Watykańskie media skrytykowały film "Avatar" Jamesa Camerona. "To technologia bez emocji" - tak podbijającą kina na całym świecie superprodukcję oceniły w sobotę Radio Watykańskie i dziennik "L'Osservatore Romano".
Kadr z filmu "Avatar"
Watykańska gazeta zwróciła uwagę na "ogromne koszty i efekty specjalne najnowszej generacji" przypominając, że film wyprodukowano za rekordową sumę ponad 400 milionów dolarów. Ale za tymi obrazami kryje się niewiele - podkreślono w recenzji, opublikowanej w związku z włoską premierą 15 stycznia.
"Tyle zdumiewającej technologii, która oczarowuje, ale mało prawdziwych emocji, ludzkich emocji w świecie alienów, choć jest on nadzwyczajnie wymyślony i przedstawiony" - czytamy na łamach dziennika.
Według "L'Osservatore Romano" efekt wizualny jest "fascynujący", ale pozbawiony głębi. "Wszystko sprowadza się do bardzo prostej antyimperialistycznej i antymilitarnej paraboli, ledwie naszkicowanej, która nie ma takiej żarliwości, jak filmy bardziej zaangażowane na tym froncie".
Radio Watykańskie negatywnie oceniło zaś "panteizm" filmu Camerona wytykając mu, że "zręcznie wyżyma wszystkie pseudodoktryny, które czynią z ekologii religię tego tysiąclecia" i że "popada w sentymentalizm".
"Avatar" ze wszystkimi jego "technologicznymi cudami" nie przejdzie do historii kina i to mimo spodziewanych także we Włoszech rekordowych wpływów do kas - zaznaczyły watykańskie media.
Źródło onet.pl
:) Co tu dużo komentować:> hehehe
Pojebało mnie już totalnie, że daję się w ciągnąć w takie bezmyślne
dyskusję i to z 5 osobami, które cały czas tu piszą! I 2 są ZA, 2 PRZECIW,
a 1 za G.Buszem.:/ Widać, że te parę osób TOTALNIE się nudzi. Ja na godzinę
chciałem się oderwać od nauki i stwierdzam, że była to godzina stracona:/.
Miłej dyskusji życzę. Mam nadzieję, że dojdziecie do tego, że Ziemia jest
płaska i wszyscy powinni mieć mniejsze mózgi...!
dyskusja jest bardzo zmyślna. Jeżeli nie potrafisz swoim umysłem to tego o czym piszę to... czytaj dalej filmowe recenzje "Niedzielnego gościa"
Was pierwotniaki chyba przewyższają inteligencją! Jak napiszę, że w "Pani
Domu przeczytałem..." to będzie znaczyć, że jestem gosposią domową, albo
"Na Pudelku przeczytałem..." - że jestem blondynką z tipsami? Dobranoc raz
jeszcze!
Wal się na drzewo, palancie i się zdecyduj czy chcesz brać udział w dyskusji czy nie?
"Wszystko to co jest modne nie może być banalne."
Skoro w to wierzysz, to współczuję braku własnego kształtowania osobowości i wyodrębniania własnych poglądów. Zatem idziesz wraz z tłumem, tak? A kogo w nim reprezentujesz? Twórcę nowych massideologii czy zaledwie rybkę, która płynie za haczykiem?
Zamiast skupiać się na tworzeniu swoich pustych efekciarskich metafor, tudzież porównań, staraj się raczej zrozumieć to co napisałem.
Tłumaczę więc jak 4-letniemu dziecku. Moda jest zazwyczaj czymś nowym, "krzykiem", "nowością" "czymś czego wcześniej nie było", przez to nie jest banałem ponieważ owa moda pojawiła się niedawno.
Banał to coś co się opatrzyło, wrosło w zastaną rzeczywistość, wszyscy to poznali, wszyscy wszystko o tym wiedzą a ktoś lansuje to jak świeże truskawki zerwane z krzaka, wtedy taki ktoś operuje banałem bowiem stary, dobrze poznany smak stara się nazwać smakiem dopiero co odkrytym.
JASNE? Czy mam wysłać to do ciebie też drogą mailową?
A kto pisał o jakimkolwiek banale? Starałeś się wyczytać mi to w myślach? Słabo Ci to wyszło. Może spróbuj czegoś innego, na przykład zwykłego, ludzkiego rozumowania :).
"Tłumaczę więc jak 4-letniemu dziecku."
Aha, to dlatego nie zrozumiałem kontekstu tej wypowiedzi. O co, chodzi z tym banałem? Dzięki, ale daleko mi do dziecka; mam już trochę życia za sobą, dlatego nie zawsze umiem myśleć tak prosto jak "4-letnie dziecko".
szczerze?
mam
to
gdzieś.
Czy ja nie mam swojego rozumu, żeby zdecydować, czy film był dobry czy zły? czy był płytki czy nie? nie cierpię czytac żadnych recenzji, bo wszyscy "superaśni" krytycy myślą, że tylko oni mają rację i ich prawda jest jedyną prawdą.
Odnoszę dziwne wrażenie, że watykańskie media szczególnie chętnie krytykują te filmy, w których źródłem wartości w świecie przedstawionym nie jest religia lub też jest nią religia inna niż chrześcijaństwo...
Zarzuty, że w 'Avatarze' brak emocji, są po prostu śmieszne, bo ten film przede wszystkim gra na emocjach. Można natomiast powiedzieć, że brak w nim głębszej psychologii i to jest prawdziwy mankament. Psychologię w filmie zastąpiły właśnie owe najprostsze ludzkie emocje i pogańska religia oparta na nierozerwalnym związku z naturą. Przez to przekaz jest bardzo uproszczony, ale najwyraźniej taki właśnie miał być w intencji reżysera.
'Avatar' jest filmem z misją. Mało tego - ze względu na siłę przekazu jest niemal filmem propagandowym. Sęk w tym, że wartości, które propaguje, nie są chrześcijańskie, lecz pogańskie i nie mają nic wspólnego z biblijnym nakazem czynienia sobie ziemi poddaną. Na Pandorze obowiązuje inna moralność niż na Ziemi, co jest jak naturalne, w końcu to obcy świat - tu złem jest zaburzenie równowagi w przyrodzie. Nic dziwnego, że watykańskim mediom 'Avatar' się nie podoba, tylko czemu wytaczają przeciwko niemu tak bzdurne zarzuty, jak ten o brak żarliwości (tak nieprawdziwy, że aż idiotyczny), czy o popadanie w sentymentalizm, gdy 90% światowej produkcji filmowej jest nieznośnie sentymentalna i taka właśnie podoba się widzom. Natomiast o tym, co przejdzie, a co nie przejdzie do historii kina, na szczęście jeszcze decydują widzowie, a nie dziennikarze z Watykanu.
Zawsze się zastanawiałam, co zrobiłby Kościół, gdyby odkryto rozumne życie gdzieś we wszechświecie, jak by sobie poradził z tą zagwozdką? Sądząc po reakcji na 'Avatar' - nie poradziłby sobie wcale.
Może nie którzy wiedzą że Watykan jest najbogatszym krajem świata.
A skąd bogactwa od uchwalenia w cesarstwie rzymskim religia panującą.
Jakby chcieli mogli by cała Europę kupić.
"Zawsze się zastanawiałam, co zrobiłby Kościół, gdyby odkryto rozumne życie gdzieś we wszechświecie, jak by sobie poradził z tą zagwozdką? Sądząc po reakcji na 'Avatar' - nie poradziłby sobie wcale."
To wszystkie religię upadną na świecie, oznaczałoby że byliśmy oszukiwani.
My rozumiemy technologię a wcześniej, uważali za magię i cuda.
Tak samo krytykują za filmy "Kod Da Vinci" i "Anioły i Demony".
Gdyby nie Rewolucja myślowa w europie od XVI wieku, to do dzisiaj byśmy byli w erze ciemnej, a rządzili by nami Klerowie.
"Zawsze się zastanawiałam, co zrobiłby Kościół, gdyby odkryto rozumne życie gdzieś we wszechświecie, jak by sobie poradził z tą zagwozdką? Sądząc po reakcji na 'Avatar' - nie poradziłby sobie wcale."
To wszystkie religię upadną na świecie, oznaczałoby że byliśmy oszukiwani.
Jakie to płytkie... Naprawdę uważasz, że istnienie we wszechświecie innych rozumnych cywilizacji wyklucza istnienie Boga?
I na tym pytaniu poprzestanę. Już nieraz się przekonywałem że dyskusje z domorosłymi ateistami nie mają sensu.
"Już nieraz się przekonywałem że dyskusje z domorosłymi ateistami nie mają sensu."
Oj, co fakt, to fakt:)
Oczywiście, że istnienie we wszechświecie innych rozumnych cywilizacji nie wyklucza istnienia Boga!
Ale jak to teologicznie uzasadnić, to już zupełnie inna sprawa. Przecież może się okazać, że obcy mają inne zasady moralne niż nasze. Więc są dziećmi bożymi czy nie? I jak to się stało, że Jezus ich nie zbawił? A może powinniśmy im zanieść dobrą nowinę? A co jeśli nie zechcą jej przyjąć?
To jest temat na kawał dobrej fantastyki.
Brawo Esseillt. Sam lepiej bym nie napisał. Wielki dla ciebie szacunek.
Ja sam wierzę w Boga, kompletnie za to nie wierzę w kościół katolicki, w jego władzę na ziemi. Nie jest on absolutnie dla mnie żadnym pośrednikiem na drodze Bóg - Człowiek.
Ta instytucja jest tak przerażająco konserwatywna, tak zmurszała przez swą nienaruszalną, tępą doktrynę, że czasem odnoszę wrażenie, że gdyby nie Jan Paweł II (warto zaznaczyć, że podziwiali go również niewierzący) to kościół nadal by tkwił w średniowieczu.
Wszystko co ludzkie nadal jest temu kościołowi totalnie obce. Wciąż głosi się na ambonach, że seks nie prowadzący do zapłodnienia jest ciężkim grzechem. To naprawdę jakiś koszmar.
W tym sensie taka a nie inna reakcja na kipiący od emocji film Camerona w sumie zupełnie mnie nie dziwi. Przy okazji, po raz kolejny zresztą, robią kolejną dodatkową świetną reklamę.
Każdy kościół jest dla ludzi nie ma zaś ludzi dla kościoła.
Ta różnica została w piękny sposób ukazana właśnie w "Avatarze"
Kościół katolicki od tysięcy lat serwuje jedną nienaruszalną wizję.
To człowiek ma się ściśle podporządkować wszelkim kościelnym nakazom.
rozzelinni87, dokładnie.
W tv bredzi się od lat, że dzisiejsza europa ma swoje korzenie w chrześcijaństwie. Akurat!
Dzisiejsza europa ma swój fundament w epoce zwanej Oświeceniem,
w Reformacji gdzie wszechwładny kler został w końcu odsunięty od władzy. Gdzie wreszcie stworzony został podział na to co Boskie i Cesarskie.
To prawda, w Oświeceniu brali udział również światli ludzie kościoła: Krasicki, Staszic, Kołątaj. Pamięć o nich będzie trwała wiecznie. Pytanie tylko, dlaczego było ich tak mało?
Nie ma co zwracać na to uwagi. jako instytucja nie powinni krytykowac świeckiego filmu, który ich nie dotyczy.
A w którym miejscu przeczytałeś, że KK zrobił to jako instytucja?
Oj, niektórym to powrót do szkoły podstawoej by się przydał, bo tam uczą czytać tekst ze zrozumieniem.
obserwuje ten watek od chwili jego zalozenia.
i z przerazeniem to robie.
czy Was naprawde pogielo?
czy ci sami ludzie, tacy uduchowieni i rozanieleni przezyciem filmu Avatar, chcacy z innymi dzielic sie ta radoscia odkrycia czegos pieknego i niepowtarzalnego, teskniacy za zyciem z dala od agresji i wyscigu szczurow, z daleka od przemocy i nienawisci a blisko z natura i w zgodzie z drugim czlowiekiem, chocby byl niebieski, i z innymi stworzeniami, chocby byly osmiometrowym tygrysem, teraz obrzucacie inwektywami Kosciol Katolicki za to, ze krytyk z watykanskiego dziennika wyrazil sie nieprzychylnie o Waszym ulubionym filmie??
gdzie do cholery zgubiliscie te wszystkie podniosle uczucia i tolerancje dla innych a nawet obcych?
zastanowcie sie nad tym chwile, prosze.
ja wlasnie zastanawiam sie nad ta dziwna zaleznoscia, ze im ktos jest dalej od Kosciola, tym wiecej ma na jego temat do powiedzenia. i zna wiecej pikantnych szczegolow.
ja jestem praktykujacym katolikiem (i przez "praktykujacym" nie rozumiem tego, ze raz w roku, czy chocby raz w tygodniu "chodze do kosciolka"- bo to guzik jest a nie praktykowanie) i dotad nie udalo mi sie jeszcze spotkac ani jednego z tych wszystkich ksiezy molestujacych chlopcow, spiacych na kasie czy rozbijajacych sie zachodnimi drogimi autami. kurde, co oni wszyscy, wyczuwaja mnie i od razu jak sie zblizam to spieprzaja az sie kurzy, zebym ich nie spotkal?? jakos wsrod tych, ktorych znam i z ktorymi sie spotykam na codzien wszyscy jezdza tramwajem albo polonezem, ktory im rodzenstwo kupilo. albo na piechote zaiwaniaja, bo czternastoletnia astra wpadla w poslizg na trasie na rekolekcje i juz nigdzie nie pojedzie. a sutanna na dupie pocerowana, bo "po co zaraz nowa kupowac?"
nawet jesli jednak kiedys spotkam wreszcie jakas osobe duchowna, ktora zachowuje sie niegodnie, nie uciekne z krzykiem ani nie pojde jej opluc.
bo ona po prostu tez jest czlowiekiem i dotyczy jej problem grzesznosci.
ale do tego warto najpierw uswiadomic sobie swoja grzesznosc. nazwijcie to sobie slaboscia i niedoskonaloscia, jesli "grzesznosc" nie miesci sie w Waszym swiatopogladzie. kiedy sie pogodze ze swoja slaboscia, bede potrafil byc wyrozumialy (nie przyklaskujacy, po prostu wyrozumialy) dla cudzej slabosci.
otrzasnijcie sie z tej dziwnej nienawisci, bo ona do niczego Was nie prowadzi.
a to, ze ktos mowi glosno o tym, ze czegos nie powinno sie robic bo jest po prostu zlem, a dobrze jest robic cos innego, bo jest dobrem, nie trzeba zaraz mieszac z blotem tylko dlatego, ze przez to dostrzegam, ze byc moze w moim zyciu nie wszystko jest poukladane, ze nie jestem dobry i szlachetny tylko dlatego, ze poplakalem sie na filmie albo wrzucilem piec zeta do puszki wosp (ja akurat nie wrzucam ani grosza, bo dzieci wspieram w sposoby nie promujace przy okazji pana Owsiaka, ale to juz calkiem inna historia), wiec wygodniej jest, zeby on o tym glosno nie mowil.
mnie szalenie sie Avatar podoba. poszedlem na niego przypadkiem, w ostatnim czasie mialem bardzo duzo pracy i przegapilem jakos ten caly szum zapowiadajacy premiere tego filmu.
Avatar zachwycil mnie. jestem oczarowany jego prosta historia, przekazem wzywajacym do zaniechania nienawisci i zycia w pokoju z drugim czlowiekiem i planeta na ktorej zyjemy, historia milosci glownych bohaterow i pieknem prezentowanej przyrody (gro zdjec krecono w Nowej Zelandii, to prawda?). oszalamiajace sa tez efekty 3D.
portal filmweb.pl odkrylem wlasnie przez ten film, zeby wiecej sie o nim dowiedziec i moc poznac ludzi, ktorych ten obraz poruszyl tak jak mnie.
teraz wlasnie mi sie tego poznawania odechciewa...
takich wielbicieli pokoju i milosci raczej nie chcialem poznac...
dodam jeszcze, ze jak narazie to Watykan nie zajal zadnego oficjalnego stanowiska w stosunku do filmu Avatar, wiec nie widze powodu do zadnych gwaltownych reakcji.
a nawet jak zajmie negatywne, to nadal takiego powodu nie widze...
ja do tej pory bylem na filmie cztery razy, wybieram sie jeszcze nie jeden raz...
jesli Watykan nawet mialby zaapelowac w przyszlosci do wiernych o nieogladanie tego filmu- ja przestane go ogladac, a Wy to zignorujecie.
i co?
i nadal nie widze najmniejszego powodu do zachowania jakie tutaj prezentujecie.
na koniec jeszcze, jako ciekawostke powiem, ze Kosciol to wspolnota wierzacych a nie instytucja.
pozdro
jar_jar, pisałem już o tym, więc napiszę raz jeszcze.
To ty się zastanów od kiedy twój katolicki kościółek jest tolerancyjny wobec innych? Od nigdy?
kosciolek, Przyjacielu, to jest na wsi. kryty strzecha.
a tolerancja, to co to wedlug ciebie jest?
zgadzanie sie na wszystko i nie nazywanie zla zlem a dobra dobrem?
Tolerancja polega min. na przyjęciu do wiadomości, że inni mogą inaczej definiować dobro i zło. To trudne kiedy ma się przekonanie o swoim monopolu na prawdę ostateczną.
Nie wiem, jak inni, ale ja nie mam nic przeciwko żadnej religii jako takiej.
Nie mam nic przeciwko krytyce jakiegokolwiek filmu ze strony watykańskich mediów - każdy ma prawo do krytyki.
Tylko czemu krytykują 'Avatar' tak głupio, stawiając nieprawdziwe zarzuty, sami wystawiając się tym samym na krytykę i podejrzenia o stawianie kolejnego bastionu Ciemnogrodu. Jest tyle zarzutów, które przy odrobinie rozumu można wysunąć pod adresem tego filmu, nie trzeba ich zmyślać.
Słowo „tolerować” pochodzi od łacińskiego słowa „tolero,-are” czyli "cierpliwie znosić". Tolerować to bynajmniej nie akceptować. Człowiek tolerancyjny nie napluje na kogoś, nie pobije, nie zepchnie ze schodów tylko dlatego, że ktoś inaczej myśli niż on. Ale może powiedzieć, że się z nim nie zgadza.
Zresztą kto wymyślił, że wszystkie poglądy są równe? Ten, kto uznał, że nie ma jednej prawdy. Ja za to wychodze z założenia, że prawda obiektywna istnieje a my w swoich wypowiedziach możemy być ttylko bliżej niej lub dalej. Stąd też przekonanie o nierówności sądów, które odrzuca akceptację innych poglądów na równi z moimi ale zakłada tolerancję (cierpliwe znoszenie) poglądów innych, które sie z moimi kłócą. Ot co.
Ok, racja.
Tylko rzuca mnie, kiedy czytam stwierdzenia typu 'jest tak i tak, bo Jezus tak objawił i umarł za nas', które niby mają służyć za argumenty, kiedy jasne jest jak słońce, że adwersarz nie wierzy w żadnego boga. Takie dictum może go co najwyżej rozśmieszyć, na pewno nie przekonać.
jar_jar --> A już myślałem że głosu rozsądku tutaj nie usłyszę. Podpisuję się własną krwią pod twoimi słowami, brawo.
Tolerancja to dla mnie chociażby nieośmieszanie innych wyznań, to nie zaglądanie ludziom do łóżka itd, itp.
ehem, drzazgę w oku bliźniego widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Narzekasz na brak tolerancji ze strony kościoła, a sam rzucasz bez przerwy jakimiś inwektywami w jego kierunku. Postepuj zgodnie z tym co piszesz, bądź tolerancyjny i opinię kościoła olej, skoro ci ona nie odpowiada.
No tak. Nie ma to jak odwracanie kotka ogonem, napominania o belce i innych drewienkach.
Czy ja stoję na straży moralności? Nie. Wolno mi chyba zająć konkretne stanowisko. Jeżeli ktoś plunie mi w twarz, powiem do niego "naplułeś, przeproś" Zatem to nie są żadne inwektywy tylko pewność, że z tym przykładnym wypełnianiem wiary to coś nie bardzo.
Mam olać? Mam się wycofać? Bo to mnie w ogóle nie dotyczy? Dotyczy! I mam pełne prawo żądać aby było inaczej.
to faktycznie mamy inne rozumienie tolerancji.
co do zagladania do lozka, bo to taki chwytliwy temat- wszystko co uderza w rodzine (promowanie dewiacji seksualnych, wolnych, czyli w praktyce- bez zobowiazan- zwiazkow etc.) jest dzialaniem na szkode dziecka, na szkode czlowieka i wreszcie spoleczenstwa.
przyjzyj sie chwile kryzysowi rodziny w europie zachodniej. mloda Niemke spotkasz predzej ciagnaca dwa psy na smyczy niz wozek z dzieckiem, a model typowej rodziny to- ich dwoch i pies.
do tego tesknisz?
ale tak czy inaczej, wydaje mi sie, ze to forum dotyczy filmu Avatar, nie moralnosci spolecznej...
No tak. Nie ma to jak odwracanie kotka ogonem, napominania o belce i innych drewienkach.
Czy ja stoję na straży moralności? Nie. Wolno mi chyba zająć konkretne stanowisko. Jeżeli ktoś plunie mi w twarz, powiem do niego "naplułeś, przeproś" Zatem to nie są żadne inwektywy tylko pewność, że z tym przykładnym wypełnianiem wiary to coś nie bardzo.
Mam olać? Mam się wycofać? Bo to mnie w ogóle nie dotyczy? Dotyczy! I mam pełne prawo żądać aby było inaczej.
ok, znaczy przeprosisz mnie, czy jak?
bo ja sie czuje przez Ciebie opluty i to za darmo.
Jasne, że masz prawo do swojej opinii, ja temu nie przeczę. Mówię tylko że kościół ma do tego dokładnie takie same prawo.
Kościół nie jest doskonały, bo My, ludzie, nie jesteśmy doskonali.
jar_jar, nie przeginaj chłopie, co. Znalazł się obrońca rodziny! Co ty sobie wyobrażasz? Że cokolwiek wskórasz NAKAZAMI? Że najlepiej by było, żeby do mieszkań w Niemczech ładowała się policja w sutannach krzycząc "LEGALIZOWAĆ ZWIĄZEK!!!! Bo inaczej łamanie kołem!"
Człowiek ma wolną wolę i w sytuacji w której jedna osoba nie czyni drugiej osobie żadnej krzywdy, wara klechom od mówienia ludziom jak mają żyć!
Takie pieprzenie tych co to niby lepiej wiedzą zawsze skutkowało wszelkimi totalitaryzmami czy innymi zbrodniami.
Historia zna wystarczająco dużo przykładów.
I co to w ogóle za tekst o wielkiej potrzebie legalizacji związków?
To znaczy, że co?
Że jak związek wolny to ojciec kat i pijak a matka kurwa a jak małżeństwo to od razu oaza szczęśliwości i miłość do końca świata i o jeden dzień dłużej? Tak to widzisz?
I zapomnij o przeprosinach. Niech cię przepraszają tatko Rydzyk i ksiądz Jankowski, zapewne dwaj twoi mistrzowie od słowa.
tak jak sobie myslalem.
przeprosin nie bedzie...
widzisz, ja tam bym Cie przeprosil, gdybym naplul...
wspominasz o nakazach.
Kosciol cos Ci nakazuje? ma policje w sutannach? wchodzi do domow noca??
to wtedy faktycznie, pomoge Ci bagnet na bron zalozyc!
poki co jednak nikt Ci niczego nie nakazuje.
ale chetnie powiem Ci, jesli do mnie przyjdziesz posluchac, co jest wg mnie zlem i dlaczego. jak nie przyjdziesz- to nie. rozumiem, ze ksieza do Ciebie w nocy wpadaja do domu i Ci opowiadaja cos? bo mnie to jeszcze nie spotkalo...
jesli nie przychodzisz posluchac, to skad wiesz, co mowia? tak sobie, wlaczasz katolickie radio, zeby sie powkurzac, tak?
to moze dobrze, ze je wlaczasz, moze uslyszysz kiedys cos co Cie poruszy.
poki co, mysle, ze nikt Tobie, ani nikogo innego do niczego nie zmusza. a do czego wzywa- mozesz sluchac lub nie.
dzisiaj mam dosc tej bezsensownej rozmowy.
teraz wpadnij na jakies forum, ktore czytaja Muzulmanie i powiedz cos obrazliwego o Islamie.
moze Cie nie zabija...
"dzisiaj mam dosc tej bezsensownej rozmowy".
Ty jesteś naprawdę dziecinny. Rozumiem, że rozmowa z sensem to wg ciebie taka rozmowa gdzie ty masz rację a wszyscy dookoła się mylą?
Gratuluję bystrości umysłu.
Czy gdyby rozmowa ze mną była naprawdę bezsensowna to czy brałbyś w niej udział? Aha, z początku pisałem z sensem a później bez sensu, tak?
Aha, chciałeś się ze mnie pośmiać? Aha, myślałeś, że się "nawrócę"?
A może zwyczajnie obaj mamy inne zdanie co do fundamentalnych kwestii?
Przecież tak też można napisać, prawda?
Dla mnie rozmowa z Tobą była wielce owocna.
Pamiętaj, miłuj bliźniego jak siebie samego.
Dobranoc.
widzisz, wlasnie dlatego bezsensowna...
zwroc uwage, ile razy zwrociles sie do mnie lub Kosciola obrazajac bezposrednio, a ile razy ja Ciebie...
dobranoc.
Przytoczenie historii, jak Watykan sobie podporządkuję Europe i inne kontynenty to nie obraza.
Dużo się słyszało, jak tez można było zobaczyć, "że gdzie coś się dzieje, tam Watykan", choć przypominając co nie którym, co to jest Kościół katolicki – największa na świecie chrześcijańska wspólnota wyznaniowa.
Zaznaczając ze to religia, wiec na jakiej podstawie się pcha w:
Polityka - Daniela 2:44(„A za dni tych królów Bóg nieba ustanowi królestwo, które nigdy nie zostanie obrócone wniwecz. I to królestwo nie przejdzie na żaden inny lud. Zmiażdży ono wszystkie owe królestwa i położy im kres, lecz samo będzie trwać po czasy niezmierzone...)
To znaczy, Jakie królestwo niezostanie obrócone w niwecz Watykan? czy Królestwo w Niebie?
Idąc dalej Marka 12:17(Wtedy Jezus powiedział: „Spłacajcie to, co Cezara, Cezarowi, a co Boże, Bogu”. I zaczęli go podziwiać..)
Wiec człowiek mądry zauważy gdzie kościół brnie, nie do Boga<duchowości> lecz do Cezara<władzy>
Można dużo jeszcze wymieniać, jak np. Rozrywka<film>, Wojna<bardzo obszerny temat> itd.
Coś po czym można stwierdzić, ze duchowni niczym się nie różnią od Peja. Choć Peja przyznaje się byciem Człowiekiem ulicy, a Watykan??
Wcześniej oznajmili duchowni ze mogą rozmawiać tylko z ludźmi telewizji TRWA i RadiaMaryi, a oto są skutki wpływów kościoła. gdzie te miłosierdzie dla bliźnich, a może ukrywają coś?:
http://www.youtube.com/watch?v=Ng0L8yN7Gzo
http://www.youtube.com/watch?v=5p2MAdD64bg&NR=1
Pozdrawiam,miłego oglądania i słuchania tego, co chcą wam przekazac:/
" Coś po czym można stwierdzić, ze duchowni niczym się nie różnią od Peja. Choć Peja przyznaje się byciem Człowiekiem ulicy, a Watykan?? "
Widocznie jeszcze śpię:P
Uciekając do wątku obrazy, mamy dużo przykładów np. Rydzyk obrażając kogo żywnie mu się podoba na swoich Stacjach Radiowych i w telewizji a nawet na swoich występach przed swymi wiernym.
Po czym można stwierdzić, ze duchowni niczym się nie różnią od znanego Rapera Peji. Choć Peja przyznaje się byciem Człowiekiem ulicy, a Watykan?
Przepraszam za usterkę i błąd jestem prostym i niedoskonałym człowiekiem, wiec nie atakujcie mnie, jak chrześcijanie Kościoła Katolickiego:P
"tak jak sobie myslalem.
przeprosin nie bedzie...
widzisz, ja tam bym Cie przeprosil, gdybym naplul..."
stwierdził jaka jest twoja postawa.
Jak dziecko które ciągle żąda: daj, daj, ja, ja, chce, chce, nie, nie...... <---- dziecina ?
o jak milo.
a jesli chcesz skupic sie na tym jednym watku:
"stwierdził jaka jest twoja postawa.
Jak dziecko które ciągle żąda: daj, daj, ja, ja, chce, chce, nie, nie...... <---- dziecina ?"
to wytlumacz mi jeszcze, jak dziecku, czy jest roznica, jesli Ci powiem, tak dla przykladu, ze uwazam Twoja postawe za glupia lub, ze jestes glupkiem, Kolego?
i tak sobie jeszcze raz mysle, czemu osoby dalekie Kosciolowi maja o nim zawsze duzo do powiedzenia?
mnie nie przychodzi do glowy przy lada okazji wyglaszac elaboratow o sprawach, ktore mnie nie obchodza i ktorych nie znam...
jeszcze raz niesmialo postawie teze, ze niewygodnie jest, gdy ktos zwraca mi porednio uwage, ze w moim zyciu cos moze nie byc w porzadku. wtedy, zeby pozbyc sie niepokoju, mozna zmieszac go z gownem, zeby pokazac jemu, innym, a najbardziej sobie, ze jednak wszystko gra, ze u mnie ok, ze co mi tam beda opowiadac, jak sami sa jeszcze gorsi...
i czemu zawsze wystarczy byle okazja, zeby rozpoczac nagonke?
przypomne raz jeszcze, ze jest to forum poswiecone filmowi Avatar, ktory z reszta bardzo lubie, a nie forum tematyczne "nasraj na Kosciol"...
jesli do agresji pobudza kogos film wzywajacy do pokoju i milosci, to kurde, moze lepiej, ze nie jest milosnikiem Szklanej pulapki, albo Ojca chrzestnego...
;)
Jeśli nie jesteś członkiem KK to się nie odzywaj, nie do Ciebie mówią. A jeżeli jesteś, to winnyś posłuszeństwo wówczas, gdy Głowa Kościoła wypowiada się ex cathedra (sprawdź w google, bo skąd masz wiedzieć co to znaczy).
Zawsze mnie wkurza, gdy ateiści atakują KK za stanowisko względem takiej czy innej sprawy. Skoro nie wierzą, to co ich to obchodzi? Mnie nie interesuje, co ma do powiedzenia Dalajlama czy jakiś guru wschodnich religii do powiedzenia na jakikolwiek temat. A jak się odzywa, to tego nie komentuję, bo mnie to nie dotyczy. Widać, że ateisci się burzą, bo coś ich w środku boli, ot co. Burzą się, bo w głębi czują, że to ich dotyczy.
Ale zapiekło co poniektórych... Niektórzy pewnie stanęli w rozkroku pomiędzy przyuczoną wiarą a nową fascynacją. Ja tam Watykanu jako wyroczni nie stawiam, częściej ośmieszam niźli wywyższam, ale to akurat stanowisko (minus pobudki, jakie stoją za jego ogłoszeniem) przyjmuję z otwartymi ramionami. Tyle, że - tak jak mówiłem - z innych niż kościół pobudek. No to lecimy.
"Ale za tymi obrazami kryje się niewiele" - święta prawda, Avatar nie za wiele kryje pod tym, co możesz bezpośrednio zobaczyć bądź usłyszeć. Wszystko jest jak na talerzu podane.
"Tyle zdumiewającej technologii, która oczarowuje, ale mało prawdziwych emocji(...)" - kolejny dobry strzał. Nie mam problemów emocjonalnych, powiedziałbym nawet, że jestem dość mocno wyczulony - tymczasem nic. Jedyne emocje towarzyszące mi podczas filmu to zachwyt światem i akcja, akcja, akcja! Bo o tym właśnie jest ten film.
"Według "L'Osservatore Romano" efekt wizualny jest "fascynujący", ale pozbawiony głębi. "Wszystko sprowadza się do bardzo prostej antyimperialistycznej i antymilitarnej paraboli, ledwie naszkicowanej, która nie ma takiej żarliwości, jak filmy bardziej zaangażowane na tym froncie" - kolejny doskonały akapit. To nie jest głęboki film, są mocniejsze, lepsze filmy o wydźwięku antyimperialistycznym. Ale ja nie na tym się skupiałem w ogóle, dla mnie to dobre kino rozrywkowe. I takim dla mnie pozostanie.
"Radio Watykańskie negatywnie oceniło zaś "panteizm" filmu Camerona wytykając mu, że "zręcznie wyżyma wszystkie pseudodoktryny, które czynią z ekologii religię tego tysiąclecia" i że "popada w sentymentalizm" - no i tu mam jakiś sprzeciw, bo panteizm filmu mi wisi - to problem tych, którzy toczą walkę o rząd dusz. Sentymentalizm zaś polubiłem, ale to ja. Co jednak jest prawdą, to problem ekologii jako religii tysiąclecia - ale to dlatego, że nie lubię żadnej religii. Ludzie jak mają jakiś pogląd, to od razu czynią z niego religię - a to jest zawsze pełna dyskredytacja w moich oczach. Już dawno moglibyśmy być w fazie, w której nie potrzebujemy religii, idziemy dalej, wyżej, niż jakakolwiek religia. W zgodzie i spokoju. Tymczasem co? Ktoś założy jakiś kościół na'vi, na wzór istniejącego kościoła Jedi. I cały projekt jedności (który ponoć jest w Avatarze) diabli wezmą.
Rzetelne argumenty ateisty. To lubię, choć stoję na innym stanowisku, jeśli chodzi o religię. Dobrze, by było tu więcej takich, jak Ty (czyt. używających intelektu).
Bardzo dziękuję. Wygląda na to, że nie ja jeden tutaj przeszedłem cztery etapy tolerancji Ricoeur'a. Bo nie o to chodzi, by stać na tym samym stanowisku. Chodzi o to, by ze zrozumieniem i otwartą dłonią i umysłem pogodzić się z obliczem tego, co dobre, odrzucając to, co złe i niewłaściwe, czytaj: agresywne wobec innych ludzi. A to, co potem, jest już do ustalenia...