Od razu mówię że nie jestem autorem tekstu poniżej. Znalazłem go na Onecie, a osoba która go pisała się nie podpisała.
Jest on zarazem zabawny, ale pokazuje chyba wszsystkie powielające się postawy krytyków filmu:
''Krytyka Avatara - pełne drzewko postaw
1. Jestem dzieckiem neo i...
A... ponieważ w moim środowisku panuje moda na niepodążanie za modą, będę krytykował film bo większości się podobał.
A2.... ponieważ w moim środowisku panuje moda na niepodążanie za modą, i wszyscy niepodążający za modą napisali, że film ma kiepską fabułę, ja też tak napiszę. Nie oglądałem go, ale co tam.
B. .. przeczytałem na JoeMonsterze, że fabuła jest z Pocahontas, a Pocahontas jest przecież, marne, nie?
C. ... jestem fanboyem Dystryktu 9/ Gwiezdnych Wojen / czegokolwiek, więc próbuję zacząć flejma.
2. Cierpie na Prawacze Zaburzenie Osobowości (Right-wing Personality Disorder) i...
A. ... uważam film za lewacki/antyamerykański/ekooszołomski więc za to go skrytykuję.
B. ... zdaję sobie sprawę, że PZO to choroba, więc ponieważ uważam film za lewacki/antyamerykański/ekooszołomski skrytykuję go za kiepską fabułę/efekty/cokolwiek, żeby nie zdradzić się ze swoją dolegliwością, przynajmniej w pierwszym poście.
3. Jestem lekko głupawy i...
A... poszedłem na Avatara mimo, że nie lubię science-fiction/ nigdy w życiu nie widziałem kinowego science-fiction/ nigdy w życiu nie widziałem kinowego science-fiction oprócz Blade Runnera i jestem zdziwiony względną prostotą scenariusza, brakiem psychologicznej głębi etc.
B... poszedłem na Avatara sądząc, że idę na film adresowany do górnych 5% intelektualnych ludzkości (do których nie należę, ale chciałbym) i jestem zdziwiony, że trafiłem na film który musiał zarobić miliard dolarów by się zwrócić i w związku z tym jest adresowany do górnych 90%, nie trzeba go oglądać pięć razy by zrozumieć, do poprawnej interpretacji nie wymaga wiedzy ezoterycznej etc...
C... lubiłem kinowe science-fiction jako dziecko, filmy te wydawały mi się wówczas skomplikowane, trudne i piękne, nie oglądałem s-f przez ostatnie x lat i teraz porównując wrażenia z Avatara ze wspomnieniami z dzieciństwa zauważam, że jest raczej prosty. Nie przyszło mi jakoś do głowy, by przypomnieć sobie jak "skomplikowane" i "głębokie" scenariusze NAPRAWDĘ miały filmy takie jak Gwiezdne Wojny, Obcy, Predator, Terminator. Jeszcze bym sobie wspomnienia z dzieciństwa popsuł...
D... przed Avatarem widziałem w życiu trzy filmy i każdy miał zupełnie inny scenariusz, dlatego po każdym kolejnym spodziewam się zupełnie innego scenariusza. Niestety jednym z nich było Pocahontas/Tańczący z Wilkami/Ostatni Samuraj (ale, to ważne, nie dwa z nich), dlatego podobieństwo scenariuszowe Avatara zaskakuje mnie i odrzuca. Nie zdaję sobie sprawy, że na takim poziomie ogólności, na jakim Avatar ma "ten sam scenariusz" co jeden z ww., dokładnie wszystkie komedie romantyczne mają "ten sam scenariusz", połowa horrorów ma "ten sam scenariusz" etc. - no, ale w końcu widziałem trzy filmy.
E.. i mam swój własny prywatny Wszechświat, w którym nakręcono już dziesiątki filmów mogących być zcharakteryzowane jako krzyżówka Pocahontas i Starcrafta, z czego większość była lepsza od Avatara. Nie rozumiem dlaczego reszta ludzkości zachwyca się Avatarem, skoro na tym było nie było niezłym pomyśle oparto tyle lepszych filmów, których jakoś nikt nie chwali. Ani nikt nie widział.
4. Nie jestem głupi, ale...
A... nie lubię przygodowego s-f, więc nie oglądąłem Avatara i nie wypowiadam się na jego temat.
B. ... ten film jakoś mi nie podszedł. Zdarza się. W związku z tym (TO WAŻNE) nie piszę debilnych komentarzy na onecie, nie dorabiam ideologii i nie wymyślam nieistniejących wad.
C... żałuję, że tak świetnie zrealizowany film, z tak dobrze przygotowanym światem etc. nie dostał proporcjonalnie dobrego, a zaledwie przeciętny scenariusz. Mam nadzieję, że dysponując już bazą fanów Cameron pozwoli sobie na większą ekstrawagancję w sequelach, a póki co film odbieram lekko negatywnie, ze względu na zmarnowany potencjał.
Którym krytykantem jesteś?:)''
Wiecie co? Fani stoją w opozycji do szarej masy krytyków, którzy idą z tłumem i nie posiadają własnej opinii.
:)
Proszę, jeżeli jakieś jest to mi je przedstaw, jestem otwarta na sensowne argumenty, bo ja w nim nic głębokiego nie widzę.
Poprawka: Skoro to samo, to może fanatycy Avatara mogliby się wreszcie pogodzić z prawdą i nie wymyślać, że film Camerona ma jakieś głębokie przesłanie?
Może dla ciebie inne rzeczy są głębokie? Ale nie martw się, masz prawo być inna :)
Czy ty jestes aż tak ograniczona czy na serio nie rozumiesz ze bez przesłania jest wiele filmów i to żaden wyznacznik? Tymbardziej wiele arcydzieł nie ma przesłania.
Przepraszam, że się wtrącam, ale z początku nie mogłem spać po nocach. Avatar zrobił na mnie takie wrażenie - nie super inteligentną i głęboką niczym Rów Mariański fabułą, ale tym, co przedstawiał. Utopią.
Zalecam przeczytanie "Utopii" Tomasza Morusa w takim razie.
Dla mnie to wciąż za mało na światowej sławy nagrody.
W jakiej przepraszam dziedzinie do nagród ma startować ta książka? Oscar za najlepsze zdjęcia? :)
Widziałaś jakąś odkrywczą idee przez ostatnie 2000 lat? Bo ja do policzenia na palcach jednej ręki, a już na pewno żadna z nich nie została pierwotnie zaprezentowana w filmie.
To może jakiś facet albo impreza? Bo jeśli komuś film i idee nie dają spać po nocach no to niezbyt to rozsądne...
O matko, przecież nie każdy film musi mieć przesłanie. To nie żaden wyznacznik. Jakie przesłanie ma Władca pierścieni lub Gladiator? Żadnego a mimo to dla wielu arcydzieła. Zastanów się co piszesz.
Jesli patrzysz tylko na przesłania w filmie to ci gratuluję.
Napisałam przecież, że wizualnie to świetny film, a przesłąnie w tej chwili jest ważne, skoro Avatar zgarnia wszystkie nagrody. Złote globy, oscary to dostaje się za niesamowity całokształt, a nie świetny, komputerowo wygenerowany obraz.
Zgarnia nagrody nie ze względu na przesłanie, lecz stronę wizualną i emocje jakie wywołuje np. u wielu do łez.
Władca Pierścieni zdobył 12 Oscarów a nie miał przesłania, nawet tak prostego jak Avatar.
Przepraszam Cię bardzo, ale "Władca Pierścieni" a "Avatar" to różnica jak odległość dna Rowu Mariańskiego i szczytu Everestu. Myślisz, że Władcy pierścieni nikt nie płakał? BŁĄD.
"Władca pierścieni" to kunsztownie stworzony świat od samych podstaw, a Avatar to historia ujakich wiele, na którą nikt z Was nie zwróciłby uwagi, gdyby nie 3D.
Od jakich podstaw? W sensie, że nigdy przed władcą pierścieni nie było np. elfów, czy czego?
Gdyby nie 3D avatar niewiele by stracił, sorry.
no i o to mi chodzi. Stracił by tak dużo, że nie śmiałbyś go porównać do władcy pierścieni.
Jakich podstaw? Mapa świata (którą nawet rozrysował), konflikty rasowe, domy.
No faktycznie od podstaw, musieli nawet narysować mapę wow, szacun... Wymyślenie hobbickich domów kładzie na łopatki hometrree, jest tak nowatorskie i odpodstawowe, że po prostu wymiękam.
"Jakie przesłanie ma Władca pierścieni" - mimo wszystko dosyć spore: trzeba dążyć do celu bez względu na przeciwności losu, przyjaźń potrafi przezwyciężyć każde zło, wszystko co piekne kiedyś przemija. To tylko najbardziej banalne przykłady :)
A Ty jesteś geniuszem z podstawówki, niewykształconym 40-latkiem, czy zgorzkniałym 60-latkiem?:)
Uważam, że jest piękną i wzruszająca książka z dobrze zarysowanymi postaciami i świetną fabułą, która była podstawą do nakręcenia dobrego filmu. Na pewno bijącego od strony scenariusza Avatara.
"karzeł idzie wrzucić pierścień do wulkanu, scenariusz kładzie na kolana :)"
No teraz to zabłysłeś.
Demonstruje obiektywne umiejętności oceny scenariusza jakie niewątpliwie posiadają scenariuszowi specjaliści.
Ten scenariusz jest perfekcyjny, pytanie tylko, czy tobie podoba się ta historia. Dla ciebie jest za prosta, ok, tylko to co dla ciebie wadą dla innych zaletą i ten scenariusz nie posiada obiektywnych wad, proste prawda?
http://img62.imageshack.us/img62/6415/beztytuuttt.jpg
Screen mówi sam za siebie. Dzieciaki które ledwo co skońcyzły gimnazjum/liceum chcą pokazać swoją dojrzałość i podnieść ego. :)
Krytycy: wiek 17-25 lat
Zachwyceni filmem: wiek 13-60 lat.
Widać że jest to przedział wiekowy gdzie chce się pokazać swoją wiedzę, podejście do życia i wielką dojrzałosc. Nie zawsze wychodzi.
A więc ten podział wiekowy wzięłaś z...? Jakie to był badania? Internet? Wybacz, ale nie wszyscy na świecie podejmują się tu dyskusji, żeby nie zostać zlinczowanym.
A co do tych 60 latków. Myślisz, że jaki procent społecznstwa w tym wieku wybrał się na film, a jaki 25 latków i młodszych?
Nie lubię się w żaden sposób szufladkować...
Dobra, po kolei:
1. Jestem fanem SF (pisałem pracę dyplomową na ten temat, ale mniejsza o to)
2. Lubię zarówno sagę Gwiezdnych Wojen, jak i Łowcę Androidów, Odyseję kosmiczną, Solaris oraz inne filmy zaliczane do tego gatunku (Predator, E.T., Robocop, itd., itp.)
3. Jestem (chyba) w miarę zrównoważony psychicznie
4. Avatar strasznie mi się podobał, lubię fabułę z happy end, Tańczący z Wilkami, Pocahontas i Ostatni Samuraj to równie świetne filmy co w/w.
5. Uważam, że w dzisiejszych czasach zaczyna brakować miejsca na optymizm i odrobinę uśmiechu, jeśli ktoś lubi smutne zakończenia czy łyk refleksji nad życiem polecam książki 'Rycerz' V. Mutafczijewej oraz 'Długa podróż Ikara' L. Diłowa
6. Chętnie poleciałbym na kilka dni na Pandorę ;)
Do autora tematu: kapitalny pomysł na dyskusję!
Ciekawe skąd wiesz ile lat mają ludzie, którzy założyli te tematy :)
Ja osobiście mam lat 21, jestem studentem i nie uważam się za geniusza ale jeśli chodzi o kino niełatwo jest mnie zadowolić.
Znam także wiele osób z przedziału wiekowego 27-40, którym Avatar nie przypadł tak do gustu - olaboga! - jak rzeszy jego fanów dających mu 10/10.
To prawda, zdarzają się osoby oceniające ten film wyjątkowo nisko - 2/10, 3/10 itp. Czasem nie mają one zbyt wiele do powiedzenia na temat tego czemu to robią,
i może w tym wypadku rzeczywiście masz rację, że robią to żeby być "fajnymi" "andergrałndowymi" i "cool", ale wrzucanie wszystkich którym film się nie podobał do jednego worka
i ustawianie odbioru Avatara jako wyznacznika wieku widza, czy jego dojrzałości jest zwyczajnie mówiąc głupie i naiwne.
Są ludzie, którzy nawet od filmu sci-fi wymagają czegoś więcej niz tylko ładnych kolorów. Zauważ też, że wśród zagorzałych fanów tego filmu,
także mało jest osób, które mają cokolwiek do powiedzenia i tak jak wśród tych od 2 i 3, tak wśród tych od 10 są jednostki, które oceniają ten film tak wysoko tylko dlatego, że inni tak robią.
Jesli masz ochotę kogoś skrytykować, masz do tego prawo ale nie rób tego w tak prostacki sposób nazywając kogoś niedojrzałym, podaj swoje argumenty i jesli rozmawiasz z osobą na poziomie, na pewno ich wysłucha.
Nie można jednak liczyć na to, że każdy ma na tyle plastyczne poglądy, że w wyniku 2 czy 3 osób próbujących mu wyperswadować to co one myślą nagle je zmieni - a takie jest chyba przekonanie większości zagorzałych fanów Avatara.
"Krytycy: wiek 17-25 lat
Zachwyceni filmem: wiek 13-60 lat."
Ludzie którzy nie znaja znaczenia slowa "krytyk" nie powinni miec wstepu na forum dyskusyjne o tematyce filmowej.
czyli piętnastoletnie dzieci i ludzie wieku przedemerytalnym znają się lepiej na krytyce filmów niż młodzież. Intrygujące.
Film podoba się dzieciom i zdziecinnałym dorosłym, ponieważ jest to BAJKA. A młodzież się denerwuje jak wciska się jej kolorowy kicz i zwyczajną bujdę.
To jest film tak prosty w odbiorze, ze trudno by bylo gdyby nie stalo sie jak sie stalo. DLA WSZYSTKICH. i takie mamy efekty ;)
4. Nie jestem głupi, ale...
A... nie lubię przygodowego s-f, więc nie oglądąłem Avatara i nie wypowiadam się na jego temat.
B. ... ten film jakoś mi nie podszedł. Zdarza się. W związku z tym (TO WAŻNE) nie piszę debilnych komentarzy na onecie, nie dorabiam ideologii i nie wymyślam nieistniejących wad.
C... żałuję, że tak świetnie zrealizowany film, z tak dobrze przygotowanym światem etc. nie dostał proporcjonalnie dobrego, a zaledwie przeciętny scenariusz. Mam nadzieję, że dysponując już bazą fanów Cameron pozwoli sobie na większą ekstrawagancję w sequelach, a póki co film odbieram lekko negatywnie, ze względu na zmarnowany potencjał.
brakuje jednego punktu:
D... film mi się ogólnie podobał jednak żałuję, że pan Cameron mimo bycia geniuszem w dziedzinie tworzenia filmów Sc-Fi, to jednak Hayao Miyazaki nie jest i fantasy to nie jego działka
Abstrahując nieco od tematu jeżeli będzie druga część i tym razem Ziemianie napotkają planetę z cywilizacją zaawansowaną technicznie, to taka ogromna bitwa w 3D z dużą ilością mechów i innego ustrojstwa może zapowiadać się bardzo ciekawie.
Film mi się podobał, zdaję sobie sprawę, jaka była strategia i na co zwrócono największą uwagę i potrafię tych racji bronić, jednak całkowicie podpisuję się pod ostatnim (C) schematem krytyka :P
Po raz setny powtórzę Avatar to nie kino Sci-Fi. To masówka z elementami Pocahontas i drobnymi elementami Science-Fiction.
O_O
Genialna analiza postaw haterów. Nie mogę uwierzyć, że ktoś napisał to za jednym razem. :o Ja mówiłem o tym w kilkunastu postach. Cała prawda.
Jak wszyscy psychofani avatara uważasz oczywiście, że jeżeli komuś ten film się nie podobał to jest coś wręcz tak absurdalnego, że musi stać za tym jakiś spisek, niedorowinięcie krytyka albo niedojrzałość jego "gustu " filmowego. Zamist przyznać że ten film jest poi prostu słaby, prznajmniej w kwestii fabularnej.