Film może się podobać. Możecie mu dawać 10/10. Macie prawo. To dobry film. Ale w żadnym wypadku nie jest arcydziełem. Bliżej mu do kiczu. W większości elementów składowych ten film jest przeciętny. Fani patrzą bezkrytycznie i wmawiają, że to ideał, najlepszy film jaki powstał. Sam Cameron by się za głowę złapał widząc takie refleksje. On zrobił swoje. Stworzył prawdziwe marketingowe dzieło które napędzi rynek.
....Tak juz poprostu jest.Kazdy inaczej interpretuje definicje arcydziela.Nad czym tu sie wywodzic?...."Avatar" jest arcydzielem dla milonow "MAS" wiec cos w tym musi byc.Bardziej nad filmem nalezaloby porozmawiac o naszych czasach i mysleniem ludzi ktore sie zmienia w kazdej kwestii , a "Avatar" pokazuje jedna prawde.Moze ludzie maja dosyc komplikowania :) Wola proste metody dowartosciowania swojej "szarej" rzeczywistoci i ja osobiscie nie widze w tym nic zlego :))Byleby mialo to dobry wplyw na percepcje np nastolatkow nieprawdaz?.A moze dzieki takim filmom ludzie w koncu zaczna widziec roznice miedzy zlem a dobrem i swiat stanie sie lepszy xD Coprawda nie wszystko jest czarne i biale ale IMO tylko dlatego ze ludzie na sile stoja posrodku tych kolorow...
niekoniecznie - ironia dobrze wycelowana potrafi wznieść rozmowę wyżej, ludzie inteligentni potrafią być ironiczni i rozmowa z kimś takim jest dużo przyjemniejsza - nawet jeśli się nie zgadzamy :)
tak ale w tym przypadku (w tej dyskusji) ironia spełniła rolę inną niż ta o której mówisz....podoba mi się Twoje stwierdzenie "ironia dobrze wycelowana" - szkoda że tak rzadko spotykana w dialogach
sam pewnie wiesz, ze forum to bałagan, zbiorowisko różnego rodzaju istot - czasami trzeba rzucić taki granat i zobaczyć co się stanie, jest to skuteczne i prawie bezbolesne ;)
"skuteczne" - jaki jest skutek zatem? żywa rozmowa? wymiana poglądów? tu takowej nie zaobserwowałem, znaczy wymiany poglądów...bezbolesne hmm-nad tym trzeba by było trochę dłużej pomyśleć, zależy dla kogo bezbolesne
acha, czyli dostosowujesz się do poziomu dyskusji (poziomu tematu) nie próbując jej choć trochę zmienić, ubarwić celnymi uwagami, ale nie z pogranicza bluzgania na kogoś...
opinia - tak, zgadza się, nie mająca przede wszystkim charakteru dydaktycznego tylko próbująca rzucić nowe światło na problem
dopóki rozmówcy będą myśleli, że dyskusja polega na przekonaniu drugiej strony, a nie na wymianie poglądów i poznania stanowiska innych to nigdy "dyskusji" nie będzie
sam temat nie brzmi jak zachęcenie do rzeczowej dyskusji tylko jest orędziem które ma nas nawracać
pamiętaj, że orędzie to "przemówienie", "apel" nie jest kazaniem...czasem warto je wysłuchać, pomyśleć, ale nie trzeba od razu atakować...a jeśli ktoś się poczuwa że ma być nawracany - to już chyba wewnętrzne rozterki danej jednostki
Ok, oficjalnie odmawiam toczenia sensownej dyskusji z tobą, z uwagi na 3 post z rzędu sugerujący urwanie się z choinki.
rozumiem, że pojecie "sensownej dyskusji" ogranicza się tylko do tego co ty uważasz za sensowne, i o czym warto rozmawiać - kolejna wypowiedź pod szyldem "nie rozmawiamy z tymi co nie wiedzą"
ponoć nie zamierzałeś już ze mną rozmawiać, nawet to zgrabnie obwieściłeś na "FORUM", i wciąż niewycelowana ironia z Twej strony
"najlepszą obroną jest atak" - zatem brak dyskusji i brak rzetelnej wymiany poglądów
To może zamiast walić oftop cały czas podyskutuj sobie z autorem tematu hmmmmmm?
dyskutować z autorem tematu nie będę - zaciekawiła mnie po prostu jego wypowiedź tylko i wyłącznie dlatego, gdyż chciałem zobaczyć czego się dopatrzył w Avatarze, że taki surowy osąd wydał - a w sensie samej krytyki zgadzam się - jeśli chodzi o kinematografię a także sztywne trzymanie się defincji poszczególnych słów jak "arcydzieło", film takowym trudno nazwać biorąc pod uwagę zbiór wszystkich elementów warsztatu reżyserskiego i scenariuszowego, które się na niego złożyły - trzymając się ściśle definicji terminu "arcydzieło"
ale tak jak w wielu przypadkach dane terminy są wieloznaczne, i nabierają kolorów
i tak powstały odmienne poglądy na świat i na język którym się posługujemy..
i o ironio - termin już nie gra tak wielkiej roli jak kiedyś (odnosząc się do dziedziny sztuki)
tak naprawdę jedno drugiego zupełnie nie wyklucza, atak nie musi być od razy chamskim wyzywaniem
moje posty były grzeczne i rzeczowe, ale dyskutant zszedł z ringu, gdyż nie odyskusję mu chodziło tylko właśnie uzmysłowienie innym jacy to są ograniczeni
nie odniosłem się do twojej postawy, a posty odebrałem za rzeczowe, toczyliśmy dyskusję na temat poziomu "dyskusji", który został tutaj zaproponowany...chodzi o to że zbyt często atak pełni funkcję niszczycielską - ten co na nas napluł musi być zgładzony - retoryka w takim stylu
czasami po to plują by mieć następnym razem "solidny" argument "oto fannatycy/fani filmu nie potrafią przyjąć krytyki" jednak przeważnie z krytyką to nie wiele ma wspólnego,
ciekawe jest też to, że jakoś zawsze wszystkim łatwiej jest krytykować tych, którym się film podobał niż sam film...
hmm bo krytyka avatara w tym przypadku, spotka się z niezmierną dozą antagonistycznych haseł w stylu: "puknij się w głowę człowieku", "jak się nie znasz an temacie, to się nie odzywaj" itd. itd...oczywiście to także zależy od sposobu skonstruowania tematu....
ten bardzo dosadny i zbyt ostry można by powiedzieć - ale było to pewne zaakcentowanie spostrzeżenia, że być może Avatar w świetle "całej" kinematografii arcydziełem nie jest, pomijając już defincję słownikowe "arcydzieła" każdej z poszczególnych osób - tutaj chyba rozpatrujemy ten termin w świetle kinematografii i filmoznawstawa ale nawiązując do pierwotnej cechy słowa "arcydzieło"
tak naprawdę to nie ma nic wspólnego z tym filmem - a większość zadowolonych widzów wcale nie uważa tego za arcydzieło, jednak antagonistów tak strzasznie to boli, ze jakiś zachwycony dzieciak krzyknie "arcydzieło"
dlaczego to fani mają przejść obojętnie obok obelg rzucanych w ich stronę, antyfani też by mogli :]
co ciekawsze zaangażowanie antyfanów na forum filmu który im się nie podobał jest o wiele bardziej dziwne niż tych którym się podobał
bo "kontrowersje" są ciekawsze w ogólnym pojęciu - w tym poście kontrowersja związana z tematem budziła większe emocje...i owszem nie chodziło już o sam film...tylko o - ...walkę dobra ze złem? :)
nie, nie o walkę dobra ze złem, ale o "własną racje"
już mało kto potrafi powiedzieć "myliłem się" chociażby w tym i tym względzie, lepiej udawać, że ciągle się tą racje ma - wtedy ludzie czują się wygrani, a przecież nikt nie przegrywa jeśli uczy się czegoś nowego, choćby innego spojrzenia na pewne sprawy
ale przecież przyznał, że pomylił się, zaatakował zbyt ostro, to oczywiście już nie zostało zauważone...
90% osób czyta tylko treść tematu a pozostałe posty w większej częście olewa, dzięi temu moze autor będzie wiedział, że nie warto ruszać na "wojnę" w ten sposób
bo ludziom się czytać nie chce - taki z tego morał i odniesie się zawsze do tego co w nagłówku
a są w błędzie? może to Ty się mylisz? Wartość sztuki w też polega na wartości wycenianej w pieniądzach, trąci trochę hipokryzją?
Każdy idzie własną drogą i radzę pilnować swojej... bo można zbłądzić... a jeśli chcesz zbawiać ich dusze to raczej nie miejsce ku temu
"Skoro teraz się nie interesują sztuką to myślisz, że kiedyś zaczną?"
O i znow ta trollica. Co cie to obchodzi kto sie czym interesuje?? G...o ci do tego.
Arcydzieło ma na szczęscie dość jasno określone znaczenie, bo na szczęscie słowniki jeszcze istnieją.
Kolega zaczął niewłaściwie dobierajac słowa tytułu. niech kolega przeczyta post adresowany do bardziej agresywnej koleżanki:
http://www.filmweb.pl/topic/1292959/Zero+emocji%2C+ogl%C4%85da+si%C4%99+jak+tele nowele%2C+historia+nieciekawa.html
i wyciągnie wnioski. nie mam jednak do ciebie tylu zarzutów co do niej, lecz jedynie parę zdań mógłbyś stamtąd wyciągnąć, szczególnie o tym co pisać a czego nie.
pozdrawiam :)
Fakt, może słowa są dość mocne i dosadne. Zostałem posądzony nawet o atak na fanów. O to że nie staram się ich zrozumieć. Jest wręcz odwrotnie. Większość fanów nie stara się zrozumieć konstruktywnej krytyki na temat filmu. Ani tego, że wywyższając Avatara do miana arcydzieła sami przeprowadzają atak na dobre kino. Bo tak to też można odebrać.
Większość osób krytykujących choćby w niewielkim stopniu ten film jest uznawana za antyfanów czy nawet troli.
Liczyłem na ciekawą dyskusję. Jak temat się rozwija to chyba sami widzicie. Już wcześniej poprosiłem o jego skasowanie, ale nie zostało to jeszcze uczynione. Obrażanie przez fanów filmu Camerona ludzi, którzy lubią dobre, ambitne kino jest poniżej krytyki. Tak samo jak obrażanie fanów przez pseudo znawców filmowych.
Nie rozumieją teraz konstruktywnej krytyki bo się przyzwyczaili ze kazdy kto tak zaczyna temat pisze to by ich obrazić, wywyższyć się i udowodnić ze jeste lepszym nazywajac ich bezmózgami i kretynami. Niestety trochę ich rozumie, bo przez tydzień po premierze wielu prowokatorów mocno tutaj ludzi jechało, obrażało i wyzywało za to ze film im się podobał. po prostu teraz niektórzy są wyczuleni a taki tytuł wydaje im się kolejną prowokacją.
ale przyciągnął...:) jeden zabieg wykonany o innych już trudno rozmawiać..inny poziom
Jak tu dyskutować skoro Negative rzuca na lewo i prawo mięsem. W dodatku nie używając, żadnych argumentów?
może po prostu "Negative" to w tym przypadku nie "Negatyw" tylko postawa bycia "Negatywnie" nastawionym do wszelkiego co odmienne (czytać: inne poglądy)
oj to chyba jeszcze porządnym "mięsem" nie oberwałeś, Negative jest jednym z bardziej cywilizowanyh rozmówców, chociaż będzie się wypierał :P
cywilizowany (cokolwiek to znaczy, chyba ten "nie dziki", prawda?) rozmówca, wie jak rozgraniczyć ciętą inteligentną ripostę od zdań: "z tym panem nie rozmawiam bo urwał się z choinki" (tu dodam tylko że nie jest to dokładny cytat, bo zapewne Negative już by mnie złapał za słówko i po raz kolejny zostałbym oskarżony, że z takim impetem spadam z choinki)