Kiedy zobaczylem zwiastun i dowiedzialem sie ze twórca Podziemnego kręgu i Siedem cos nowego własnie wypuszcza do kin stwierdziłem ze bedzie warto go zobaczyc. W obsadzie zobaczyłem moją jedna z najmilej wspominanych aktorek panią Foster a jako gł. rola męska ( wspominany najlepiej z Drogi samuraja) Forest Whitaker.
Film z zaczyna sie spokojnie moim zdaniem az za spokojnie i za długo sie rozkręca ( w kinie przypomniał mi sie " co kryje prawda" nie wiadomo dlaczego :)
Osoba z która wybralem sie na ten film po kilkunastu minutach nie była zadowolona z mojego wyboru. Film ma sporo naszym zdaniem czarnego humoru. Czesto w momentach niby przerażających, decydujacych o zwrocie akcji padały jakies krótkie, całkiem normalne kwestie, niezbyt inteligentne ale dla nas smiszne. Bardziej chyba wyszedłem rozesmiany po tej projekcji niz tak jak myslałem ze wyjde, przez kilka najbliższych minut po seansie konkretnie rozkojarzony. Nigdy nie byłem w NY i nie wiedzialem ze na Manhattanie to stawia sie pancerne pokoje a matka samotnie wychowujaca nastoletnia córke powinna miec pietrowy dom tak najlepiej 400-500m2. W filmie zwróciło na siebie sporo wpadek, moze juz przeczulonym, przesadnym kinomaniakiem jestem ale mnie to denerwowalo i staralem sie jak tylko mozliwe było to, przymykac oko na te sceny. Smieszny jest moment kiedy Foster biega na paluszkach po mieszkaniu trzymajac dosyc chyba cięzki młot a wyglada to tak jakby był to najwyzej 2 kilowy młoteczek.
Nie rozumie tez dlaczego pani Foster nie zaproponowała oddania tego czegos co było u niej w pokoju wzamian za wolnosc. ( rozumie sie ze nie znala szyfru do sejfu, ale ona nawet nie zapytała sie o tę droge wyjscia, wlamywaczy). Fakt iz niby pomieszczenie miało miec swoją niby niezalezna droge wentylacji a nie miało tez szybko mnie ten fakt uraził. Pomijając te nizbyt dobre fragmenty scenariusza, chciałbym zwrócic uwage na kamere, wszędobylska kamere która pracowała na kazdym poziomie. Podobało mi sie kilka a moze kilkanascie ujec. ( poczatek filmu kiedy wkładany jest klucz do zamka, chwile później przejscie kamery na jednym poziomie przez całe mieszkanie oraz mile cieszaca oko scena kiedy to Burnham juz na koncu filmu stoi na deszczu w ogrodzie)
Chcialem zeby to był film tak dobry jak poprzednie Finchera produkcje, ale im blizej byłem premiery tego filmu, tym bardziej przygotowywałem sie na cos innego na cos spokojniejszego mniej wymagającego. Moje przygotowania sie sprawdziły film jest dobry ale nie bardzo dobry. Dużym plusem jest aktorstwo Foster i Foresta Whitakera.
Bardzo mi sie podobała gra córki pani Altman na poczatku.. no do połowy filmu, później jakos sie jej to nie udawało. Jak to powiedział mi ktos :) przed pokazem wtorkowym Impostora: "W śród tego co teraz jest w kinach do wyboru... warto zobaczyc AZYL". Zgadzam sie, jesli ktos ma chec na jakis film to moze sie wybrac, ale niech nie zniechęci go początek, później się rozkreca by na kilka minut przed koncem nas troszke zawiesc  , ale postarajmy się przymknąć oko i będzie wszystko w porządku. Niby moja ocena tego fimy wyszla bardzo krytyczna, no ale mysle ze na takie mocne 7/10 stac ten film. SA trzy rzeczy do poprawki w tym filmie: 1 delikatnie początek 2 troszke przesadne sceny 3 jakies takie typowe zakończenie, nie sam finał, ale tuż przed.
PS: czy przy torbie z narzędziami Burnhama mogłem widziec królicza łapke na szczescie? :)