Film może się podobać. Możecie mu dawać 10/10. Macie prawo. To dobry film. Ale w żadnym wypadku nie jest arcydziełem. Bliżej mu do kiczu. W większości elementów składowych ten film jest przeciętny. Fani patrzą bezkrytycznie i wmawiają, że to ideał, najlepszy film jaki powstał. Sam Cameron by się za głowę złapał widząc takie refleksje. On zrobił swoje. Stworzył prawdziwe marketingowe dzieło które napędzi rynek.
"Większość fanów nie stara się zrozumieć konstruktywnej krytyki na temat filmu."
Twoja krytyka nie jest konstruktywna. Ciągle gadasz głupoty o rzeczach o których nie masz pojęcia.
"Ani tego, że wywyższając Avatara do miana arcydzieła sami przeprowadzają atak na dobre kino."
Bardzo dużo ludzi nie może zrozumieć, że to co ktoś czuje i myśli nie jest atakiem na to co oni mówią i myślą, a w szczególności atakiem na coś tak abstrakcyjnego jak "dobre kino". Nigdzie nie zostało ustalone, ża arcydzieł może być tylko 5, i jeśli jednym z nich zostanie avatar, to jedno musi opuścić to miejsce. No chyba, że ktoś ma emocjonalne problemy związane z listami top na portalach.
"Obrażanie przez fanów filmu Camerona ludzi, którzy lubią dobre, ambitne kino jest poniżej krytyki."
Nie zauważyłem, żeby gdzieś fani obrażali kogoś poza trolami, ani tym bardziej obrażali ludzi lubiących ambitne kino, bo sami są lubią ambitne kino.
Dopóki nie zrozumiesz, że dobre i ambitne kino to nie jest to co ty uważasz za dobre i ambitne, nie będzie możliwa żadna sensowna dyskusja z tobą.
Dla Ciebie, żadna krytyka Avatara nie jest konstruktywna. Starasz się odeprzeć wszelkie argumenty. A najlepiej je olewać i jechać jak leci po osobie, która je pisze.
Zrozum. Ja kocham kino. Avatar mi się podobał. Jeśli nie uważam go za ideał to znaczy, że na niczym się nie znam?
dobry argument, i warto takowe sądy akcentować, pomijając te, które są niepotrzebnymi "ukolorowieniami bluzgów"
Po nikim nie jadę a na pewno nie po tobie wiec nie wiem po co się kreujesz na moją ofiarę skoro jesteś tylko ofiarą swojego braku umiejętności argumentowania?
Zgadzam się w 101%. Prawda jest taka, że ktoś ustalił sobie jakieś kanony które mają swoje zaszczytne miejsce jako arcydzieła. Jednak kto ma taka moc, żeby wybierać co arcydziełem jest, a co nie. Pojęcie arcydzieła jest kwestią indywidualną, kwestia gustu. Przykład, nienawidzę musicali - tylko raz próbowałem obejrzeć, skończyło się to przełączeniem na inny kanał - dla mnie takie Chicago czy Jesus Christ Superstar to darcie japy. Po prostu - nie lubię, nie oglądam, nie wypowiadam się.
Za bajami też nie przepadam, naprawdę bardzo niewielka część mnie zadowala. W przypadku Avatar, można użyć słowa arcydzieło w sposób oficjalny, jest to technologiczne arcydzieło - gusta nie mają tutaj do gadania nic a nic.
A całościowo ? Jestem zachwycony, szacuny dla całej ekipy za tak wspaniałą robotę. Nie powiem, że to arcydzieło - tak jak mówię, na każdemu może się podobać, jednak niech nie próbuje wytłumaczyć fanowi, że jest inaczej.
piszac taki temat watku osmieszasz sie.
Film moze sie niepodobac. Mozesz mu dawc 1/10. masz prawo. Byc moze wg Twojej oceny, byc moz nawet obiektywnie- nie jest arcydzielem. moze nawet blizej mu do kiczu. mozliwe, ze w wiekszosci elementow skladowych ten film jest przecietny. antyfani patrza krytycznie na ten obraz i czesto wmawiaja, ze to chlam, najgorszy film jaki powstal. Cameron by sie za glowe zlapal widzac takie refleksje. stworzyl prawdziwe dzielo, ktore porusza wielu ludzi.
nawet jesli Ciebie nie, jakie masz prawo wysmiewac innych?
wielcy ludzie mowia o problemach.
mali ludzie mowia o ludziach.
http://uk.imdb.com/title/tt0499549/
i spójrzcie które miejsce na liście top250.
PolChicken
nie wiem kto chce Ciebie obrazić, ja na pewno nie. jak widzę wystawiłeś avatarowi 7/10 - w skali filmweb'u to bardzo dobry.
ja wystwiłem 9/10 bo mi się bardzo spodobał, ale - no właśnie - dla mnie to nie jest arcydzieło. dla mnie arcydziełem jest coś, co jest po prostu genialne - nie widziałem do tej pory żadnego filmu który by na taką ocenę zasługiwał. może dwie wieże* albo szeregowiec Ryan, innych tak dobrych sobie nie przypominam.
* miałem ocenić tutaj parę filmów oprócz avatara, ale jakoś czasu nie miałem i chęci. może jeszcze dziś to zrobię, ale niekoniecznie...
i tak oto za sprawą tak "kontrowersyjnego" (w świetle innych chamskiego) postu dyskusja trwa już kilkadziesiąt minut...i być może dalej będzie trwała...
ludzie mogą komunikować się na kilku poziomach
i chwała
Co ja na to poradzę skoro nikt tego tematu nie chce skasować. Przynajmniej Ty i thengel prowadzicie dyskusje na poziomie. Użyłem dosadnego tytułu. To prawda. Ale jestem mieszany z błotem tak samo jak Ci którzy posuwają się zdecydowanie dalej. Dla mnie to film na 7. Daleki od ideału. Jako kino rozrywkowe sprawdza się świetne.
Wiele osób uważa, że ten film odmienił ich życie. Po seansie są lepiej nastawieni do świata. To skąd w nich ta agresja. Zachowują się jak żołnierze marines, którzy strzelając do niebieskiej jazdy krzyczą - macie za swoje.
i akcentowanie słowa "WY" - aj szkoda szkoda, tu cały czas jest ten rozgranicznik "My" ci lepsi "Wy" ci gorsi - i to się ładnie miesza
skoro są dwie strony barykady to WY i MY jest naturalnym rozgraniczeniem - ale to nie musi oznaczać, że ktoś jest gorszy ktoś lepszy
jednak w tym wypadku kolega wyżej sam ustawił obrońców jako agesorów a co nie jest fair, gdyż nie oni pierwsi zaatakowali, przynajmniej w tym temacie ;)
pozostaje pytanie czy rzeczywiście "zaatakował"? (nie mylić ze słowem "sprowokował")
ośmieszacie się - czynność dokonywana - czyli to właśnie robicie
możecie się ośmieszyć - przestrzeganie przed czymś co może nam zaszkodzić
- stwierdził, że to robimy, atak ;)
ośmieszanie - hmm czy może komuś zaszkodzić? to już kwestia egzystencjalna poszczególnej jednostki...
i własna definicja ataku
do której każdy ma prawo
ale nie zawsze powinien te prawo wykorzystywać
hehe, czyli wg. ciebie fani powinni mówić, że to deszcz pada, wtedy by było fajno? Przyznaj się chłopie, że się po prostu zgadzasz z założycielem tematu a nie udajesz obiektywnego rozjemce.
a zatem ty już wiesz z czym ja się identyfikuję i nakłaniasz mnie do "przyznania się" - owszem przyznaję sie z jedną częścią postu - film nie jest arcydziełem jeśli weźmiemy pod uwagę świat kinematografii
a nikogo nigdy nie udaję, ze swoimi sądami jestem jak najbardziej szczery
Czyli jesteś dokładnie taki sam jak autor, film nie jest arcydziełem bo ja uważam, że nie jest i dlatego tak zawzięcie bronisz jego tezy i roztrząsasz jak to możliwe, ze ta prawda objawiona nie chce być przyjęta przez tych głupich fanów.
nie "ja uważam" - autor tematu wygłosił swoje zdanie odnosząc się do statusu słowa "arcydzieło", biorąc pod uwagę świat kinematografii i filmoznastwa (btw to jest NAUKA)....i tylko i wyłącznie odnosimy w tym przypadku termin "arcydzieło" do wartości takich jak: umiejętność konstruowania scenariusza, jakość reżyserskiego fachu (słaby- no chyba że Cameron wszystko programował - byłby to element tego fachu, to w takim razie jest geniuszem), wielopoziomowość danej roli aktorów, montaż, oryginalność (czytaj "nie powtarzam", "nie powielam" tak wyraźnie) - jeżeli któryś z tych elemntów jest chociażby słaby - to w rzeczy samej nie powinno się traktować danego dzieła jako "arcydzieło" - zatraca się granica gradacji i znaczeń...
Koleś którego wszystkie filmy poza dwoma (które są nadal ogromnymi sukcesami) mają status kultowych w twojej ocenie jest słabym reżyserem. A co ty chłopcze wiesz o reżyserii? Co wiesz o kinematografii i filmoznawstwie. Obejrzane kilka filmów i wypisujesz głupoty które są niczym więcej niż twoim widzimisię. A już ostatnie na co mam ochotę to dyskutowanie z twoimi tezami o tym czym jest lub nie jest arcydzieło. Uważasz, że cameron to cienias, reżyserować nie umie, scenariuszy pisać nie umie, wszystko zerżnął od innych a aktorzy słabo zagrali. To fajnie, uważaj tak sobie dalej. Ja sobie dalej będę uważał dokładnie odwrotnie i naprawdę nic ci do tego, i tak długo jak mnie z tego powodu nie obrażasz, żyj sobie szczęśliwie z dala ode mnie.
"żyj sobie szczęśliwie z dala ode mnie" - typowa ignorancja...nie przepraszam..brak akceptacji innych poglądów
Koleś którego wszystkie filmy poza dwoma (które są nadal ogromnymi sukcesami) mają status kultowych w twojej ocenie jest słabym reżyserem -
fach reżyserski Camerona odniosłem konkretnie do filmu Avatar - coż to za fach skoro całą tą piękną Pandorę (technicznie) zawdzięczamy wybitnym grafikom komputerowym)...wizja Camerona-a i owszem, zacna - ale akurat w TYM filmie reżyserki ambitnej nie uwidzim bo i takowa w TYM filmie nie występuje
"Obejrzane kilka filmów" - dziękuję za uświadomienie mojej osobie ile filmów "zaledwie" widziałem, bo za pewne TO WIESZ
"uważasz, że Cameron to cienias" - nie moje słowa i nigdy takowe nie padły z mych ust - nad- re- interpretacja
a arcydziełem możesz nazywać wszystko co chcesz - nikt zabraniać Ci tego nie będzie, bo to tego nikt prawa nie ma, ale i też nikt takowej opinii traktować poważnie nie będzie w historii kina
"typowa ignorancja...nie przepraszam..brak akceptacji innych poglądów"
Ja nie muszę akceptować twoich poglądów, nie ma żadnego takiego przykazania, prawa, normy, niczego.
"fach reżyserski Camerona odniosłem konkretnie do filmu Avatar - cóż to za fach skoro całą tą piękną Pandorę (technicznie) zawdzięczamy wybitnym grafikom komputerowym)...wizja Camerona-a i owszem, zacna - ale akurat w TYM filmie reżyserki ambitnej nie uwidzim bo i takowa w TYM filmie nie występuje"
Ty nawet nie wiesz na czym polega reżyseria, dlatego odmawiam rozmawiania z tobą. Uważam cię za skończonego imbecyla z którym nie warto rozmawiać rozumiesz? Znudziło mi się powtarzanie ci tego samego 15 razy i dyskutowanie o twoich żenujących poglądach. Przestań mi je więc narzucać i wy****.
"a arcydziełem możesz nazywać wszystko co chcesz - nikt zabraniać Ci tego nie będzie, bo to tego nikt prawa nie ma, ale i też nikt takowej opinii traktować poważnie nie będzie w historii kina"
Ostatnie zdanie to już jest poziom przedszkola, a ja naprawdę nie chcę być sprowadzany do twojego poziomu, proszę cię, nie pisz do mnie.
typowe - brak solidnych argumentów - "tonący brzytwy się chwyta"
wrzuć mi jeszcze teksty w stylu "a ty chcesz chyba do buzi", "Przestań mi je więc narzucać i wy****" - rozumiem że poziom iście akademicki reprezentujesz- może będziesz pedagogiem w przedszkolu, i między innymi mnie pouczysz podobnym tekstem jak powyżej -
nie umiesz dyskutować to przynajmniej nie udawaj że potrafisz - pogódź się z własnym losem...oszczędź innym takich inwektyw - a jeszcze do tego w większości zapewne nie znasz ludzi których obrażasz na forum - to jest tylko i wyłącznie specyfika Twojego podejścia do odmienności, innych poglądów - arogancja, ignorancja, słaba szydera, niecelna ironia - i pozostaje smutek nie dla Ciebie, no bo jakby mógł - smutek dla świata, że niektóre jednostki nie są otwarte na dialog, wręcz przeciwnie posługują się marnym monologiem nacechowanym kompleksami
Wszystkie twoje posty to jest inwektywa dla mnie, a to, że dałem się wkręcić w rozmawianie z tobą to już w ogóle świadczy o mnie jak najgorzej.
Dla mnie jesteś zwyczajnie rodzajem trola, takim ćwierćmózgiem który będzie ci wiecznie wmawiał, że nie podałeś żadnych argumentów, mimo że robiłeś to cały dzień, licząc na to, że w końcu się zdenerwujesz i będzie mógł ci pojechać jak to dyskutować nie umiesz i jaki jesteś agresywny a on jaki dobry i ułożony. No więc daje ci tą satysfakcje. Jesteś najgłupszym i najbardziej upierdliwym userem jakiego na tym forum spotkałem.
potwierdzaj i wzbogacaj swój wizerunek - trwaj w swoim avatarze bycia ignorantem
zapominasz, że w pewnym wieku o śmieszenie jest najgorszą rzeczą jaka może kogos spotkać, jest to równoznaczne z odrzuceniem, brakiem akceptacji, izolacją... tylko po co my tak się w to zaglębiamy :)
szkoda że nie zacząłeś tak od razu...bardzo inteligentna riposta i nawiązanie....ale zrozumienie z mej strony mimo wszystko jest....zacząłeś emocjami a teraz już wszystko ostygło i nabrało fajnych kolorów...
spoko temat w końcu skasują a potem pozostaną tylko kawałki wspomnień z tej dyskusji, więc każdy pewnie będzie zadowlony
i chwała Tobie - to już nawet nie skrawki wspomnień pozostaną tylko prawdziwy dowód tej konforntacji "dobra ze złem"
pamiętaj że jesteś uczestnikiem tego tematu, więc może to też o czymś świadczy (pozostawiam do własnej interpretacji)
Jedynym kto tu się ośmiesza jest twórca tematu nadając taki tytuł. przecież wiadomo ze fani go zjedzą. lepiej niech się uzbroi w argumenty bo wieczór moze być męczący...
właśnie tzw. "fan" rzadko posługuje się jakąkolwiek dozą obiektywnych przemyśleń, bo zawsze będzie bronił swego, bo jest "fanem" przecie a nie "nienawidzącym"
długi staż obecności na forach FilmWebu ma definiować mój pogląd na temat tzw. "fana"? bądź samej koncepcji bycia fanem (czytaj fanatykiem)? to w takim razie kiedy będę mógł się wypowiedzieć skoro ze mnie taki laik? po 2,3 latach?
"właśnie tzw. "fan" rzadko posługuje się jakąkolwiek dozą obiektywnych przemyśleń,"
Nie wiem ile czasu musisz spędzić na forum by móc się wypowiadać tak dużej grupie ludzi.
sam istota definiowania siebie jako fan czegoś ogranicza myślenie to sięgnięcia po inne argumenty, które świadczyły by o minusach danej produkcji
Bzdura. Bycie fanem niczego nie ogranicza. Mogę coś uwielbiać najbardziej na świecie i mogę przyznać, że ma wady. Np. mam swój ulubiony zespół, którego ostatnia płyta jest cienka, potrafię to przyznać, a wręcz jako fan jestem bardziej krytyczny.
zatem wymień choć 3 wady filmu Avatar...
I nie mów, że takowych nie ma
bo nic w świecie nie jest idealne
Za krótki, sceny wycięte z powodu ograniczeń czasowych i szalejącej cenzury w USA.
Naiwne przesłanie.
Zbyt jednoznaczne przedstawienie ziemian.
szalejąca cenzura w USA - no tak tam to dopiero jest cenzura!!!!!1
naiwne przesłanie - jak najbardziej - punkt słaby - wynik brak arcydzieła
zbyt jednoznaczne przedstawienie ziemian - jak najbardziej - kolejny punkt słaby - i kolejne potwierdzenie, iż film arcydziełem nie jest
Jeśli mnie zjedzą żywcem to znaczy, że nie są fanami lecz fanatykami. Ja mam słabość do Cameron Diaz. Uwielbiam ją. Ale aktorsko do czołówki bardzo jej daleko.
Zjedzony to zostaniesz za upieranie się przy swoich błędnych tezach o jedynym prawdziwym dobrym kinie i aktorach :)
I przestań się kreować na ofiarę bo to aż żałosne się robi. Chłopczyk założył debilny temat, nie potrafi obronić swoich tez, a teraz w co drugim poście płacze jak to go brzydko potraktowali. Dorośnij.
Zobacz, że fani i ludzie którym ten film bardzo się podobał zgadzają się ze mną. Moja argumenty to średnia gra aktorska, przewidywalna do bólu fabuła, jednowymiarowe postaci i wiele innych elementów nie wznoszących się ponad dobre rzemiosło. Wizualnie to natomiast 10/10.
Gdzie Twoje kontrargumenty?
Moje argumenty zostały przedstawione trylion razy i nie będę ich za każdym razem powtarzał gdy pojawi się jakiś nowy user na forum i 45 raz będzie się domagał podania mu argumentów. Poszukaj sobie.