Nie denerwujcie się drodzy chrześcijanie. Film nie jest oceniany na 1,bo ateiści nie wierzą w boga,z zawiści czy cokolwiek. Ale dlatego,że jest przez nas odbierany jako film propagandowy. Lubię ( i myślę,że większość z nas lubi) gdy filmy są choćby powierzchownie obiektywne. Świat nie jest czarny i biały. Są różne odcienie szarości. Zabrakło też w tym filmie zrozumienia. Tak,zrozumienia. Dla niewierzących. Mogła zostać pokazana osoba niewierząca,ale dobra. Istnieją takie,naprawdę. Po prostu po obejrzeniu tego filmu,czuję się przez niego obrażana,że nie wierzę. A to nie jest fair. Nie obrażam chrześcijan,bo wierzą. Mają do tego prawo. I rozumiem potrzebę wiary,po prostu jej nie mam. Nie czyni mnie to gorszym człowiekiem,a tak (generalizując) w tym filmie zostali pokazani ludzie tacy jak ja.
Musicie wiedzieć,że wasza odpowiedź (czyli bóg) nie jest jedyną dobrą odpowiedzią. Wierzycie,że tak jest,owszem. Ale nie wszyscy muszą wierzyć w to co wy. Co nie czyni nikogo innego,ani innych teistów czy ateistów, gorszymi. Kto ma racje,okaże się kiedyś. Albo i nie. Tak naprawdę to nie jest ważne,w co się wierzy. Ważne jest,żeby mieć w sobie zrozumienie dla innych,czego nie ma większość ludzi,co zauważyłam,czytając forum tego filmu.
Dealric i zooo_2 są bliżej Boga niż niejeden letni wierzący, któremu się nawet zastanawiać nad tym wszystkim nie chce. I nie ma sensu ich na siłę nawracać, bo sami robią wszystko, by wreszcie Boga spotkać.
Dobry glina - zły glina? Lol :). Niestety nie znasz mnie. Na mnie to nie działa :D
W 100% SIĘ ZGADZAM.
CZEMU JEŚLI COŚ JEST WIĘKSZOŚCIĄ(WIARA KOTOLICKA W POLSCE) JEST SŁUSZNIEJSZE?
CZEMU MY...NIE KATOLICY ,ATEIŚCI... JESTEŚMY GORSI?
PRZECIEŻ TO WAM-KATOLIKOM W DZIECIŃSTWIE NARZUCONO(CHRZCZĄC) WIARĘ I ŚLEPO DĄŻYCIE TĄ DROGĄ.
Zgadzam się z neviltis. Film zainteresował mnie swoją tematyką - lubię takie filozoficzne spory, ale na poziomie. Wiadomo, że w filmie tego typu muszą istnieć dwie strony - wierzący i ateiści. I obie strony powinny być pokazane w ten sam sposób.
Zacznijmy od obrazu Chrześcijan. Z filmy wynika, że jeśli ktoś jest Chrześcijaninem to musi być: niezrozumiany przez społeczeństwo, odrzucany przez najbliższych, no chyba że jest księdzem. Teraz ateiści - każdy jest gburowaty, zły i wyśmiewa osoby wierzące. Mamy Islamistów - tępaków gotowych karać za brak wiary w swojego Boga. A cała reszta to ignoranci nie zastanawiający się nad istnieniem Boga (oczywiście Panu z Chińskiej Republiki Ludowej można to wybaczyć). Jaki to ma mieć sens???
Zabawne (a po części smutne) jest to, że pierwsze pół godziny filmu było interesujące - gdyby utrzymano taki poziom, na pewno dałbym ocenę 9. Profesor wydawał się stanowczą osobą, ale pozwolił studentowi bronić swoich wartości (może i żartując z niego, jednak traktując z szacunkiem). Niestety, następna godzina to tragedia. Pokazywanie ateistów jako gburów wyśmiewających możliwość istnienia wyższego bytu zamiast osób posiadających swoje poglądy, a profesora jako wielkiego złoczyńcę zamiast intelektualistę. No i te wątki poboczne, najpierw wydawały się ciekawe, później nie chciało się tego oglądać.
Ja naprawdę rozumiem, że ktoś może głęboko wierzyć i być zachwycony tym, że chłopak ryzykując swoją przyszłością bronił Boga, Jezusa i tak dalej, ale proszę zrozumieć też ateistów, których taka propaganda męczy (propaganda jest w tym filmie na takim poziomie jak lokowanie produktów w polskich serialach). Ba, proszę zrozumieć osoby, które pomimo głębokiej wiary chciały obejrzeć film, który na poziomie opowiada o wątpliwościach co do istnienia Boga. To że komuś film nie przypadł do gustu nie klasyfikuje go od razu do ekskomuniki.