Biedak umiera tak samo jak bogacz, a mędrzec identycznie jak głupiec.
Więc JEŚLI miałbyś po śmierci trafić do piekła na wieczność, to czy chciałbyś, aby ktoś Cię przed nim ostrzegł i powiedział jak go uniknąć?
Rozejrzyj się.
Każdego dnia słychać miliony narzekań na ten świat. Chciwość, samolubstwo, bieda, głód, wojny, morderstwa, choroby - ale to nie jest jeszcze piekło.
Bo nawet teraz są piękne słoneczne dni, gwieździste noce, bezkresne niebo, śpiewy ptaków. Są nawet ludzie wyciągający pomocną dłoń do bezradnych. Jest miłość.
W piekle nie ma miłości. Nie ma piękna, nie ma nadziei. Dlatego czy cenisz swoje życie?
Zobacz. Gdyby ktoś CIEBIE oszukał i okradł, a potem stanął przed Sądem i rzekł na swoją obronę:
"Wysoki Sądzie. Oszukałem i okradłem, ale skąd mogę wiedzieć, jak jest w więzieniu i czy ono istnieje? Przecież nigdy tam nie byłem, więc po co miałbym się martwić? Mam inny światopogląd. Myślę pozytywnie. Jestem niewierzący" - to czy na tej podstawie sprawiedliwy Sędzia powinien wypuścić Twojego napastnika na wolność?
Dobrze wiesz, że nie.
Ponieważ w takich okolicznościach, Twój oprawca trafiłby do więzienia, NIE DLATEGO, że tam nie był lub że nie wierzy w istnienie kary - ALE DLATEGO, że Cię oszukał i okradł. Bo tak jak jego winy są realne - tak i realny będzie wyrok.
Podobnie jest z Tobą.
Jeżeli tylko RAZ w życiu skłamałeś lub coś ukradłeś – to Bóg wymierzy Tobie karę, NIE DLATEGO, że w Niego nie wierzysz lub że się tym nie martwisz - ALE DLATEGO, że w rzeczywistości złamałeś już Prawo. A za przekroczenie Prawa jest sprawiedliwa kara, a nie jej brak. Więc mimo niewiary, w Dniu Sądu, słusznie trafiłbyś do piekła i już nigdy z niego nie wyszedł.
Jednak pewien mężczyzna, widząc Twoje wszystkie błędy i słabości, wszedł do sali sądowej i rzekł z miłości do Ciebie: "Oddaje całe swoje życie, aby zapłacić karę ZA CIEBIE."
Wtedy sędzia mówi TOBIE: "TWOJA kara została spłacona. Stałeś się wolnym człowiekiem, ponieważ ten mężczyzna ZAPŁACIŁ TWOJĄ KARĘ."
Co byś wtedy czuł? Czy powiedziałbyś temu człowiekowi, który oddał za Ciebie swoje życie: "Dziękuję"?
To uczynił DLA CIEBIE Bóg, ponad 2000 lat temu. Posłał swojego bezgrzesznego syna Jezusa Chrystusa, aby spłacił swym życiem TWOJĄ KARĘ. Było to konieczne, ponieważ przez SWOJE GRZECHY złamałeś już Prawo Boże i NIE MÓGŁBYŚ zostać usprawiedliwiony przez jakąkolwiek religię, swoje dobre uczynki lub chodzenie do kościoła.
DLATEGO TYLKO DZIĘKI POŚWIĘCENIU BEZGRZESZNEGO CHRYSTUSA - masz możliwość życia NA ŁASCE Bożej. I aby z niej skorzystać, chcąc żyć na wolności z dala od nadchodzącego piekła - to musisz wpierw WYZNAĆ I PORZUCIĆ swoje grzechy oraz ZAUFAĆ TYLKO Jezusowi, bo On jest Tym, który spłacił swym życiem TWOJĄ KARĘ.
A wtedy Twoje oddzielenie się od nieprawości, nałogów i buntu - nie będzie już wynikać z obowiązku lub z jakiegokolwiek przymusu, lecz jedynie z wdzięczności za to, czego dokonał dla Ciebie Chrystus.
W takim razie, czy masz na tyle odwagi, aby w porę docenić swoje życie i odwdzięczyć się Jezusowi - PRZESTAJĄC GRZESZYĆ? Czy raczej Go odrzucisz lub zastąpisz kimś innym, aby poznać wieczne i surowe konsekwencje WŁASNYCH BŁĘDÓW oraz uporu wobec łaski Bożej?
W Allaha nie wierzysz nie dlatego, że On nie istnieje, lecz dlatego, że nawet dziś nie chcesz Go poznać.
Więc co uczynisz z miłością Bożą Allaha?
Przyjmiesz ją, czy odrzucisz ?
Czekam na wyjaśnienie tego co napisałeś w jednej ze swoich wypowiedzi w tym temacie.
"Zastępcą kościoła Jezusa - stała się "Świątynia współczesnej ludzkości" czyli szpital i pieniądz.
Które są bożkami niewiary."
No tak ale którą sektę około-chrześcijańską reprezentuje? Na te pytania unika odpowiedzi, bo już padały. Teraz zniknął pewnie, bo mu się 'za dużo napisało'.
PSALM 23 :)
1 Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
2 Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
3 orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.
4 Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska3
są tym, co mnie pociesza.
5 Stół dla mnie zastawiasz
wobec mych przeciwników;
namaszczasz mi głowę olejkiem;
mój kielich jest przeobfity.
6 Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pańskim
po najdłuższe czasy.
Dzięki! Tak długo jestem Chrześcijanką a do tej pory ciągle zastanawiałam się czy Bóg nie mógł po prostu ludziom wybaczyć, tylko kazał się tak strasznie Jezusowi męczyć za nasze grzechy. Dzięki Tobie wreszcie zrozumiałam:)
Wytłumacz się z tego
"Biedak umiera tak samo jak bogacz, a mędrzec identycznie jak głupiec. Więc JEŚLI miałbyś po śmierci trafić do piekła na wieczność, to czy chciałbyś, aby ktoś Cię przed nim ostrzegł i powiedział jak go uniknąć? Spójrz. Gdyby ktoś Ciebie oszukał i okradł, a potem stanął przed Sądem i rzekł na swoją obronę: "Wysoki Sądzie. Oszukałem i okradłem, ALE nie przejmuje się tym, bo skąd mogę wiedzieć, jak jest w więzieniu i czy ono istnieje? Przecież nigdy tam nie byłem, więc po co miałbym się martwić? Mam inny światopogląd. Myślę pozytywnie. Jestem niewierzący. Ponadto, zamiast przejmować się karą, ZROBIŁEM DOBRY UCZYNEK i umyłem panu samochód. " - to czy na tej podstawie sprawiedliwy Sędzia powinien wypuścić Twojego napastnika na wolność? Dobrze wiesz, że nie. Ponieważ w takich okolicznościach, Twój oprawca trafiłby do więzienia, NIE DLATEGO, że tam nie był lub że nie wierzy w istnienie kary, a także NIE DLATEGO, że umył Sędziemu samochód czyniąc dobry uczynek - LECZ DLATEGO, że Cię oszukał i okradł. Bo dwie są drogi zadośćuczynienia Prawu. Jedna polega na tym, że się Prawa przestrzega, druga zaś na tym, że się ponosi karę, jeśli się Prawo przekroczy. Podobnie jest z Tobą. Jeżeli TYLKO RAZ w życiu skłamałeś lub coś ukradłeś to Bóg wymierzy Tobie karę, NIE DLATEGO, że w Niego nie wierzysz lub że się tym nie martwisz, bo czynisz dobre uczynki - LECZ DLATEGO, że w rzeczywistości złamałeś już Prawo. Wobec tego, w Dniu Sądu, słusznie trafiłbyś do piekła i już nigdy z niego nie wyszedł. Jednak pewien mężczyzna, widząc Twoje wszystkie błędy i słabości, wszedł do sali sądowej i rzekł z miłości do Ciebie: "Oddaje całe swoje życie, aby zapłacić karę ZA CIEBIE. " Wtedy sędzia mówi TOBIE: "TWOJA kara została spłacona. Stałeś się wolnym człowiekiem, ponieważ ten mężczyzna SPŁACIŁ TWOJĄ KARĘ. " - Co byś wtedy czuł? Czy powiedziałbyś temu człowiekowi, który oddał za Ciebie swoje życie: "Dziękuję?" To uczynił dla Ciebie Bóg ponad 2000 lat temu. Posłał swojego BEZGRZESZNEGO Syna Jezusa Chrystusa, aby spłacił swym życiem TWOJĄ KARĘ. Było to konieczne, ponieważ przez swoje grzechy złamałeś już Prawo i nie mógłbyś zostać wypuszczony na wolność za wyznawanie religii, chodzenie do kościoła lub czynienie dobrych uczynków. ZAMIAST TEGO, Bóg posłał Jezusa, aby uczynić Cię wolnym w Dniu Sądu ponieważ Cię kocha i nie chce abyś żył z dala od Jego miłości. Nie prosiłeś Boga, aby Cię umiłował. On uczynił to z własnej woli i nie ma już znaczenia kim dziś jesteś lub co uczyniłeś. Możesz być najbardziej rozwiązłym grzesznikiem na świecie, najgorszym nędznikiem, jaki kiedykolwiek istniał, a jednak BÓG CIĘ KOCHA, bo dał Ci samego Jezusa jako przebaczenie Twych win. Więc jak mógłbyś wzgardzić taką miłością, która nie ma sobie równej? Jednak tak jak każdy człowiek, masz dziś wolną wolę. I jeśli zdecydujesz się odrzucić łaskę ofiarowaną Ci dzięki Jezusowi Chrystusowi, wówczas ZMUSZONY będziesz żyć pod Prawem, które w Dniu Sądu sprawiedliwie Cię osądzi, ponieważ już je złamałeś. A wtedy słusznie trafisz do piekła, gdyż zlekceważyłaś miłość Bożą daną Ci w Chrystusie. Więc póki nie jest jeszcze za późno, to przyjdź do Jezusa takim, jakim jesteś. Grzesznym, zbuntowanym, niedoskonałym. I nie czekaj, aż staniesz się idealny, bo to się nigdy nie stanie. Złamałeś już Prawo, więc tylko Twoje szczere zaufanie Chrystusowi dokona w Tobie zmiany i oczyści Cię z wszelkich win. Nie raz się przekonałaś, że religia i jej obrządki nie mają mocy zmienić Twojego życia. Nawet Twoje próby samodoskonalenia ciągle zawodzą, bo i tak zaliczasz upadki. Tylko przyjrzyj się jak szatan realnie wiąże i okalecza ludzi chorobami, nałogami, oraz sprawia, abyś nieustannie polegał na sobie. W ten sposób oddzielona jesteś od obecności i pomocy Jezusa, a wtedy demony mają do Ciebie łatwy dostęp i Cię okaleczają, tak, że giniesz we własnej bezsilności, chorobach, nałogach i depresjach. Gdyż bez żywej relacji z Jezusem - zdany jesteś na samozagładę. Więc czy nie lepiej to przerwać zanim będzie za późno? Pomyśl. Zasługujesz na wieczne życie w szczęściu danym Ci od Boga, więc czemu chcesz się go pozbawiać? Opamiętaj się dziś i poproś Jezusa swoimi słowami, aby wszedł w Twoje serce, przebaczył Ci wszystkie grzechy, uwolnił od nich, a także poprowadził dalej ku wieczności. Zaufaj Mu. I tak jak On przebaczył Tobie, tak Ty przebaczaj ludziom."
Czysty absurd. Gdybym ja miał pójść do nieba i na zawsze żyć ze świadomością, że w tym samym czasie miliardy ludzi cierpi niewyobrażalne tortury w lawie siarki i ognia i nie mogę im w żaden sposób pomóc - TO by było dopiero piekło: wniosek jest taki, że chrześcijańska wizja nieba jest niemożliwa, bo jak można cieszyć się niebiańską radością ze świadomością, że nie można po chrześcijańsku pomóc swoim współbraciom? Nikt nie szukałby powodów do "radowania się", gdyby na jego własnych oczach jego dziecko albo psa wrzucono do pieca i zamknięto, żeby nigdy stamtąd nie wyszło, taki człowiek musiałby się całkowicie wyzbyć empatii, a więc z definicji być psychopatą - jednak w przypadku religii psychopatia już z kolei zyskuje aprobatę ze strony wyznawcy, sprawiając, że zaczyna on stosować podwójne standardy moralne, a niezdolność dostrzeżenia tego i obiektywnego przyznania racji temu to efekt moralnej indoktrynacji już od dziecka.