7,4 823 tys. ocen
7,4 10 1 823453
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Film może się podobać. Możecie mu dawać 10/10. Macie prawo. To dobry film. Ale w żadnym wypadku nie jest arcydziełem. Bliżej mu do kiczu. W większości elementów składowych ten film jest przeciętny. Fani patrzą bezkrytycznie i wmawiają, że to ideał, najlepszy film jaki powstał. Sam Cameron by się za głowę złapał widząc takie refleksje. On zrobił swoje. Stworzył prawdziwe marketingowe dzieło które napędzi rynek.

ocenił(a) film na 7
Negative

Co mnie obchodzi pospolite zjawisko... dla mnie liczy się to co Ci wyżej napisałem, czyli dokładnie takie same emocje towarzyszące podczas oglądania filmu zarówno w kinie jak i domowych warunkach. Nie słucham muzyki na pierdziawkach bo mam odpowiednie nagłośnienie, czy to w postaci zewnętrznych głośników czy to w postaci słuchawek.
Chcesz przykładu filmu, który pomimo tego, że ogląda się go na laptopie nie traci ze swej wartości? proszę bardzo... Pulp Fiction, Inglourious Basterds, Blade Runner, Alien, Aliens, itd.
Avatar się do nich nie zalicza bo jedyne co ma do zaoferowania to ładne opakowanie, które wygląda rewelacyjnie tylko w kinie.
Jeśli nie masz żadnych konstruktywnych argumentów przemawiających za Avatarem na tyle bym mógł zmienić swoją ocenę na wyższą to po co się sprzeczać i czepiać się jedynie wycinka mojej wypowiedzi. Jedyne co mi zarzucasz to to, że nie mam sprzętu lepszego niż laptop i że film powinno się oglądać w kinie. Wszystko ok ale filmy też wypuszczają na DVD po to by można je zakupić i obejrzeć sobie w domowych warunkach, czy to przy pomocy kina domowego czy to przy pomocy laptopa.

ocenił(a) film na 10
vIlGeFoRtZ_2

Płyty CD wypuszczają żeby ich słuchać w domowych warunkach jednak jest pewne niepisane zalecenie by ich słuchać na lepszym sprzęcie niż laptop, czy laptop plus głośniczki.
Tak samo filmy dvd, a teraz bluray wypuszcza się z jakością obrazu kilkakrotnie przekraczającą możliwości wyświetlania laptopa. Za skrajnie nielogiczne uważam odejmowanie punktów filmowi nakręconemu po to by go oglądać w najnowocześniejszych salach kinowych za niedostosowanie do ekranów laptopów. Może modzie na sukces dodaj 5 punktów za genialną kompatybilność z matrycą laptopa, statyczne sceny zapobiegają rozmazywaniu się obrazu, niska rozdzielczość nie gryzie się z niską rozdzielczością matrycy i nie wykorzystuje za wiele mocy procesora przez co bateria dłużej trzyma. Jest też we wspaniale dostosowanym do laptopa 2D. Odejmij 5 punktów dla roweru i łyżew, za stratę funkcjonalności w domu.

"Chcesz przykładu filmu, który pomimo tego, że ogląda się go na laptopie nie traci ze swej wartości? proszę bardzo... Pulp Fiction, Inglourious Basterds, Blade Runner, Alien, Aliens, itd."

Obejrzyj je w dobrej jakości, zobaczysz ile tracisz. I co ma aliens poza opakowaniem czego nie ma Avatar?


ocenił(a) film na 7
Negative

A co jeśli ktoś podpina laptopa do zestawu kina domowego? Ja np filmy hd ogląda za pośrednictwem kompa. Nie kupiłem jeszcze samodzielnego odtwarzacza bd. przy kompie mam monitor 17 cali w proporcjach 5:4. Lipa jak do oglądania filmów. Jednak jeśli weźmie się pod uwagę, że blaszak jest równocześnie podpięty do kina domowego i projektora to już inna bajka. To jednak nieważne. Przytoczone filmy oferują znacznie więcej jeśli chodzi o treść. Co ma aliens poza opakowaniem czego nie ma avatar? Zdecydowanie ciekawszy scenariusz. Film nie jest tak przewidywalny, a to nadal kino dla masowego odbiorcy.

ocenił(a) film na 10
PolChicken

Aliens to kino offowe dla wybranych. Biegają po statku kosmicznym i strzelają do przerośniętych szczurów z kosmosu. Przewidywalny schemat jak w każdym horrorze, przeżyje główny bohater, który będzie musiał ocalić najważniejszą dla siebie osobę.

Tak, na pewno masz w domu laptop z blureyem podłączony do rzutnika, tym bardziej dziwne, że filmy oglądasz na laptopie :)

Jeszcze proszę cię wytłumacz mi jakie wartości intelektualne odnajdujesz w pulp fiction.

ocenił(a) film na 7
Negative

W taki sposób można każdy film streścić i określić mianem przewidywalnego, ot po prostu zaczyna się i wiadomo od początku, że się zakończy.
Jeśli nie zauważasz ogromnej różnicy między Avatarem, a Aliens to nie ma o czym gadać. Zasadnicza różnica to choćby fakt, że Aliens wyszedł w 1986r., więc miał zdecydowaniem mniej filmów, na którym mógłby się wzorować.
"Strzelają do przerośniętych szczurów..." a zdajesz sobie sprawę z tego, że te "szczury" mają osobowość? Są dopracowane w najdrobniejszym szczególe? Nie mają obaw, cech ludzkich, współczucia, sumienia, są po prostu idealną formą życia dążącą do reprodukcji i eliminacji zagrożenia w postaci innych gatunków, z pozoru zwierzęta, a jednak forma cholernie inteligentna. Brak widocznych oczu u tych postaci powoduje lekkie przerażenie i niepewność u widza.
Poza tym poza głównym punktem filmu, mianowicie chęcią przeżycia, który jest w każdym filmie, jest też wiele pobocznych wątków, ot choćby to, że nie chodzi o unicestwienie tego gatunku ale przeprowadzenie badań nad nowo odkrytą formą życia niezależnie od starty w ludziach jaka będzie wymagana, czego nie znajdziesz w każdym horrorze.

ocenił(a) film na 10
vIlGeFoRtZ_2

"W taki sposób można każdy film streścić i określić mianem przewidywalnego, ot po prostu zaczyna się i wiadomo od początku, że się zakończy."

Dokładnie to samo napisałeś o Avatarze.

"Strzelają do przerośniętych szczurów..." a zdajesz sobie sprawę z tego, że te "szczury" mają osobowość? Są dopracowane w najdrobniejszym szczególe? Nie mają obaw, cech ludzkich, współczucia, sumienia, są po prostu idealną formą życia dążącą do reprodukcji i eliminacji zagrożenia w postaci innych gatunków, z pozoru zwierzęta, a jednak forma cholernie inteligentna. Brak widocznych oczu u tych postaci powoduje lekkie przerażenie i niepewność u widza.

Chyba 99% potworów wykazuje dokładnie te same cechy.

"Poza tym poza głównym punktem filmu, mianowicie chęcią przeżycia, który jest w każdym filmie, jest też wiele pobocznych wątków, ot choćby to, że nie chodzi o unicestwienie tego gatunku ale przeprowadzenie badań nad nowo odkrytą formą życia niezależnie od starty w ludziach jaka będzie wymagana, czego nie znajdziesz w każdym horrorze."

Aha, czyli film opowiada dokładnie o tym samym co Avatar, czyli o najstarszym na świecie przesłaniu: chciwość jest zła i powoduje, że ludzie umierają.

ocenił(a) film na 7
Negative

Dokładnie to samo napisałem o Avatarze bo tak właśnie jest. Avatar nie ma nic kompletnie poza efektami. Dialogi są płytkie, scenarzyści nie napracowali się nad scenariuszem bo nie ma tam żadnego, w dodatku jak już wiele osób wspomniało do złudzenia przypomina ten z Pocahontas. Wiem, że to oklepany argument ale prawdziwy.

Chyba drwisz pisząc, że 99% procent stworów ma dokładnie takie same cechy... podaj chociaż jednego stwora, który jest dopracowany w najdrobniejszym szczególe, który choć całkowicie odkryty przed widzem w Aliens jest również tak cholernie tajemniczy.
Za ich dopracowaniem przemawia fakt, że zostały stworzone w oparciu o prace Gigera (przejrzyj sobie kilka jego prac) i za jego pozwoleniem. Zaproszony został, w roli doradcy, nawet na plan filmowy.

Owszem, główne przesłanie w bardzo dużym uproszczeniu nie różni się zbytnio od tego w Avatarze, ale za to scenariusz jest o wiele bardziej rozbudowany, ma znacznie więcej wątków, miejsc w których akcja się rozgrywa, postacie są znacznie bardziej wyraziste, trzyma w napięciu, no i w dodatku gra aktorska jest na znacznie lepszym poziomie.

Dodatkowo jak niżej wspomniał PolChicken te filmy dzieli ponad 20lat więc, jakkolwiek proste by nie było przesłanie w Aliens, to tak nie razi jak w Avatarze.
Avatar swój skrypt centralnie zerżnął, jak wyżej napisałem, z Pocahontas. Tak podobnego w scenariuszu filmu jak Aliens, nie widziałem przed samym jego ukazaniem się. Więc choćby za to ocenie Aliens znacznie wyżej niż Avatara, a Avatara jedynie albo aż na 7/10.

ocenił(a) film na 10
vIlGeFoRtZ_2

Wiesz, cały czas chodzi o to, że pieprzysz smuty jaki to avatar nie jest, odmawiasz mu tego czy tamtego, a potem wynajdujesz jakieś niesamowite zalety innych produkcji. Jeśli avatar nie ma scenariusza to żadna część obcego go nie ma - płytkie dialogi, sztampowe postaci, potwór, brak sensownego przesłania. Obcy jest dopracowany? Fajnie. Navi są dopracowanie 4 razy bardziej niż czarna kukła z zębami i ślinotokiem.

"Owszem, główne przesłanie w bardzo dużym uproszczeniu nie różni się zbytnio od tego w Avatarze, ale za to scenariusz jest o wiele bardziej rozbudowany, ma znacznie więcej wątków, miejsc w których akcja się rozgrywa, postacie są znacznie bardziej wyraziste, trzyma w napięciu, no i w dodatku gra aktorska jest na znacznie lepszym poziomie."

Dokładnie to samo mogę napisać o czymkolwiek. prowadziłeś w ogóle kiedykolwiek jakąś rozmowę? Słyszałeś o tym, że opinie trzeba jakoś podeprzeć. Pisanie w kółko, to ma scenariusz a tamto nie ma to jest twoje pobożne życzenie. Jeśli jeden statek kosmiczny na którego pokładzie dzieje się akcja obcego przewyższa dla ciebie różnorodnością plenery z avatara to już masz chyba jakieś zwarcie w synapsach. I co to znaczy, że postacie są wyraziste? Od kiedy to jest jednoznacznie wada albo zaleta? To w ogóle nie jest przymiotnik wartościujący.

"Dodatkowo jak niżej wspomniał PolChicken te filmy dzieli ponad 20lat więc, jakkolwiek proste by nie było przesłanie w Aliens, to tak nie razi jak w Avatarze."

Razi, kiedy się 20 lat temu miało 20 lat i oglądało filmy przed alienem.


"Avatar swój skrypt centralnie zerżnął, jak wyżej napisałem, z Pocahontas. Tak podobnego w scenariuszu filmu jak Aliens, nie widziałem przed samym jego ukazaniem się. Więc choćby za to ocenie Aliens znacznie wyżej niż Avatara, a Avatara jedynie albo aż na 7/10."

To że ty nie widziałeś podobnego filmu to znaczy że mało filmów widziałeś, a ja cię na zapewniam, że obcy to tylko zrzyna z horrorów osadzona w kosmosie. To trochę wybiórcze, że potrafisz zrobić z avatara pocachontras w kosmosie, a alien to już jest szczyt oryginalności a scenariusz o tym jak potwór po kolei zabija pasażerów statku kosmicznego to dla ciebie niesamowite nowatorstwo.

Gdybyś jeszcze nie zrozumiał co do ciebie piszę, jesteś niezwykle nieobiektywny, stronniczy, i to co w jednym filmie jest dla ciebie zaletą w drugim jest wadą, więc dodatkowo brak ci konsekwencji. No ale czego się spodziewać po gościu który krytykuje filmy za niedostosowane do swojego prymitywnego sprzętu.


ocenił(a) film na 7
Negative

Po pierwsze gdybyś uważnie czytał moje posty a nie tylko wybiórczo to dostrzegłbyś, że ja mówię/piszę o Aliens, a nie o Alien, a tam akcja dzieje się nie na statku tylko na planecie LV-240.

Po drugie już zaczyna mnie lekko męczyć Twoja ignorancja odnośnie całej treści moich postów. Jeśli nie potrafisz ustosunkować się do całości mojej wypowiedzi to w ogóle nawet nie próbuj.

Po trzecie zarzucasz mi nieobiektywność, a spójrz na siebie. Już kolejny raz klepię Ci, że scenariusz jest żywcem ściągnięty z Pocahontas, a Ty cały czas ten argument pomijasz i wmawiasz mi, że to nawet nie jest żadną wadą tego filmy. Od kiedy to plagiat nie jest wadą?

Po czwarte Twoje twierdzenia też nie mają żadnego poparcia w słowach, jedynie puste standardy bez argumentacji. Mówisz o zerżnięciu skrypty Aliens z filmów to podaj konkrety. Każdy może zarzucać, trudniej udowodnić, tak więc Twoje zapewnienia możesz sobie w buty wsadzić.

Po piątek odbij słowa o mojej osobowości w swoją stronę bo dokładnie tak samo się zachowujesz i zrozum jedno, nie zachwycam się i nie będę zachwycał się g... w błyszczącym opakowaniu. Dla Ciebie najwyraźniej to wystarczy, dla mnie to zdecydowanie za mało.

Po szóste jedyną osobą, która tutaj pieprzy smuty jesteś Ty sam. Ponadto chcesz się w ten sposób zwracać do rozmówcy to pogadaj sobie z odbiciem w lustrze, mnie już to męczy i nie chce mi się dalszej wymiany zdań prowadzić.

Jeszcze raz podkreślę 7/10 dla Avatara bo poza 3D nie ma nic innego do przekazania, a wraz z utratą efektu 3D traci ze swojej wartościowości przynajmniej połowę. Na razie.

ocenił(a) film na 10
vIlGeFoRtZ_2

"Po trzecie zarzucasz mi nieobiektywność, a spójrz na siebie. Już kolejny raz klepię Ci, że scenariusz jest żywcem ściągnięty z Pocahontas, a Ty cały czas ten argument pomijasz i wmawiasz mi, że to nawet nie jest żadną wadą tego filmy. Od kiedy to plagiat nie jest wadą? "

A ja ci setny raz pisze, ze avatar to zrzyna z pocahontas w takim samym stopniu jak alien z horrorów, jedyna różnica, przeniesienie akcji w kosmos. I kiedy mowa o aliens to są takie oryginalne, a kiedy o avatarze to plagiat, hipokryzja.

"Po czwarte Twoje twierdzenia też nie mają żadnego poparcia w słowach, jedynie puste standardy bez argumentacji. Mówisz o zerżnięciu skrypty Aliens z filmów to podaj konkrety. Każdy może zarzucać, trudniej udowodnić, tak więc Twoje zapewnienia możesz sobie w buty wsadzić."

Stary weź sobie dowolny horror z potworem w roli głównej, i przypasuj schemat do aliens. Grupka ludzi odcięta od świata jest atakowana przez jakieś monstru. Zamień sobie domek w lesie na statek kosmiczny, potwora z bagien na obcego, i grópkę wesołych ziomóm na załogantów statku, którzy muszą się ograniczonymi zasobami zmierzyć z niespodziewanym zagrożeniem. Plagiat?


"Po piątek odbij słowa o mojej osobowości w swoją stronę bo dokładnie tak samo się zachowujesz i zrozum jedno, nie zachwycam się i nie będę zachwycał się g... w błyszczącym opakowaniu. Dla Ciebie najwyraźniej to wystarczy, dla mnie to zdecydowanie za mało."

Sam się zachywcasz gównem w błyszczącym opakowaniu w postaci tarantino czy serii obcy. Dokładnie te zarzuty które stawiasz avatarowi można spokojnie odnieść do tych filmów.


"Jeszcze raz podkreślę 7/10 dla Avatara bo poza 3D nie ma nic innego do przekazania, a wraz z utratą efektu 3D traci ze swojej wartościowości przynajmniej połowę. Na razie."

Ciekawe co zostaje z pulp fiction po wycięciu dialogów, albo co z aliens by zostało bez efektów specjalnych. Gówno.


ocenił(a) film na 7
Negative

Czytaj ze zrozumieniem. Na dodatek zobacz co napisałeś: "Biegają po statku kosmicznym i strzelają do przerośniętych szczurów z kosmosu. Przewidywalny schemat jak w każdym horrorze, przeżyje główny bohater, który będzie musiał ocalić najważniejszą dla siebie osobę." Nie widzisz tu nic wspólnego z avatarem?

ocenił(a) film na 10
PolChicken

Widzę, dlatego nie widzę powodu żeby avatara krytykować za to za co inne filmy się chwali.

ocenił(a) film na 7
Negative

te produkcje dzieli ponad 20 lat. To chyba znacząca różnica.

ocenił(a) film na 7
Negative

Po pierwsze nie odjąłem 3 punktów za to, że oglądając Avatara na laptopie traci się wszelkie walory efekciarskiego kina, tylko za to, że poza sferą wizualną Avatar nie ma nic do zaoferowania.

Po drugie... chcesz się bawić w dodawanie i odejmowanie punktów to może dodam też +50 punktów do sedesu za do to, że moja d... idealnie się na nim układa podczas niewymienionej czynności. Co to ma do rzeczy? Czy nie jesteś w stanie zauważyć tego, że ja szukam czegoś więcej w filmie, a nie samej strony wizualnej? Czy nie widzisz tego, że pierwszy mój post wyraźnie opisuje to co mi się w Avatarze nie podobało, czego mu brakuje bym mógł ocenić go wyżej?
Inna sprawa... Skoro za skrajnie nielogiczne uważasz żeby odejmować punkty i oglądać film przeznaczony do najnowocześniejszych sal kinowych, czy za skrajne nielogiczne nie będziesz uważał wypuszczanie Avatara na DVD, co niewątpliwie się stanie? No przecież skoro zostanie wypuszczony na DVD, więc będzie skierowany do ludzi, którzy będą chcieli go zakupić i obejrzeć w domowych warunkach bez efektu 3D. Więc dla nich jeśli nie zobaczą go w wersji kinowej Avatar będzie zwykłym filmem jakich wiele na rynku.

Po trzecie... co ma Aliens czego nie ma Avatar? Zdecydowanie lepszy klimat, zdecydowanie lepszą grę aktorską, zdecydowanie lepsze postacie, zdecydowanie lepszą fabułę oraz zdecydowanie lepszą muzykę.

ocenił(a) film na 10
vIlGeFoRtZ_2

A moim zdaniem avatar ma lepszy klimat niż obcy, lepszą muzykę, i znacznie więcej ciekawych ról niż jedna rola ripley, i zdecydowanie lepszą fabułę, nie będąca przeniesieniem typowego schematu horroru w kosmos. Plus Avatar ma jakiś głębszy sens w przeciwieństwie do obcego :)

Nadal nie wytłumaczyłeś jakie intelektualne walory niesie ze sobą pulp fiction i jakąż to głębię posiada.

"No przecież skoro zostanie wypuszczony na DVD, więc będzie skierowany do ludzi, którzy będą chcieli go zakupić i obejrzeć w domowych warunkach bez efektu 3D. Więc dla nich jeśli nie zobaczą go w wersji kinowej Avatar będzie zwykłym filmem jakich wiele na rynku."

Jeśli filmu nie obejrzy się na laptopie, to jedyne co się traci to efekt 3D, ty natomiast tracisz wszystko, a obwiniasz o to twórców filmu. To nie ich wina, że nie stać cię na telewizor z 3D, czy też inny dobry sprzęt do oglądania filmów w domu.

ocenił(a) film na 7
Negative

"A moim zdaniem avatar ma lepszy klimat niż obcy, lepszą muzykę, i znacznie więcej ciekawych ról niż jedna rola ripley, i zdecydowanie lepszą fabułę, nie będąca przeniesieniem typowego schematu horroru w kosmos."
No tak oczywiście, przecież Avatar wyznaczył nowy gatunek filmów sci-fi... zerżnąć scenariusz z bajki Disneya i osadzić go w epoce przyszłości XXII wieku. Rzeczywiście gdzież tu schemat? A no tak, to nie schemat to plagiat.
Jedna rola ripley? Pomimo tego iż uważam, że jest znacznie więcej wartych zapamiętania ról w Aliens (np. Bishop, Newt, Hudson, czy nawet Apone) to jednak Wystarczy choćby ta jedna, bo w Avatarze nie ma kompletnie żadnej roli wartej uwagi. Jedyne co pamięta się po seansie to świat Pandory i Na'vi jako cywilizacja, a nie jako konkretna rola, no i tekst wypowiadany łamanym angielskim: "Jake Sully", i właściwie tyle.

"Plus Avatar ma jakiś głębszy sens w przeciwieństwie do obcego :) "
Kpisz? Jeśli tak uważasz poprzyj proszę to jakimiś argumentami i podziel się z nami tym większym sensem.

"Nadal nie wytłumaczyłeś jakie intelektualne walory niesie ze sobą pulp fiction i jakąż to głębię posiada."
Nie musi mieć głębszego sensu ale zaskoczenia i mocne punkty w scenariuszu. Pierwsze sprawa Pulp Fiction ma rewelacyjne postacie. Nawet jak umiera Vincent Vega to widz nie dowierza temu co zobaczył i ma wrażenie, że jednak podniesie się i będzie żył dalej. W dodatku zaskoczenie, że profesjonalista w dziedzinie zabijania może popełniać tak proste błędy jak okoliczności, w których zginął. Ponadto rewelacyjne dialogi, do których wraca się bardzo często bo chce się ich słuchać w nieskończoność, sposób wypowiadania dialogów napięcie jakie dodają do nich aktorzy powodują dodatkowe emocje.
Masa wątków pobocznych, które są składane w jedną spójną całość i no zabawa Tarantino kinem i widzem dodaje dodatkowej wartości Pulp Fiction. Nie wspominając o muzyce, którą kto jak kto ale Tarantino potrafi dobrać idealnie.

"Jeśli filmu nie obejrzy się na laptopie, to jedyne co się traci to efekt 3D, ty natomiast tracisz wszystko, a obwiniasz o to twórców filmu."
Ja nie obwiniam nikogo, jedynie pisze, że film poza efektami nie ma nic do zaoferowania, a traci się dużo oglądając ten film nie w wersji 3D. Poparcie moich słów masz w moich postach napisanych powyżej.

ocenił(a) film na 10
vIlGeFoRtZ_2

Kolejny przykład stronniczości. Avatar nie ma dialogów a pulp fiction ma. No to pytanie, czy dialogi o rodzajach frytek to jest coś takiego niesamowicie głębokiego? A pisałeś wcześniej, że oczekujesz od filmu głębi :) Ja jako fan tarantino ci powiem, że akurat w jego filmach jest wszystko, ale nie przesłanie i głębia. I Zrozum, filmy tarantino opierają się na zaskoczeniu i na dialogach, a avatar opiera się na pięknych scenach szybowania ikranem i nikt normalny nie będzie pierdolił smutów, że mu tego brakowało w pulp fiction. Jeśli nie możesz zrozumieć, że filmy dzielą się na rodzaje i każdy rodzaj harakteryzuje się czymś innym to weź się za granie w bierki a nie za ocenianie filmów. Nie wkurzałoby cię jakby przyszedł jakiś kolo i zaczął psioczyć na pulp fiction, że cały czas gadają o pierdołach, że to nudane, że w ogóle nie ma akcji, że film nie ma głębszego przekazu? Pewnie by wkurzało. Więc czemu się czepiasz avatara?

"Kpisz? Jeśli tak uważasz poprzyj proszę to jakimiś argumentami i podziel się z nami tym większym sensem."

proszę bardzo: moralność jest ważniejsza niż lojalność, poznanie i zrozumienie przynosi więcej korzyści niż niszczenie i eksploatacja, niepohamowana eksploatacja to ślepy zaułek, kilka diagnoz o ludzkiej mentalność (chciwość, zaślepienie, bezmyślność), proste życie w zgodzie z naturą jest lepsze niż fajerwerki stechnicyzowanego społeczeństwa itd, odniesienie do współczesnej ale także przeszłej ekspansjonistycznej natury człowieka, hipokryzja polityków. Nic nowego, ale alien nie zawiera 1/5 tej głębi którą zawiera avatar. Ale jak znam, zycie w twoich podwójnych standardach oceniania alien nie musi mieć :)

"Nie wspominając o muzyce, którą kto jak kto ale Tarantino potrafi dobrać idealnie."
Muzyka w avatarze jest dobrana świetnie. Soundtrack sam w sobie nie jest wybitny, ale w filmie sprawdza się doskonale.

"Ja nie obwiniam nikogo, jedynie pisze, że film poza efektami nie ma nic do zaoferowania, a traci się dużo oglądając ten film nie w wersji 3D. Poparcie moich słów masz w moich postach napisanych powyżej."

No, a ja ci pisze o podwójnych standardach oceniania, bo poza efektami specjalnymi alien nie ma w ogóle nic do zaoferowania, a jakoś cię ten film podnieca.

ocenił(a) film na 7
Negative

To Ty zrozum, że w Avatarze dialogi o tym, że trzeba wydobyć jakiś rodzaj kruszcu, czy też o tym, ze trzeba uratować naturę przed zagładą albo o miłości jednej osoby do drugiej to g... a nie dialogi. Nad tym pracuje się 5min bo są oklepane, schematyczne, proste i płytkie.
Dialog o frytkach w PF? Nawet ten dialog jest podany w lepszej formie i więcej w nim pasji niż w całym scenariuszu Avatara.

Cóż nie czepiałbym się bo kino Tarantino jest dość specyficzne i nie każdy je trawi, więc cóż jak kto woli. Mi w przeciwieństwie do Ciebie zwisa opinia innych o filmach, które mi się podobają bo jest to tylko moje subiektywne odczucie i zdaje sobie sprawę z tego, że są ludzie o innym guście. Tylko, że to trwa do póki ktoś ma konkretny argument przemawiający za tym, dlaczego ten film mu nie przypadł do gustu. A nie na siłę stara się wmówić wszystkim, że to co on uważa za Arcydzieło gatunku takim jest i gotów stoczyć boje o to by w końcu uznać i przyjąć jego zdanie.
Zrozum, że mi Avatar nie przypadł do gustu na tyle by okrzyknąć go mianem arcydzieła w gatunku sci-fi bo widziałem znacznie lepsze w moim odczuciu filmy niż Avatar. Podałem Ci konkretny argument ale Ty co zrobiłeś? Otóż zamiast odpowiedzieć na ten konkretny argument, przyczepiłeś się do tego, że nie mam odpowiedniego sprzętu tylko oglądam filmy na domowym laptopie. Brawo za logikę i sposób konfrontacji słownej. Nie masz nic na poparcie swoich słów albo skontrowanie moich, to nie kontruj.
Ponadto, przyznałem, że filmowi dałem 7/10 bo doceniam muzykę, efekty i świat ale nie to dla Ciebie za mało, Ty po prostu musisz wymusić na wszystkich komentujących, żeby przyznali, że to arcydzieło bo tak Ty uważasz i koniec kropka.

Taka głębia, o której piszesz, jest zawarta nawet w dobranockach, więc odpuść sobie pisanie takich frazesów o Avatarze pełnym przesłania o moralności, lojalności i o tym, że zło jest bee, a dobro piękne.

Alien mi się podoba bo ma klimat, który trzyma w napięciu od początku do końca filmu, oprócz sci-fi to jest też horror i cholernie dobrze wywiązuje się z tej roli.
Ponadto nie przepadam za produkcjami, w które pakuje się grube miliony i liczy się tylko na same efekty specjalne, że one załatwią sprawę wartościowości tworzonego filmu. Wolę produkcje, które pomimo swojego budżetu potrafią przyciągnąć nie tylko samymi efektami. Avatar do nich nie należy.
Dla mnie temat jest zakończony, bo widzę, że do Ciebie nie docierają pewne argumenty, a męczy mnie po raz kolejny powtarzanie dlaczego Avatar w moim odczuciu nie zasługuje na miano arcydzieła.

ocenił(a) film na 10
vIlGeFoRtZ_2

chłopcze cała sprawa rozbija się o to:

"Alien mi się podoba bo ma klimat, który trzyma w napięciu od początku do końca filmu, oprócz sci-fi to jest też horror i cholernie dobrze wywiązuje się z tej roli."

Zrozum, avatar ma klimat tylko inny, trzyma w napięciu tylko nie jak horror tylko jak film akcji, a oprócz sci-fi jest to fantasy i zajebiście się z tej roli wywiązuje. A ty się czepiasz o jakieś bzdety i wymyslasz teorie o płytkości scenariusza, jako przykład głebokości podając dwa filmy bez w ogóle żadnego przesłania. A co do twojego sprzetu, to jesli dalej nie widzisz głupoty w krytykowaniu filmu za to, ze masz kiepski sprzet w domu to już nic ci nie pomorze. A wież mi siedzę tu już jakiś czas, i byłeś pierwszą osobą która krytykowała avatara za to że kiepsko wygląda na laptopie.

ocenił(a) film na 9
PolChicken

Cóż też bym tego nie nazwała arcydziełem, film bardzo mi się podobał. Ten wymyślony świat zapierał mi dech w piersiach. Historia też była ciekawa lecz pomimo wszystko nie jakaś wyjątkowa. Fabuła była prosta i wszystko było przewidywalne do bólu. Dlatego też 9/10

PolChicken

Gościu narzucasz swoje zdanie ... bezsensu i tyle...

ocenił(a) film na 9
jason86

no to tak: owa komercjalizacja i reklama.
bez reklamy nie przeżyjesz. nikt by nie poszedł na avatara, gdyby o nim nic nie wiedział. ale się zgodzę. "jakby na każdym kroku nie afiszowali się, jakie to super/mega dzieło sztuki w świecie S-F zrobią to bym może mógł ścierpieć" - prawda. mi wystarczył trailer na stronce, który sobie ściągnąłem i mogę w każdej chwili obejrzeć - w bardzo dobrej jakości itp. ja wielu reklam nie uświadczyłem, słyszałem parę razy że to rewolucja ale mnie takie rzeczy raczej nie obchodza - zobaczyłem trailer, pomyślałem żę fajny filmik i polazłem na 2d. spodobał mi się, byłem więcej niż 2 razy (moja kasa i nic innym do tego) również w 3d.

przesłanie.
no z tą ekologią to nie przesadzasz, bo mówić "tak, ekologia, ekologia, dbać o środowisko!" jest łatwo, robić trudniej. natomiast mniejszy jest moim zdaniem przekaz o ekologii lecz o człowieku i pieniądzach - tak, wiem, pocahontas, podbijanie indian itd. ale do mnie trafiło to mocno (w sumie mam 15 lat i pocahontas ani titanica nie oglądałem xD). spodobał mi się jakiś text, ktoś zacytował i brzmnieło to mniej więcej "gdy zetnie się ostatnie drzewo, gdy zatruje ostatnią rzeke i zginie ostatnia ryba, człowiek odkryje, że nie można jeść pieniędzy"... i moim zdaniem to jest główne przesłanie filmu, nie ekologia.

muzyka - nie jest nachalna, jestem zachwycony 1. sceną jak jake ląduje na pandorze wymieszane z retrospekcją... i tam muzyka jest dobra. w reszcie filmu pasuje, nie jest zła - ale jakaś superhipergenialna też. bez przesadyzmu.
klimat - no, tutaj to już osobiste odczucia, ja poczułem.
plastikowa wyobr. camerona - chodzi Ci o to, że świat jest sztuczny czy niedokładnie opisany? może trochę sztuczny jest, to nie ziemia. ale przecież jest BARDZO bogaty. ale tez był juz inny wątek, zostawmy to (jeszcze tylko dodam że cameron zrobił utopię - bo takie było jego zamierzenie)...
przewidywalny - ja po trailerze wiedziałem jak się skończy (no dobra, takich rzeczy jak to czy ney zginie poswięcając się to nie było wiadomo...) ale nie przeszkodziło mi to w "rozkoszowaniu się" światem pandory. nie myslałem o tym: "ciekawe co teraz będzie - nie no, przeciez wiadomo...!" .
postacie - są przerysowane, ale tak jak film jest czarno-biały (zło i dobro). w wiedźminie o tym czy coś jest dobre decyduje tylko czytelnik, bo geralt sam ma trudności i zastanawia się co było dobre... ale bez dygresji. są przerysowane, to prawda, ale nijaki jest tylko jake (ney na pewno nie!) ale tez nie do konca. gdy po pierwszej "zabawie" z avatarem albo w nocy patrzy na swoje nogi... ale reszta, jak colonel, gdy sobie taki zadowolony popija kawę (chyba kawę) przy rozwalaniu hometree, czy ten szef (imię zapomniałem) opowiada przy tej mapce o złozu unobtanium (czy jakoś tak) itp itd.
oprawa wizualna - nawet ci co dają 1/10 nie moga powiedziec ze film brzydki.

"bezmózgiej masy pseudofanów/fanek z niebieskimi avatarami w awatarach - swoisty paradoks. Ile razy przejrzę jakiś temat, który jest krytyczny w stosunku do Avatara, to zjawi się jakiś oszołom, który na siłę będzie próbował przekonać kogoś innego, że ten film jest arcydziełem, BO ON TAK MÓWI, i zapewne to samo słyszał w mediach. od swoich kolegów, lub po prostu, lubi bez mózgowe papki rodem z JuEsEj. Jestem szczerym antyfanem tej całej masy dzieciarni, która została wyprana z jakichkolwiek uczuć wyższych, głosząca, że podoba im się niebieska postać komputerowa" - prawda, ja tez. ale neytiri i mi się podoba. (nie chodzi tutaj o seks...) debile które mówią że coś jest dobre bo oni tak mówią - i fani, i antyfani.

rezyseria zdjęcia itp - są dobre, sam powiedziałeś...

ja dałem 9/10. i nie uwazam ze wypacza ludzi z inteligencji. ci, którzy ją mają, nie zostaną wypaczeni przez taki film, a reszta która juz nie ma... wiadomo. i dziękuję za odpowiedz. z konkretami.

ocenił(a) film na 9
Tanceflam

to była odpowiedź na pewnego posta,oto jego (posta) kawałek:

Na minus:

- Mdłe postacie.
- Plastikowa wyobraźnia Cameroona.
- Brak prawdziwego klimatu
- Na wskroś przewidywalny.
- Muzyka - Ja osobiście nie odczułem, wychwalanej tutaj muzyki, może była, ale nie odegrała w filmie większego znaczenia

widać tu argumentację

PolChicken

To się zastanów nad tym co mówisz - "to dobry film" a zaraz "bliżej mu do kiczu" ... To ci się podobałczy nie? Emmn... I raczej reżyser nie potępiał by swojego własnego filmu bo nakręcił to na co miał ochotę a nie coś co mu sięnie podobalo...

ocenił(a) film na 7
Neytri

Dobry film to nie od razu znaczy wybitny. Dla mnie arcydzieło wiąże się z artyzmem. Jasne, że Cameron nie będzie krytykował swojego filmu skoro ma się dobrze sprzedawać. Jednak gdyby został zapytany czy to wybitne kino wątpię by nie zaprzeczył.

ocenił(a) film na 10
PolChicken

Tak, cameron na pewno się z tobą zgadza. Macie telepatyczną nić porozumienia.

ocenił(a) film na 7
Negative

Wystarczy, że wiem jakim budżetem dysponował przy tej produkcji.

ocenił(a) film na 10
PolChicken

Wystarczy, że cameron dysponuje inną niż twoja definicja arcydzieła a o to nie trudno, bo tylko ty dysponujesz swoją.

ocenił(a) film na 7
Negative

Cały czas mowa jest o definicji słownikowej. Jego film jest arcydziełem marketingowym. Ta produkcja ma sprzedawać telewizory 3D. Wątpię by powiedział, że nakręcił ambitny film dla wymagającego widza.

ocenił(a) film na 10
PolChicken

Nie nakręcił filmu dla pseudointelektualistów którzy mają myślenie sztywne jak betonowy słup, to na pewno.

ocenił(a) film na 7
Negative

Czyli ten film nie jest dla Ciebie, tak?

ocenił(a) film na 10
PolChicken

Napewno nie ambitny film dla widza wymagającego błyskotliwej fabuły i 99% filmu jako dialogi. Gust, to gust. Ten film jest na pewno ambitny wizualnie, a się z tego cieszę, bo zamiast się zastanawiać "o co mu chodziło? Ale pokręcił tę fabułę", to mogę się skupić na tym na czym najbardziej Cameronowi zależało, na fajerwerkach:-)
Dyskusja o tym filmie, to nie krytyka(ocena) tego filmu tylko gusta poszczególnych forumowiczów. Ostatnio tylko takie dyskusje widzę. Eh.. Może nie te filmy oglądam:-) Pod filmem Kieślowskiego nikt nie pisze "ale shit, zero krwi nikt nie zginął". tutaj niestety taka dyskusja jest, ale trochę w drugą stronę:-)
Co sie z Wami rodacy dzieje? Nie potrafimy już być obiektywni?

ocenił(a) film na 10
PolChicken

Przeczytaj sobie wywiady z Cameronem na długo przed premierą. Mu NIGDY mówiąc o Avatarze, nie zależało na fabule dramatu psychologicznego. Uprzedzał, tłumaczył, ale i tak poszło, to na marne.. Plany nakręcenia tego filmu były przed Tytanikiem, to o nim najbardziej marzył Cameron. Ale, nie było jeszcze takich technologi, aby go stworzyć. Cameron aktywnie uczestniczył w rozwijaniu animacji, współpracował z wieloma wytwórniami, dawał rady, udzielał się w dyskusjach... Wszystko po, to aby ktoś wreszcie wymyślił technologię, która "uciągnie" Avatara. A teraz widzę jak ktoś mu zarzuca "słąbą fabułę"... Ręce mi opadają... Brak słów...
Ale oczywiście, Polak, to Polak, wie, że źle mówi, ale i tak będzie, to robił...
Można dziesiątki razy powtarzać jakie ten film miał przeznaczenie, żę nie można go oceniać inaczej jak niemal TYLKO animację.
Pamiętasz tak wychwalaną Katedrę Bagińskiego? Jaka tam jest fabuła? Chyba gotyckich klimatów nie nazwiesz fabułą? Cameron zrobił właśnie, to co on, tylko na szerszą skalę i to dodatkowo ubarwił dodając jakąkolwiek fabułę, i to jak na Sci-fi, wcale niezłą...

ocenił(a) film na 6
PolChicken

Zgadzam sie w 100%
Avatarowi daleko do arcydzieła.

ocenił(a) film na 10
PolChicken

Uważając, ze ktoś się ośmiesza mając własne zdanie, ośmieszasz się.

Gdybyś chociaż trochę zainteresował się tym co Cameron chciał tutaj osiągnąć, nie pisałbyś takich bzdur.
To jest przełom w historii animacji jakich długo nie będzie. Marzeniem Camerona jest tworzyć jak najpiękniejsze fajerwerki 3D, mówił, to od dawna i pokazywał, to od dawna.

Obejrzyj jeszcze raz film głównie(prawie wyłącznie) pod kątem animacji... Szkoda, że nie ma jeszcze DVD, bo można by było zatrzymywać w dowolnej chwili... Animacja Arcydzieło... Pamiętasz jak Jake walczył z tymi małymi stworkami w dżungli, jak pokazano dokładniej jednego, jego ruchy i dali, na niego zbliżenie? Czyste arcydzieło... Te ruchy kończyn, tułowia, a w około dżungla żywsza od rzeczywistej! Nie wiem na czym, to renderowano, ani w jakim programie, ale ta technika musi zdominować wszystkie istniejące!

ocenił(a) film na 7
arrowman

W pełni się z Tobą zgadzam. Wizualnie to jest arcydzieło. Merytorycznie już niekoniecznie. To jest kino rozrywkowe. Sam przyznasz, że celem reżysera nie było nakręcenie czegoś ambitnego jeśli chodzi o przedstawioną historie. Wyznaczył nowe granice w sferze wizualnej. Jednak nie można tego filmu traktować jako arcydzieło biorąc pod uwagę cało kinematografię.

ocenił(a) film na 7
arrowman

Jeśli nie mówimy o samej animacji i efektach oczywiście.

ocenił(a) film na 10
PolChicken

Zauważ jednak, że mierzysz zbyt ogólną miarą. Czy horror można oceniać w taki sam sposób dramat psychologiczny? Przyznasz chyba, że każdy gatunek filmowy ma własną miarę?
Bo przecież chyba nikt nie powie, że np. "Piła" i "Podwójne życie Weroniki" ocenia się tak samo:-)
W dzisiejszych czasach mamy ten "problem", że nasza cywilizacja rozwija się bardzo dynamicznie. Co chwilę powstaje coś nowego. Tak samo w kinie...
Czasami trudno nad wszystkim nadążyć, szczególnie jeśli ktoś jest "starym wyżeraczem kina". Kiedyś kino nie zmieniało się tak dynamicznie, ale kiedyś wychodziło krocie mniej filmów, a rynek filmowy był całkiem świeży. Pewnie co niektórzy pamiętają jak w ogóle telewizory pojawiały się na szerszą skalę i jak spotykali się ze znajomymi na seansach:-) A pojawiły się odtwarzacze VHS!

ocenił(a) film na 7
arrowman

Prawda. Jednak czym Avatar poza efektami i animacją góruje nad innymi filmami w swoim gatunku?

ocenił(a) film na 9
PolChicken

Tym, że w prawie każdym obudził emocje a ludzie wychodzili zachwyceni. Nie da się tego sprecyzować. Tak po prostu było. Tylko błagam daruj sobie gadkę o reklamie i "daniu się nabrać".

ocenił(a) film na 10
PolChicken

Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi.
No właśnie w jego gatunku raczej efekty i animacja są najważniejsze. A porównując z innymi animacjami fantastycznymi np. "Final Fantasy"(o zgrozo, jak zepsuli grę, ale animacja super), to fabuła była rewelacyjna.
Nie przychodzi mi inne porównanie do głowy, zdecydowana większość animacji, to komedie. Ale nawet jakby porównać takiego Matrixa, chociaż porównanie zdecydowanie wymuszone, animacje nie były tam większością filmu, to fabuła jest krocie bogatsza.
Zauważ, że nikt się nie doczepił ukazanego tam Świata Pandory. Stworzyć, coś czego nie ma w rzeczywistości jest wyjątkowo trudne. A Cameron zrobił, to wyśmienicie. W jakiej animacji widziałeś taką bujną faunę i florę? Przez te 2:30 godziny widziałem tyle fantastycznych stworków i roślinek, że mogę stwierdzić, że nawet żadna gra nie dorówna pod względem kreacji Świata Avatarowi. Ogrom i ilość wszystkiego był taki, że nawet nie trudno było się skupić nad podziwianiem czegoś konkretnego, bo co chwilę było coś nowego.
Chociaż, jeśli tak miałbym być surowy w osądzie, mogło być więcej większych zwierzątek:-) Ale i tak żaden film ego nie przebije.

ocenił(a) film na 7
arrowman

A co powiesz na WALL.E? Dla mnie to zdecydowanie lepsze kino. Może nie urywa głowy efektami. Ma za to treść.

ocenił(a) film na 10
PolChicken

Nie oglądałem Wall'ego, ale dzięki za przypomnienie, miałem, to obejrzeć:-)
Nawet jeśli ma lepszą fabułę, to i tak nie zmienia, to tego co napisałem. Wg filmweb Wall.e należy do kina familijnego, Avatar raczej ni jak ma się do tego gatunku.
A tak jak napisałem, skoro animacja jest włąśnie animacją i to Sci-Fi, to nie ma co się doszukiwać jakiejś skomplikowanej fabuły.
Tak szczerze, to gdyby z tego zrobić trylogię, to fabuła wydawała by mi się ciekawsza niż we "Władcach Pierścieni", nawet książka Hobbit była o wiele ciekawsza od filmowego wydania "Władców pierścieni". "Władcy..." jak każdy wie mają na koncie 11 oskarów... Mnie się lepiej oglądało Avatara niż najlepszą część Władców. Ale, to moje danie. Jak widać też wielu inncyh, skoro jest na 1miejscu w ocenach. Lubię chyba każdy gatunek filmów. Kiedyś byłem uprzedzony np. do filmów psychologicznych, kiedy obejrzałem kilka filmów Kieślowskiego zmianiełem zdanie. Po prostu doszedłem do wniosku, że nie ma równej miary dla wszystkich filmów ogółem. Pewnie, że mam swoje ulubione kino, ale trzeba docenić każdy film, nawet jeśli ma się inny gust. To, żw film nie jest w czyimś guście, nie znaczy, że jest zły.
Nie wiem czy słyszałeś o takim reżyserze Almodowar. Kiedyś koleżanka dała mi jego film do obejrzenia "Atame!". Mówiłem jej, że nienawidzę tego typu filmów, a po za tym mam ogromne uprzedzenie do reżysera(kto go zna ten wie dlaczego:-)). Po obejrzeniu, mimo, że nadal nie lubię tego typu filmów nie powiem, że film jest kiepski, ani że Almodowar nie ma talentu:-) Może zacznijmy od właśnie tej kwestii, czy czasami nasza niechęć nie powoduje "wykrzywionej" oceny?

ocenił(a) film na 10
PolChicken

PolChicken a co Twoim zdaniem jest arcydzielem? każdy ma prawo wyrazic swoją opinie. i odnośnie tych wszystkich postów po prostu żal.pl forum powinno byc do tego żeby wyrazić swoją opinię, ludzie przed obejreniem filmu po prostu chcą taką opinie poznać i zawsze komuś bedzie się podobał a komuś nie. i odnośnie innych tych beznadziejnych tematów typu bo dają 1 fani Ojca i tego typu sprawy są beznadziejne bo zawsze tłuki się znajdą i bedą takie oceny wystawić ale nie to ludzie chcą czytać, chcą poznać opinie o filmie, osobistą nic więcej. jeżeli chodzi o mnie film baprawdę warto jest obejrzeć i koniecznie w 3D, niesamowite przeżycie, polecam. i Ojcie chrzestny nota bene też polecacam. wzruszający film. koniec. ropka.dziękuję.

PolChicken

Niestety tak to teraz się stało, że filmy są dadatkami do efektów, a nie efekty dodatkami do filmów :/

ocenił(a) film na 10
cns_kubiak

Ja wiem czy się tak stało z filmami? Ambitne filmy wychodzą, tylko nie są reklamowane. Od tego jest filmweb, aby jest znaleźć. po prostu namnożyło się ostatnimi czasy filmów:-) i tyle. Ja się cieszę, bo jest w czym wybierać, no i filmy kosztują 30-100zł, a tak by kosztowały 200:-)