisałeś o filmie dla mas i o tym jaki ty się czujesz wyjątkowy bo nie lubisz go jak te masy więc należysz do intelektualnej elity.


ocenił(a) film na 6
Negative

nie wiem po co się głupio tłumaczysz. napisałeś gościowi coś o debilach, którzy źle oceniają ten film. ja napisałem, że wypraszam sobie nazywanie mnie debilem, a Ty mi, że nazywasz mnie debilem, bo ja nazywam Cię ciemną masą. po co robić cyrki i zwalać na forum filmweba? ten gość też nic nie pisał o ciemnych masach. wziąłeś to z kosmosu i teraz wymyślasz.

a avatar jest filmem dla mas, niekoniecznie ciemnych. mam nadzieję, że się zgodzisz.

i kompletnie nie umiesz czytać ze zrozumieniem. gdzie napisałem, że nie lubię tego filmu?? napisałem, że PODOBAŁ MI SIĘ. tyle, że dostrzegam także jego wady, bo w przeciwieństwie do Ciebie, umiem w miarę obiektywnie, na trzeźwo podejść do filmów. możesz dawać 10/10, a nawet 20/10. nie czuję się wyjątkowy przez to, że nie uznaję tego filmu za arcydzieło. czuję się natomiast człowiekiem myślącym i krytycznym wobec kina.

ocenił(a) film na 10
toperzniet

Rafikii89: Zgadzam się z opcją "d)" wysuniętą przez toperzniet. Dla masówki jednak ten film pozostanie arcydziełem i nic tego nie zmieni:)

Negative: A dla debili nie jest i nic tego nie zmieni, za to wiecznie będzie bolało, że dla innych jest.

toperzniet: wypraszam sobie nazywanie debilami ludzi myślących. możesz debilem określić krytyka, który daje 1/10. ja Ci wtedy przyklasnę i powiem, że to debil.

Negative: Nazywasz mnie szarą/ciemną masą, ja cię nazywam debilem, dowartościowujesz się moim kosztem, ja cię odwartościowuję.

(jeśli nie rozumiesz to to zdanie ma harakter ogólny, ty piszesz o ludziach myślących, ja piszę o tym o kim pisze w moim krótkim zwięzłym poście, który tyczy się mojej pierwszej wypowiedzi, która nie była kierowana do ciebie. Proste?)

toperzniet: zgadzasz się, ale jednocześnie dajesz avatarowi 10/10 i nazywasz mnie debilem. i wskaż mi fragment gdzie napisałem, że jesteś ciemną masą.

(przypominam, post o byciu debilem nie był pod twoim postem więc nie był do ciebie, kontynuacje tego wątku wymuszasz ty podczepiając się pod tego posta.)

"toperzniet: nie wiem po co się głupio tłumaczysz. napisałeś gościowi coś o debilach, którzy źle oceniają ten film. ja napisałem, że wypraszam sobie nazywanie mnie debilem, a Ty mi, że nazywasz mnie debilem, bo ja nazywam Cię ciemną masą. po co robić cyrki i zwalać na forum filmweba? ten gość też nic nie pisał o ciemnych masach. wziąłeś to z kosmosu i teraz wymyślasz."

Mi się ostatni raz tłumaczyć nie chce. Obaj pisaliście o masówce, więc z kosmosu tego nie wziąłem a jeśli tak ci się wydaję to odsyłam do początku tego posta.

"i kompletnie nie umiesz czytać ze zrozumieniem. gdzie napisałem, że nie lubię tego filmu?? napisałem, że PODOBAŁ MI SIĘ. tyle, że dostrzegam także jego wady, bo w przeciwieństwie do Ciebie, umiem w miarę obiektywnie, na trzeźwo podejść do filmów. możesz dawać 10/10, a nawet 20/10. nie czuję się wyjątkowy przez to, że nie uznaję tego filmu za arcydzieło. czuję się natomiast człowiekiem myślącym i krytycznym wobec kina."

No widzisz, jedni odnajdują radość w krytykanctwie, a inni w oglądaniu filmów.

ocenił(a) film na 6
Negative

nie wiem co we fragmencie TWOJEGO postu, pod MOIM postem miał oznaczać tekst: "ja cię nazywam debilem". dla Ciebie mógł być o charakterze ogólnym. dla mnie był ewidentną obrazą. i pamiętaj, że tylko winny się tłumaczy.

a "film dla mas", a "film dla ciemnych mas" to chyba 2 różne sformułowania. to pierwsze nie ma IMO pejoratywnego wydźwięku.

ja też odnajduję radość w oglądaniu filmów. ale to nie znaczy, że do każdego mam podchodzić bezkrytycznie i cieszyć się samym faktem, że coś obejrzałem. czasami wolę też zanalizować przedstawiony materiał. pamiętaj, że bez krytyki nie byłoby postępu.

ocenił(a) film na 10
toperzniet

Zawsze myślałem, że tekstu o tłumaczeniu się używają dzieci w przedszkolu :) Na szczęście świat ludzi dorosłych i np. współczesne sądownictwo odrzuca ten pogląd :) Niemniej jeszcze raz ci coś sprostuję, ja nie tłumaczę siebie, tylko tłumaczę tobie coś czego nie zrozumiałeś i twoje niezrozumienie uniemożliwia kontynuowanie wymiany postów. Ale jeśli lubisz być pozostawiany w swoich błędnych przekonaniach, to generalnie odbiera nam wszelką możliwość rozmowy, bo dla ciebie tłumaczenie ci automatycznie oznacza brak racji :)

"a "film dla mas", a "film dla ciemnych mas" to chyba 2 różne sformułowania. to pierwsze nie ma IMO pejoratywnego wydźwięku."

Słowo masa ma pejoratywny wydźwięk samo w sobie.

ocenił(a) film na 6
Negative

tak samo jak Ty mi nie wytłumaczysz, że tekst "ja ciebie nazywam debilem" był ogólnym stwierdzeniem, tak samo ja Ci nie wytłumaczę, że masa nie ma pejoratywnego wydźwięku. myślę, że nie ma sensu kontynuować tego wątku.

ale jak rozumiem, jeśli powiem, że "masa ludzi była pije coca-colę", to będzie to równoznaczne z "debile piją coca-colę". ok, zapiszę w pamiętniczku.

ocenił(a) film na 10
toperzniet

To zdanie jest wpisane w pewnien dobrze nam znany kontekst prawda? Jeśli wpisze się twoje zdanie o coca coli w pewien kontekst, to słowo masa będzie miała zupełnie inne znaczenie niż ma go teraz gdy kontekstu jest pozbawione, ale akurat "masy zawsze będą uważały avatara za arcydzieło", to zdanie jednoznacznie pejoratywne, to nie jest: masy oglądają avatara, to jest, a masy zawsze będą myślały, że coca cola to dobry napój. Widzisz różnicę?

ocenił(a) film na 6
Negative

masz strasznie pokręcone myślenie. w zdaniu "masy zawsze będą uważały avatara za arcydzieło" nie widzę nic negatywnego na temat ów mas. prędzej może to świadczyć o filmie, chociaż tutaj interpretacja jest również dowolna.

ale ok, idąc Twoim tokiem rozumowania, co jest obraźliwego w powiedzeniu, że "masy będą uważały coca-colę za dobry napój"? to chyba świadczy o popularności ów napoju i jego dobrej pozycji na rynku. to samo jest z avatarem. nie ma nic złego w powiedzeniu, ze film podobał się masom. znaczy, że jest dla MASOWEGO ODBIORCY. no bo chyba nie powiesz, mi że to film dla niewielkiej grupy koneserów. ten film jest MASÓWKĄ, blockbusterem dla niewymagających widzów. ale nie uważam, że jest to jakaś wada. takimi prawami rządzi się hollywood.

ocenił(a) film na 10
toperzniet

masy będą uważały ewidentnie oznacza, że ktoś od mas lepszy nie będzie uważał i proszę cie nie kręć, wszyscy wiemy o co w tym stwierdzeniu chodzi. To, że film podobał się masom, nie znaczy, że jest dla masowego odbiorcy. Masom podobało się mnóstwo filmów które dla masowego odbiorcy nie były.

"no bo chyba nie powiesz, mi że to film dla niewielkiej grupy koneserów. ten film jest MASÓWKĄ, blockbusterem dla niewymagających widzów. ale nie uważam, że jest to jakaś wada. takimi prawami rządzi się hollywood."

No i to właśnie cały czas o to chodzi, że nie :)

Jedne filmy są masówką dla niewymagających widzów, a inne mimo, że podobają się masom nie są. I takim filmem nie jest avatar. Owszem, podoba się "masom", został stworzony by podobać się masom(gigantyczny sukces reżysera), ale nie jest masówką, masówką to są chińskie trampki, albo komedie romantyczne w których zmienia się tylko obsada co dwa sezony. Ja wiem, że dla ciebie wszystko to co osiągnęło komercyjny sukces to masówka i gówno, kiedyś miałem podobne przekonanie, ale wyrosłem. Czasem powstają rzeczy zwyczajnie tak dobre, że nie sposób, żeby nie zachwyciły milionów ludzi i taki właśnie jest avatar.
A żeby jeszcze doprecyzować: avatar jest filmem dla bardzo wymagającego widza, dla widza który wymaga wzruszającej historii, trzymającej w napięciu akcji itd, czyli rzeczy, których się wymaga od przygodowego sci-fi/fantasy. Jeśli ktoś oczekiwał ambitnego dramatu psychologicznego po avatarze to po prostu zbłądził.

ocenił(a) film na 6
Negative

znajdź mi fragment gdzie napisałem, że coś co osiągnęło komercyjny sukces to masówka i gówno.

czekam.

ocenił(a) film na 10
toperzniet

Znajdź mi fragment gdzie napisałem, że ty tak napisałeś.

Czekam.

ocenił(a) film na 6
Negative

"Ja wiem, że dla ciebie wszystko to co osiągnęło komercyjny sukces to masówka i gówno"

fakt. nie sugerujesz, że tak napisałem, tylko, że tak uważam. wielka różnica! wow!

i teraz mi napisz proszę, skąd wyciągnąłeś taki wniosek?

ocenił(a) film na 10
toperzniet

Masz odpowiedni cytat, a także dokładnie wyjaśnione jak go rozumiem i gdzie widzę błędne rozumowanie z 18 stycznia 2010 17:10.

ocenił(a) film na 6
Negative

niestety nie wiem o który fragment Ci chodzi. ja Ciebie spytałem, skąd wyciągasz wniosek, że ja uważam każdy film z komercyjnym sukcesem za gówno? czy to jest jakieś trudne do napisania, że aż musisz nieprecyzyjnie odsyłać mnie do swoich wcześniejszych wypowiedzi?

pytam raz jeszcze. skąd taki wniosek?

ocenił(a) film na 10
toperzniet

Tak jest to nieprecyzyjne bo ten wniosek wyciągnąłem z kilku twoich odpowiedzi, szczególnie z cytowanego przeze mnie posta gdzie opisujesz blockbustery, masówki i ich masowych widzów. Nie jestem w stanie analizować 20 twoich postów i wyciągać ci cytatów kiedy sobie zarzyczysz bo zwyczajnie nie mam na to czasu. Napisałem ci wcześniej post który dokładnie o tym mówi i zawiera odpowiedni cytat, powinno wystarczyć.

ocenił(a) film na 6
Negative

pozwól że powtórzę. ja słowa MASA, czy też MASÓWKA nie odbieram PEJORATYWNIE. ty tak, ale już sobie uzgodniliśmy, że w tej kwestii mamy inne zdanie.

lecimy dalej. napisałem:

"no bo chyba nie powiesz, mi że to film dla niewielkiej grupy koneserów. ten film jest MASÓWKĄ, blockbusterem dla niewymagających widzów. ale nie uważam, że jest to jakaś wada. takimi prawami rządzi się hollywood."

nie wiem po co to robię, ale objaśniam tekst powyżej. napisałem, że avatar jest MASÓWKĄ (czego nie uważam za obraźliwe), a dalej dodaję, że jest to film dla niewymagającego widza (z czym się chyba zgodzisz). dalej jednak zaznaczam, że NIE UWAŻAM, ŻE TO JEST JAKAŚ WADA. zauważyłeś ten fragment??

i co można z tego cytatu wywnioskować? ja, będąc osobą trzecią, wywnioskowałbym, że ktoś uważa avatara za film dla mas, ale nie uważa, że to wada tego filmu.

ty wywnioskowałeś, że uważam tego typu filmy za gówno. nie potrafię pojąć jak to do tego doszedłeś, więc spytałem. nie potrafisz udzielić mi odpowiedzi, najpierw odsyłając do wcześniejszych postów, a potem zakrywając się brakiem czasu.

a prawda jest taka, że nie masz ani jednej mojej wypowiedzi, gdzie napisałem, że avatar przez to, że jest dla każdego, jest do niczego. NIE NAPISAŁEM TAK, NIE UWAŻAM TAK. JEŚLI NIE UMIESZ MI TEGO UDOWODNIĆ, NIE PISZ BZDUR, KTÓRE NIE MAJĄ POKRYCIA W RZECZYWISTOŚCI.

ocenił(a) film na 6
Negative

nie postawił na mnie. target camerona = widz niewymagający. i to takiemu widzowi film miał zapaść w pamięć i dla takiego widza film ten miał być rewolucją.

ja jestem kinomaniakiem i staram się nie przepuszczać żadnemu nowemu filmowi. oglądam zarówno blockbustery, jak i ambitniejsze kino europejskie. a zobaczyłem avatara, bo raz, że nie chcę być ignorantem, dwa, kocham kino. no i czasami można się też odstresować przy czymś naiwnym.

nie uważam jednak by ten film był czymś wybitnym, czy też zasługiwał na jakiekolwiek nietechniczne nagrody.

czyli, targetem marketingowym jestem, bo dałem się nabrać na reklamę i poszedłem do kina. ale targetem pod względem "czy film do mnie trafił?", nie jestem, bo FILM DO MNIE NIE TRAFIŁ.

ocenił(a) film na 10
toperzniet

Byłeś w kinie, zapłaciłeś za bilecik, chciało ci się iść na film? jesteś targetem tego filmu. Możesz pisać o swojej mądrości i unikalności, ale poszedłeś jak owca na rzeź i możesz sobie tłumaczyć jak chcesz.
To, że film do ciebie nie trafił to twój problem, problem marketingu to dotrzeć do ciebie z informacją i zaciągnąć do kina. Nie widzę tu żadnego powodu, żeby czuć się lepszym od kogokolwiek panie wielki kinomaniaku z nieszarych mas. No chyba, że jesteś na tyle niedojrzały, by uznawać, że jeśli coś podoba się większości, a tobie nie, to znaczy że jesteś w jakiejś lepszej mniejszości? Większość ludzi uważa, że metallika to najlepsza metalowa kapela na świecie, jeśli ty tak nie uważasz, to znaczy, że jesteś od nich lepszy?

ocenił(a) film na 9
Negative

Święte słowa Negative. Trochę mi tematu uciekł więc się powtórzę :)

A ja dalej będę drążył to samo. Jeśli ktoś uważa, że Avatar ma kiepską fabułę, to samo może powiedzieć o Gwiezdnych Wojnach i Władcy Pierścieni. Oba to nabijacze kasy, ten pierwszy jest o walce dobra ze złem a ten drugi o małym gościu który idzie wrzucić pierścień do wulkanu. Patosu tam tyle samo co i w Avatarze. Więc pytam, skąd taka różnica poglądów ?
(Podkreślam, że podziwiam Tolkiena nie Jacksona.)

ocenił(a) film na 6
Negative

czy ty umiesz czytać ze zrozumieniem?

przecież napisałem. że aż sam siebie zacytuję: "czyli, targetem marketingowym jestem, bo dałem się nabrać na reklamę i poszedłem do kina."

widzisz słowa TARGETEM, JESTEM, MARKETINGOWYM??

ocenił(a) film na 10
Negative

Target to docelowy widz. Pięciolatek może obejrzeć pornola, ale nie jest jego targetem.

ocenił(a) film na 6
Negative

Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.

ocenił(a) film na 8
toperzniet

Dobre :)

ocenił(a) film na 8
50_GROSZY

EDIT

Oba posty zarówno krytka jak i obrona powinny zostać przyklejone , a może wtedy , ludzie mieliby na tyle dystansu do siebie , do innych i do filmu , że nie wyzywali by się nawzajem od debili i ciemnej masy .
Amen .

ocenił(a) film na 6
toperzniet

Ja jestem ostatnim typem, również dałem 7/10. Cały temat to zwykły najazd na ludzi, którzy po prostu się bardziej znają i widza prawdziwe oblicze Avatara (oczywiście nie mówię tu o głąbach, co dają 1/10 czy inne nieuzasadnione oceny) tu się ich nazywa sarkastycznie "Krytykami" a to może po prostu ludzie z głową, którzy sie nie dają zaślepić wizualizacjom.
Chodź żyjemy w czasach gdzie liczy się tylko widowisko to nie można zapominać, że film to nie tylko to, co widzimy. Avatar to pozycja jednym słowem "Piękna" z dobrą muzyką, (ale nie jakąś genialną) sprawną historią, ale niestety ma też fabułę pocachontas (by do tego dość nie trzeba czytać Joe monster czy czego tam ja to widziałem już w kinie... Może, dlatego ze wychowałem się na tych bajkach) strasznie schematycznie i wręcz oklepane postacie. Przesłanie jest, ale takie średnie. I stąd ocena... Sprawiedliwa i jak najbardziej uzasadniona. A to, że zdobył Złoty Glob to nic nie znaczy, obejrzałem całe rozdanie i widziałem, czym to śmierdzi... Nie zasłużył, reszta filmów bardziej zasługiwały na tą statuetkę, ale Cameron za reżyserię dostał słusznie.

użytkownik usunięty
toperzniet

10/10 dla Ciebie za ten tekst, moje poglądy też są najbliższe 4. d) :)

krytykant_onet

A postawy fanów "Avatara"?

1. Woooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooow! 3D!

I to byłby koniec :D

P.S. Tak samo jak powyższa lista tak i ten post jest żartobliwy, bez urazy.
Filmu nie widziałem ale z tego co słyszałem to w zasadzie obie postawy są
uzasadnione. Krytykom nie podoba się prostota i wtórność historii, fanów z
kolei urzekły efekty i baśniowość. I każdy ma rację. Ja lubię i hard s-f
("Łowca androidów", "2001: Odyseja kosmiczna") i historie w stylu trylogii
"Gwiezdnych wojen". Mam nadzieję, że historia Camerona mnie urzeknie tak
jak fanów, ale po jego zachowaniu i pomówieniach o plagiat życzę tego
bardziej sobie niż jemu.

ocenił(a) film na 3
Stanley_Hartman

"troche" uprosciles ;] Ale nie bede sie nad tym rozwodzic co takiego widza w tym filmie zaslepieni nim widzowie ;)


Nie jestem ani bezwzgledna antyfanka, ani zakochana w obrazie camerona osoba.

Zachowuje w tym jakas rownowage, przynajmniej sie staram.

Dla mnie na plus nalezy zaliczyc:
+ Innowacyjnosc
+ piekne kolory ;D pieky las
+ czyli wszystko to od efekciarskiej strony - Avatar prezentuje sie zjawiskowo.

Ale:
- fabula ktora nie dosc ze jest niesamowicie prosta i przewidywalna (do bolu) to momentami niesamowicie nudna
- okropna muzyke - ktora przeszkadza mi w podziwianiu pandory
- aktorska przecietnosc
- to ze w pelni mozna zobaczyc ten film tylko majac do dyspozycji sale kinowa i okulary 3d , filmy ktore chwytaja za serce powinny chwytac nawet na 7" czarno-bialym monitorze

Tak jestem Fanka Dystryktu 9 (uwazam ze to najlepszy film ktory widzialam w kinie w 2009 roku). Nie lubie podazac za czyms za czym podazaja bezkrytyczne tlummyyyy. Mimo to bylam w kinie, oceniam co widzialam. Nie zawiodlam sie takie jak byly oczekiwania to zobaczylam.

Avatar zachwyca wizualnie,wgniata w fotel obrazami jakie daje nam ogladac - tylko tyle (a moze AZ?) . Sama historia, aktorzy, muzyka - sa naprawde na przecietnym poziomie.

ocenił(a) film na 5
aPosing

Dodam tylko, że muzyka w "Avatarze", nad jaką masowo spuszczają się tutaj fani filmu, to miejscami nic innego jak przerobione motywy z filmu "Troja" Petersena, gdzie kompozytorem był również James Horner. To już nie to samo co piękne i oryginalne soundtracki z "Terminatora" czy "Titanica", Cameron mocno poszedł tutaj na łatwiznę (podobnie jak ze scenariuszem) przystając na takie utwory.
Porównywanie "Avatara" do "Gwiezdnych Wojen" czy "Władcy Pierścieni" jest co najmniej nie na miejscu; tamte filmy miały fabułę pełną zwrotów akcji, ciekawe postaci nakreślone grubą kreską, a co najważniejsze potrafiły zaangażować widza emocjonalnie, utrzymać jakieś napięcie. A jak ma zrobić to "Avatar" skoro co chwilę wiadomo co się stanie? Wystarczy obejrzeć kilka filmów więcej by to dostrzec.

ocenił(a) film na 10
Rafikii89

Tak, avatar podobnie jak władca pierścieni potrzebuje 15 cudownych zmartwychwstań głównych bohaterów i tak oryginalnych postaci jak dzielny rycerz, dobry stary czarodziej, elfia księżniczka, zły stary czarodziej, gburowaty krasnolud....

ocenił(a) film na 6
Negative

wymień mi hmm 4 cudowne zmartwychwstania głównych bohaterów władcy pierścieni.

ocenił(a) film na 9
toperzniet

To 15 to była zapewne przenośnia, ale zgadzam się, że we władcy były motywy "zabili go i uciekł". Gandalf leciał nie wiadomo ile czasu w dół wraz z demonen i przeżył, chyba spadł na kilometr puchu. A tu nagle się okazuje że żyje... typowe... Aragorn zdaje się zleciał z klifu do rzeki z takiej wysokości, że nic by z niego nie zostało. A tu nagle okazuje się, że żyje.... typowe.... Główny bohater umiera od ukąszenia wielkiego pająka, okazuje się, że jest tylko sparaliżowany, kolejny element mający podtrzymać sztucznie podtrzymać emocje bo i tak wiadomo, że przeżyje. Zresztą ten to miał sporo śmierci na karku ;) Umierał a potem coś go ratowało.

PS. Mi się władca Pierścieni bardzo podobał. Ja zwyczajnie uważam, że ocenianie filmu powinno się odbywać na zasadzie, jak mi się podobał. A nie po wnikliwej analizie. Avatar jest cool!

ocenił(a) film na 6
spam100

przeczytaj najpierw co oznacza słowo "przenośnia".

mi się podobał zarówno władca, jak i avatar. avatar mniej, bo oceniam filmy na zasadzie "jak mi się podobał i jak został zrobiony". nie wiem co jest złego we wnikliwej analizie.

czy wam się już ludzie myśleć nie chce i oglądacie, byle obejrzeć i mieć w dupie? bo tak to wygląda. "film mi się bardzo podobał, więc dam 10/10! co z tego, że jacyś pseudokrytycy znaleźli argumenty podważające moją ocenę. i tak zostaję przy niej, bo film mi się podobał". BZDURA! ale i tak ignorantom tego nie wyjaśnię..

ocenił(a) film na 10
toperzniet

Udzieliłem odpowiedzi na pytanie o zgony we władcy, ale niestety padł filmweb i najwyraźniej nie zarejestrowało, dodam jeszcze jedną, frodo zostaje trafiony włócznią przez orka w kopalniach i generalnie umiera, ale za chwile ożywa bo ma kamizelkę :) Są 4 zgony, proszę bardzo. We władcy jackson motyw zabili go i uciekł cisnął do bólu i moim zdaniem po prostu nie potrafił wymyślić lepszego cliff-hangera, niż udawać że ktoś zginął, żeby potem jadnak cudownie ocaleć. Także ja np. jestem szalenie wdzięczny cameronowi za oszczędzenie widzowi takich genialnych zwrotów fabularnych.

ocenił(a) film na 6
Negative

ale przecież tak było w książce!! upadek gandalfa, ukąszenie szeloby, etc.

czyli mówisz, że tolkien 50 lat temu przewidział, że zekranizują jego książkę i powstawiał te kilka motywów, żeby film miał więcej zwrotów akcji?? bo ja nie sądzę. na tamte czasy, to był bardzo ciekawy cliffhanger. dzisiaj może wydawać się naciągany, ale 50 lat temu był czymś zaskakującym.

a avatar nie ma żadnych zwrotów akcji. nic mnie nie zdziwiło, wszystko szło po mojej myśli. nuda.